niedziela, 24 kwietnia 2016

Ciężkie czasy dla chrześcijan - cz.2

Żeby zakończyć wątek luterański, a w większości niestety łże luterański, dwa słowa raportu z innych krajów.
W Norwegii pewne nadzieje wiązałem z osobą Ingeborgi Midtomme, biskup (nie biskupki!!!) diecezji More. Która kilka lat temu ogłosiła, że powyrywa nogi z pleców każdemu pastorowi ze swojej diecezji, który ośmieli się udzielić „ślubu” dwóm sodomitom. Wezwana do raportu do telewizji państwowej w Oslo, pokazała jakiejś pindzie (takiej tamtejszej Monice Olejnik) Pismo Święte i powiedziała, że jest to jedyne źródło przepisów, jakie ją obowiązują w sprawach kościelnych. A wszelkie manifesty LGBT rzeczona redachtórka może użyć do podtarcia się. Ale, jak się dowiedziałem, niedawno synod Kościoła Norweskiego też zaakceptował pedalskie „śluby”. Czyli Oslo pospacerowało do Sztokholmu.
W Niemczech i w Danii spróbowano wielce dyskusyjnej ucieczki do przodu. Wprowadzono tam tak zwane błogosławieństwo udzielane przez duchownego parom jednopłciowym, nie mające wszelako nic wspólnego z liturgią ślubną i nie nazywanej ślubem. No cóż, jak dla mnie jest to pomysł równie abstrakcyjny, jak przyniesienie przez złodzieja do kościoła katolickiego skradzionych „fantów”, poinformowanie proboszcza o ich pochodzeniu i domaganie się ich poświęcenia. Ale gdyby w dłuższym horyzoncie czasowym okazało się, że w ten pokrętny sposób skutecznie uniknięto udzielania zboczeńcom „ślubów”, być może spojrzałbym na to łagodniej. Ciekaw jestem opinii w tej materii Szanownych Czytelników, ile w tym dojrzą zgniłego kompromisu, a ile po prostu zgnilizny.
W Polsce nie mamy żadnego powodu do wstydu. Zero homoślubów, w kwestii aborcji akceptujemy obecnie obowiązującą ustawę. A odnośnie „in vitro”, już dawno nasz synod dopuszcza je, ale z arcyistotnym ograniczeniem. WSZYSTKIE zapłodnione w laboratorium komórki jajowe muszą zostać implantowane, żadnego zamrażania.
No, to czas zabrać się za nie mniejsze bagno od skandynawskiego. Czyli za anglikanizm.
Od dłuższego czasu śluby jednopłciowe są w nim akceptowane. Na pewno w jego amerykańskich filiach a chyba i w metropolii, bycie pedałem nie stanowi żadnej przeszkody nie tylko do sprawowania posługi prezbitra (czyli pastora) ale nawet biskupiej. Szef tego ansztaltu, czyli arcybiskup Canterbury, kompletnie zaniedbał swoją stajnię Augiasza. I zamiast zadbać o choćby stworzenia pozorów, że jest to jeszcze kościół chrześcijański, cała swoją energię skupia na walce z „globalnym ocipieniem”. Szanowne Czytelniczki zechcą wybaczyć ten wulgaryzm, ale na warszawskiej polibudzie tak nazywamy ten humbug, obliczony na akceptację przez ludzi nie znających podstaw fizyki.
Kilka lat temu żona kolegi, z powodów zawodowych co jakiś czas odwiedzająca Małą Brytanię, poinformowała mnie o towarzyskim wydarzeniu sezonu. A mianowicie proboszcz Opactwa Westminsterskiego, czyli najważniejszego kościoła anglikańskiego na wyspie, a nie jakiegoś kościółka na zadupiu, ogłosił zamiar „poślubienia” swojego wikarego. Finału tej afery nie znam, i prawdę mówiąc, nie chciało mi się jej śledzić. Bo sam zamiar wystarczył do oceny tych „duchownych”.
W tej sytuacji, ani trochę nie dziwi, że wielu brytyjskich anglikanów postanowiło nie mieć dłużej niczego wspólnego z takim bagnem i po prawie pięciuset latach wraca do katolicyzmu. Sztandarowym przykładem jest rodzina byłego premiera Tony’ego Blaira, do którego już wcześniej miałem trochę sympatii. Bo coś z lekcji Żelaznej Damy zrozumiał i ograniczył się do labourzystowskiego gadania, ale gospodarki nie zdemolował. Chyba niecały miesiąc po zakończeniu swojego premierowania, wraz z żoną przeszedł na katolicyzm. Bo wtedy ustały polityczne powody udawania przynależności do kościoła, którego przyczyną powstania nie były jakiekolwiek przesłanki teologiczne, lecz jedynie zawartość rozporka Henryka VIII. Nie mniejsze rozterki przeżywali anglikańscy duchowni, w zdecydowanej większości żonaci i dzieciaci. Z tej rozpaczy (dla chrześcijanina choć trochę serio, należenie do takiego „kościoła” to wielki obciach) posypali głowy popiołem i udali się do Rzymu. Wydarzyło to się za pontyfikatu Benedykta XVI, który potwierdził swoją wielką klasę. Po prostu przyznał im prawo sprawowania posługi duchownej w Kościele Rzymskokatolickim z jednoczesnym zachowaniem wszelkich więzi rodzinnych. Zapytałem wtedy swojego przyjaciela, katolika „przedsoborowego”, czy nie spowoduje to powstania na kontynencie wielu seminariów anglikańskich dla chcących w ten sposób obejść celibat. Roześmiał się i uświadomił mnie, że ten akt łaski dotyczył jedynie duchownych będących anglikanami od urodzenia. Więc slalom katolik – anglikanin – znowu katolik nie wchodzi w grę.
Czas na nutkę optymizmu, czyli Szwajcarię. Tamtejszy Szwajcarski Kościół Ewangelicko - Reformowany (mówiąc potocznie – kalwinistyczny) od dawna nie pobiera żadnych dotacji budżetowych. Czyli jest całkowicie odporny na szantaż w stylu szwedzkim. Zatem gdy pedały zaatakowały jego superintendenta (w kościołach kalwinistycznych tak nazywa się zwierzchnika krajowego, jedynie w Polsce z przyczyn historycznych zwanego biskupem) , ten odesłał ich na drzewo. Maksimum ustępstw dewianci uzyskali w jednym lub dwóch kantonach, w których pastorom zezwolono udzielić błogosławieństwa parze jednopłciowej, jeśli rzecz jasna pastor ma takie życzenie. Bo jeśli nie ma, zboczeńcy mogą mu skoczyć.
Do Szwajcarii mam też sentyment z innego powodu. Mapa religijna wygląda tam z grubsza tak, że kalwiniści stanowią ok. 35% ludności, katolicy jakieś 30%, a cała reszta wyznań plus niewierzący pozostałą jedna trzecią. Koledzy, znający ten kraj, opowiedzieli mi o tamtejszym fenomenie czyli współpracy na najniższym, bo już parafialnym szczeblu, wymienionych wiodących grup. Nie ma tam żadnego ekumenizmu, czyli w moi przekonaniu pozbawionego jakiegokolwiek sensu majstrowania przy kwestiach doktrynalnych. Z których, z definicji, może powstać jedynie jakiś pokraczny kundel, tak naprawdę nie zadowalający nikogo. Natomiast jest efektywna współpraca w kwestiach praktycznych, natury socjalnej. Czyli opiece nad osobami leciwymi, organizacji wyjazdów wakacyjnych dla młodzieży, imprez kulturalnych etc. I raz na jakiś czas ksiądz katolicki jest zapraszany do wygłoszenia kazania w zborze reformowanym, a pastor rewizytuje kościół katolicki. W moje ocenie taka współpraca ma głęboki sens a przy okazji likwiduje zadawnione historycznie waśnie.

Stary Niedźwiedź

24 komentarze:

  1. Jest to niestety zgnilizna. Grzech pozostaje grzechem i nie można mu błogosławić, niezależnie jakim słowem określimy błogosławieństwo. Leviticus, 1 List do Koryntian, 1 List do Tymoteusza i List do Rzymian są tu dostatecznie jasne i nie da się tu zrobić żadnej naciąganej teologii postępu. Sodoma została unicestwiona właśnie za pedalstwo.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Refaelu
      Kiedy w necie napotykam na biadania o "prześladowaniu gejów", zawsze odpowiadam, że przynaleźność do żadnego z kościołów nie jest obowiązkowa. Nie pasuje Pismo Święte? No to na drzewo, banany prostować, albo do jakiejś sekty. Do Szwecji nie odsyłam, bo tam za jakiś czas zboczeńcy będą sądzeni wedle zaleceń "miłosiernego i litościwego" pedofila z pustyni.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu,
    Och, Szwajcaria!!! I to nie ta kaszubska, tylko ta alpejska. To jak na europejską normę wspaniały kraj. Co prawda ponad 4 razy mniejszy od Polski, ale ciągle nie możemy argumentować, że jest tak mały jak Liechtenstein, czy Monako, więc przepisy tam obowiązujące nie mogą być adaptowane w Polsce. Bo mogą.
    Taka rada dla naszych rządzących, by ściągnąć ze szwajcarskiego kodeksu, najlepiej wszystko, a jak nie da się wszystkiego, to jak najbliżej 100%, choćby 90% będzie zadowalające.
    A wówczas, jak widać na szwajcarskim przykładzie, sfera socjalna może przejść do zgodnie współpracujących ze sobą w tej kwestii kościołów chrześcijańskich.
    Gdyby nie srogie zimy i nieakceptowalne na co dzień dla mojego ucha brzmienie schwyzerdutsch, już dawno bym się do kraju Helwetów przeprowadził.
    Jeśli chodzi o opisane przez Ciebie kościoły anglikański i łże-luterański, to nie ma co zbierać.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Mój kolega od dawna współpracuje z zurychską ETH (trzecia w świecie i najlepsza w Europie politechnika). Opowiedział mi wiele ciekawych rzeczy o tym kraju. Między innymi to, że szwajcarski kodeks karny przewiduje do pięciu lat mamra za zakładanie partii komunistycznych i nazistowskich, lub przynależność do nich. Genialne w swej prostocie.
      Jest to jedyny kraj w Europie, w którym demokracja się sprawdziła. Ale to nie sztuka, skoro mieli ponad 600 lat na jej dotarcie. Ludzie naprawdę są podmiotem polityki na każdym szczeblu. Każdy obywatel bierze rocznie udział w kilkudziesięciu referendach, od ogólnokrajowych po gminne. I do głowy mu nie przyjdzie nie zagłosować. W dobie podpisu elektronicznego żadna fatyga i żaden koszt organizacyjny. A ludzie głosują nawet w takich sprawach, jak komu wynająć należący do gminy lokal. Na salon fryzjerski, na sklep RTV czy może na siłownię. Zero możliwości ustawki przetargowej. Gdy ciapaci chcieli budować minarety, władzy nie przyszło nawet do głowy, aby mieć czelność decyfować za Hekwetów. Odbyło się referendum i muslimy usłyszały, że takiego wała, jak najwyższy minaret. Bo ludzie nie życzą sobie, by jakiś baran, drący z jego szczytu mordę, budził ich rano. Gdy na początku naszego stulecia tamtejsza lewizna postulowała wdepnięcie w eurokołchoz, 77% Helwetów było przeciwnych. Ponoć krążył dowcip, że eurosocjalizm to zbyt wielkie nieszczęście na tak mały kraj.
      Co się tyczy języka, spotkałem się z wieloma opiniami, że dla ogoś znającego jedynie niemczyznę literacką ten schwyzerdutsch jest kompletnie niezrozumiały. Podejrzewam że klasyka ma się do niego tak, jak
      "Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie!
      Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie."
      do
      "W hyc pod moimi liściami dychnąć se możesz.
      Prosza, siednij se tukej, witom cie: Szczynść Boże!"
      Nie muszę tłumaczyć, jak karane są przestępstwa bankowe. Bagsik czy Plichta nie wyszliby z mamra do usranej śmierci. A młody Tusk marzyłby, żeby skończyło się na piątce czy ósemce.
      I drobna errata. Wedle nowszych informacji w Szwajcarii katolicy prawie zamienili się z kalwinistami liczebnością. Czyżby Polacy przeważyli szalę?
      Ze smutkiem wielkim (Skandynawia) lub mniejszym (Mała Brytania) muszę się z Tobą zgodzić, że po tamtejszym protestantyzmie można już tylko pozamiatać. A fakt że tak nieliczny polski KEA jest najbliższy nauczaniu Lutra i Melanchtona chyba świadczy o tym, że w poczuciu humoru Pana Boga niekiedy pojawia się nutka ironii.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. A jak się tak czasem zastanawiam...co mnie to właściwie obchodzi czy dwa homiki będą po ślubie czy nie? Osobiście jestem niewierzący, ze swoją żoną też żyję "w grzechu" bo tylko po ślubie cywilnym, dziecka chrzcić na siłę nie zamierzam, a jedynie wychowywać zgodnie z moralnymi zasadami wynikającymi z tradycji judeo-chrześcijańskiej. Cóż mi więc do tego kto z kim i w jakiej formalnej postaci. Też mają prawo do szczęścia, skoro im tak bardzo ten ślub potrzebny (chociaż sodomia chyba w Biblii jest potępiana, więc dziwi mnie bycie wierzącym pedałem, ale ok, pomijam) to niech go sobie wezmą. Dzieci z tego i tak nie będzie a na adopcje bym im nie zezwolił i ch*j, kropka. Do sypialni niechcę nikomu włazić i nie chcę żeby mi włażono. Jednakże, gdy już skłaniam się ku takiemu tolerancyjnemu myśleniu, to zawsze usłyszę o jakimś kwiatku w wykonaniu lewaka/ateo-taliba/pedryla czy innego tolerasty, o jakiejś cholernej cwel-paradzie, o "potrzebie obniżenia granicy wieku dopuszczającej współżycie, bo pedofilia to tylko alternatywna orientacja seksulana" (sic!), a wtedy flaki mi się wywracają i mimo swojego braku wiary mam ochotę im urządzić czystkę godną Inkwizycji, Berezę Kartuską, obóz reedukacyjny albo wycieczkę na sybir ;-) Ja na prawdę staram się być wyrozumiały, dla każdego jest miejsce na świecie, ludzie mogą mieć różne przekonania i poglądy ale no ja pierdole LEWACTWA nie trawie.

    Maciejjo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Maciejjo
      Gdyby jacyś bramini czy rabini zaczęli udzielać ślubów jednopłciowych, olewałbym to, w myśl zasady, że nie mój cyrk i nie moje małpy. Ale jako chrześcijanin nie potrafię bez emocji spoglądać na takie łajdactwa. Bo oni podobno za jeden z filarów wiary przyjmują Pismo Święte. Które, jak sam to wiesz, w wielu miejscach to zboczenie po prostu potępia całkowicie jednoznacznie.
      Nie można na przyklad jadać wieprzowinę i twierdzić, że jest się pobożnym Żydem. A jeśli jedno i drugie jest dla kogoś ważne, niech stworzy na użytek swój i takich samych jak on nowe wyznanie. Niejaki Szymon Niemiec, gdy przegrał z Biedroniem walkę o eurogranty i rząd dup (bo na pewno nie dusz) polskich sodomitów, stworzył jakiś operetkowy kościół rzekomo chrześcijański i robi w nim na biskupa. Więc niech on udziela im ślubów.
      Szczególnie wkurzyła mnie Szwecja, bo oni maja czelność utrzymywać, że są kościołem luterańskim.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. @Maciejjo,

      "[...]Też mają prawo do szczęścia, skoro im tak bardzo ten ślub potrzebny (chociaż sodomia chyba w Biblii jest potępiana, więc dziwi mnie bycie wierzącym pedałem, ale ok, pomijam) to niech go sobie wezmą. "

      Tu jest właśnie haczyk. Jeszcze trzy, cztery dekady temu homoseksualizm słusznie był uważany za zboczenie seksualne u podstaw którego leżały poważne zaburzenia psychiczne. Natomiast systemy prawne wielu wtedy jeszcze normalnych państw penalizowały zachowania sodomickie. Co się od tamtego czasu zmieniło? Ano to, że na drodze REFERENDUM, a nie uczciwych badań medycznych uznano nagle, że homoseksualizm już nie nie jest zboczeniem. I to ma niby wystarczyć, żeby pedalstwu nadawać jakieś specjalne przywileje? Spełniając jakiekolwiek ich żądanie wspiera się tylko ich ofensywę oraz kolejne postulaty, oraz stwarza kolejne niebezpieczne precedensy, gdyż w kolejce za sodomitami stoją już pedofile ze swoimi roszczeniami. Przecież taka zbrodnicza organizacja jak WHO w każdej chwili może urządzić kolejne referendum i uznać pedofilię za "normę" jak to było z homoseksualizmem. Do tego jest potrzebny tylko odpowiedni precedens prawny. W Polsce na szczęście małżeństwo jest chronione prawnie i w konstytucji mamy zapisane, że małżeństwem jest związek kobiety i mężczyzny, więc u nas będzie pedalstwu nieco trudniej, ale już próbują to obejść za pomocą związków partnerskich itp. Należy pamiętać, że wojujące pedalstwo odznacza się iście nazistowską mentalnością i w swoich postępach do złudzenia przypomina działania Hitlera, któremu posłusznie spełniano kolejne żądania, a ten się coraz bardziej rozzuchwalał. Tu jest podobnie. Dlatego właśnie nie wolno spełniać żadnych ich żądań, pamiętając, że wynik jakiegoś ustawionego referendum nie zmienił zasadniczego faktu, że mamy do czynienia ze zboczeńcami, osobami zaburzonymi psychicznie, a takowe się leczy czy izoluje, a nie spełnia ich żądań. Im żadne śluby do życia nie są potrzebne. Jako zboczeńcy wśród których jest siedem razy więcej pedofilów niż w świecie hetero chcą oni za pomocą tych homoślubów doprowadzić do legalnej adopcji dzieci, nad którymi będa mogli sie później pastwić realizując swoje chore pedofilskie zboczenia i to cały sekret ich dążeń. przeciętny pederasta ma od kilkudziesięciu do kilkuset partnerów w czasie swojego krótkiego życia. Zawieranie za każdym razem związku małżeńskiego to dla nich tylko kłopot. W praktyce chodzi im tylko i wyłącznie o legalizację pedofilii. Bo oprócz wszystkich możliwych chorób wenerycznych i nieprawidłowych wzorców osobowych niewiele więcej mogą dać adoptowanym dzieciom. Pamiętajmy zatem, że realizując najdrobniejsze choćby postulaty środowisk LGBT świadomie lub nie przykłada się rękę do krzywdy dzieci, które z całą pewnością zostaną skrzywdzone. Jasno to wynika z praktyki krajów, które wprowadziły pedalskie adopcje i chociaż pod wpływem środowisk sodomickich próbuje się dane na temat nadużyć ukrywać czy nawet fałszować, ale oczywiste jest, że skala procederu krzywdzenia dzieci w homorodzinach jest przerażająca.

      Serdecznie pozdrawiam, TF.

      Usuń
    3. niestety Tie_Fighter muszę podnieść Ci ciśnienie :)
      jeżeli ludzie dysfunkcyjni w tym bronione dzieci z zespołem Downa posiadają pełne prawa do życia w grupie Człowiek, to homoseksualista też ma takie prawo.
      Czy to jest zaburzenie psychiczne, czy zaburzenie seksualne, czy zgodnie ze stanowiskiem organizacji naukowych (w/g Wikipedii)- normalny wariant ludzkiej seksualności, musisz to życie zaakceptować.
      Niestety nasza genetyka osłabia się wraz z rozwojem cywilizacji. A my rozszerzamy definicję pełnosprawnych ludzi odchodząc od kwalifikowania dysfunkcji w grupie chorób.

      Homoseksualizm jest po prostu społecznie nieestetyczny. Niebezpieczne jest tylko to, że jest to grupa, które próbuje zdominować kanon normalności związków, a jednak moim zdaniem należy do grupy dysfunkcyjnej.
      Ale ograniczenie praw do zakładania związków i rozmnażania się par dysfunkcyjnych, jest społecznie nieakceptowalne, to pozostaje Ci tylko wkurwienie.
      :)

      Gdybym nie chciała dopuścić do zakwalifikowania homoseksualizmu jako normalności, to bym dała dodatek zdrowotny, albo przyznała jakąś inną formę pomocy. To by mogło być powodem do ograniczenia możliwości pełnienia ważnych społecznie funkcji w tym funkcji kapłańskich.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Czcigodna Makowa
      Nie mylmy PRAW OBYWATELSKICH, dotyczących funkcjonowanie w przestrzeni publicznej z regulacjami wspólnot religijnych czy stowarzyszeń, do których przynależność jest dobrowolna, a warunkiem przynależności jest spełnienia WEWNĘTRZNYCH WYMOGÓW tych wspólnot / stowarzyszeń.
      Jeśli klub zrzeszający ludzi wysokich przyjmuje mężczyzn o wzroście powyżej 185 cm, to facet mierzący 172 cm i kwiczący, że nieprzyjęcie go jest dyskryminacją, to po prostu głupi ciul.
      Wszystkie polskie kościoły chrześcijańskie udzielają ślubów wyłącznie parom złożonym z mężczyzny i kobiety, spełniającym dodatkowo wymogi prawa państwowego (minimalny wiek etc.). Więc niech pedały się od.....pieprzą i nie śmią próbować profanować kościołów.
      Art. 18 Konstytucji RP mówi:
      Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny....
      I tego nie zmieni nawet parszywa ciota, udająca prawnika na blogu Kiry. Bo nie należy mylić związku kobiety i mężczyzny, którego efektem może być nowe życie, z efektem parzenia się dwóch zboczeńców, z którego co najwyżej g...o wyjdzie. Co potwierdzi Ci personel hotelowy, mający nieprzyjemność sprzątać pokoje wynajęte przez zboczeńców.
      A "organizacje nałukowe" wkrótce uznają za normę związek kobiety z pieskiem, czy faceta z kozą. A już teraz nawołują do nakłaniania dwunastoletniej gówniarzerii do "radosnego seksu". Co świadczy jedynie o tych gnojkach, wycierających sobie gęby "nałuką".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Zgoda Małżeństwo jest ściśle określone i mam nadzieję bezpieczne dla sakramentów, ale związek partnerski już nie. Takie prawo mają wszyscy żyjący, którzy mogą samodzielnie wyrażać swoją wolę.
      Z punktu widzenia genetyki parowanie się homoseksualistów nie zagraża skażeniu genetycznemu ludzkości, to co oni robią w hotelach, to za bardzo mnie nie interesuje.

      Co do gówniarzy dwunastoletnich, to jestem pewna, że na temat seksu wiedzą więcej niż ja. Fakt, że 12 lat, to trochę za wcześnie ale już w przypadku wysyłania niemowlaków do szkoły, to byśmy nie mieli wątpliwości i tłumaczyli rozwojem cywilizacji albo jakąś inną bzdurą.

      Prawda jest taka, że dzieci rodzą się w coraz to bardziej dorosłym życiu, (żeby nie powiedzieć starczym), co jest coraz bardziej niebezpieczne (genetycznie również). Niestety czas nauki się wydłuża, czas poszukiwania pracy również a to rzutuje na wydłużenie czasu stabilizacji rodzin i myśleniu o dzieciach. Chcemy mieć CV i doświadczenie, a matki rodzące dzieci u sąsiada pracodawcy.
      Antykoncepcja z wiekiem kosi żniwa, a my płaczemy nad rozlanym mlekiem i wylewamy pomyje, na tych słabszych, u których tłumione emocje w mieszance uczuć i niemocy, przekraczają granicę idąc w zboczenia.
      Ten świat jest stworzony Normalny! nienormalny robimy sami. Pułapki stawiamy sobie sami ludzką zachłannością i brakiem pokory.
      Być może czas rodzenia dzieci najlepszy jest w okresie studiów (mój szczyt emocji związanych z macierzyństwem był wtedy właśnie). Ale czy uczelnie potrafią stworzyć matkom odpowiednie warunki?

      Stary Niedźwiedziu,
      pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. Czcigodna Makowa
      Zacytuję imć pana Zagłobę:
      "Jak tylko kto mądrze mówi, to ja się nie przeciwiam."
      Jakaś umowa cywilnoprawna (dziedziczenie, odbiór korespondencji i.t.p.)? Zgoda. W polskich szpitalach już teraz można podać dowolną osobę, jako upoważnioną do informowania o stanie zdrowia.
      Co jedynie może wyjść z "seksu" dwóch zboczeńców, już ustaliliśmy. Ale ustawowy zakaz adopcji dla takich par to konieczność.
      Ta dwunastoletnia gówniarzeria może wiedzieć więcej od Ciebie jedynie w zakresie "wiadomości" wyniesionych z oglądania pornoli. Spytaj ich o cokolwiek z kwestii uczuć kobiety i mężczyzny, a na pewno rozdziawią paszczęki. Grunt, że zachęcanie do kopulacji w tym wieku uznaliśmy za zbrodniczy idiotyzm. Mimo "nałukowych" bredni WHO.
      Pełna zgoda w kwestii najkorzystniejszego wieku do zostania mamą. Tu poprę KAŻDĄ rozsądną propozycję prawno - organizacyjną. Chyba już znasz mnie na tyle, że nie posądzisz mnie o lekceważenie groźby zapaści demograficznej. A protesty przeciwko rozsądnej pomocy młodym mam tam, gdzie socjalistów, anarchistów, satanistów i libertyńskie wywłoki.
      Masz też świętą rację, że z wiekiem gwałtownie rośnie szansa na jakąś wadę genetyczną.
      Dziękuję za arcyciekawy komentarz i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    7. Droga Makowa,

      "niestety Tie_Fighter muszę podnieść Ci ciśnienie :)
      jeżeli ludzie dysfunkcyjni w tym bronione dzieci z zespołem Downa posiadają pełne prawa do życia w grupie Człowiek, to homoseksualista też ma takie prawo."

      Nie podniosłaś mi wcale ciśnienia, albowiem pewnie przez roztargnienie pomyliłaś dysfunkcję ze zboczeniem. Nie można w zadnym wypadku porównać osoby z zespołem Downa do zboczeńca seksualnego. Osoba dotknięta jakimś zespołem chorobowym może normalnie funkcjonować w społeczeństwie i nie stanowić dla nikogo zagrożenia. Natomiast zboczeniec i owszem. Jego skłonności objawią się tylko w określonych sytuacjach, gdzie wystąpi określony system bodźców uaktywniających dane zboczenie. Pedofil podnieci się na widok dziecka, a zoofil na widok dajmy na to kozy. Zważywszy, że wśród homoseksualistów jest 7 razy więcej pedofilów niż w środowiskach hetero i to że są oni zarażeni HIV dwadzieścia razy częściej niż osoby hetero, to już samo to powinno być sygnałem, że trzeba przed nimi chronić dzieci. Bo homoadopcja jest nadrzędnym celem tych degeneratów, a związki partnerskie to tylko pierwszy krok do realizacji homoadopcji. Tak to wyglądało w krajach gdzie już oddaje się dzieci na pastwę tych zboczeńców. Najpierw były związki partnerskie, potem homośluby, a potem homoadopcje. Koniec kropka. Na koniec będzie jeszcze ustawa o mowie nienawiści, pod którą można podciągnąć dosłownie wszystko i już nikt nie będzie mógł o tych zboczeńcach słowa prawdy powiedzieć, bo wyląduje w jednej celi z kanalią tylko z innego paragrafu. Poczytaj sobie Makowa relacje dzieci wychowanych przez homoseksualistów - zobaczysz przez jakie piekło musiały one przejść i jakie piętno zostało na nich odciśnięte. Jest takich relacji mnóstwo. Tych opisujących wykorzystywanie seksualne też.

      Ukłony, TF.

      Usuń
    8. Tu masz Makowa kilka linków do materiałów poglądowych o homoseksualistach i ich praktykach. Zapoznaj się, zanim następnym razem zaczniesz twierdzić, że to normalni ludzie.

      http://cossack888.blog.pl/badania-dot-homoseksualizmu-uwaga-drastyczne-informacje/

      http://www.pch24.pl/homoseksualisci-zakazeni-hiv-44-razy-czesciej,19671,i.html

      http://www.pch24.pl/kolejny-homoaktywista-aresztowany-za-pedofilie,32336,i.html

      http://www.pch24.pl/w-amerykanskiej-armii-rosnie-liczba-napasci-na-tle-homoseksualnym,32569,i.html

      http://www.pch24.pl/homoseksualista-zabral-mi-meza-i-dzieci,31982,i.html

      http://www.sadistic.pl/homoseksualizm-zabija-vt304801.htm

      http://parezja.pl/na-tysiac-pedofilow-jest-400-homoseksualistow-ale-tylko-jeden-ksiadz/

      Usuń
    9. Wybacz Tie_Fghter ale nie znalazłam żadnego argumentu do zmiany stanowiska.
      A co to jest Zboczenie? UFO?
      w mojej klasyfikacji dysfunkcja jest czymś na skraju choroby ale jeszcze nie chorobą. Rozróżniam też dysfunkcję czasową i trwałą. W tej klasyfikacji zespół Downa traktuję jako trwałą, a homoseksualizm może być czasowy.

      Nie tak dawno tutaj czytałam, że zespół Downa nie jest jak twierdzisz "zespołem chorobowym" tylko wadą rozwojową. Homoseksualizm też został wyłączony z lity chorób. Dla mnie jest to dysfunkcja na tle psychicznym (psychoseksualnym?).
      Często jest wynikiem nabytych traum rodzinnych, miłosnych lub zamkniętych środowisk jednopłciowych (takich jak wojsko, kler, więzienie...). Nie bardzo wierzę w wady wrodzone co najwyżej wrodzoną słabość psychiczną i nadmierną podległość w grupie.

      Swoje dzieci to bym chciała chronić zarówno przed jednym jak i drugim, chociaż wpływ na ich wybory mam ograniczony. Nie poprę też prawa do posiadania dzieci w tych związkach.
      Życie w tak poważnych dysfunkcjach, moim zdaniem, może funkcjonować tylko jednopokoleniowo, jak wiele innych anomalii związkowych np kazirodztwo.

      Wykorzystywane seksualnie dzieci przechodzą piekło zawsze, bez względu na orientację sprawcy, a w dużym stopniu, to właśnie gwałcone przez heterotatusiów dzieci wpadają w psychiczne zapaści.

      Z przytoczonych linków mogę tylko dodać, że ludzie w życiu robią różne obrzydliwe rzeczy i bardzo często ryzykują życie. Jedzą np trujące ryby, żywe larwy, żywe zarodki, szarańcze, leczą się uryną, robią kremy z łożyska, smarują się bagnami....
      Lubią też atrakcyjność seksualną i nie wiem czy ja mogę się zaliczyć do monotematycznych seksualnie osobników hetero. Ja jednak mam duszę poszukiwacza i odkrywcy :) Może z pewnymi granicami i ani żywymi larwami ani zarodkami raczej nie będę zainteresowana, to i seksualnie niektóre atrakcje pominę. Ale mężczyźni lubią atrakcje seksualne i nie trzeba ich przypisywać wyłącznie homoseksualistom.

      Zainteresował mnie też przypadek matki, której sąd nie przyznał dzieci i oddał parze homoseksualnej. Jednak skoro sąd tak orzekł, to raczej nie na złość matce tylko jakiś powód był. W medialne łzy jakoś nie wierzę.

      Tak czy siak, Tie_Fighter normalność, to jest taki stan, którego nikt tak naprawdę nie potrafi zdefiniować. A człowiek doskonały nie jest i jakąś mniejszą lub większą wadę, w sobie lub na sobie, ma, która nie wszystkim musi się podobać.

      Pozdrawiam serdecznie.Z ukłonem :)

      Usuń
    10. Tak sobie myślę Stary Niedźwiedziu, że dofinansowanie uczelni na organizację i utrzymanie żłobków i przedszkoli (całodobowych) oraz pełne stypendia dla rodzin uczących się, nie mówiąc o możliwości korzystania z indywidualnego toku studiów(nauki), mogłoby ukierunkować prorodzinność na właściwe tory macierzyństwa. Z czego byliby zadowoleni zarówno pracodawcy przyjmujący pracowników z podchowanymi dziećmi jak i rozwój dzieci mógłby przebiegać w mało znerwicowanej obowiązkami rodzinie. Rodzice mogliby zostawiać dzieci pod opieką na czas sesji.
      Legalność związków po prostu by się opłacała, a dzieci nie byłyby tragedią zagrażająca karierze i wykształceniu.
      I ja bym była zainteresowana wzmacnianiem intelektualnego poziomu pokoleń, a nie baranim pędem rozmnażania patologii.

      Pozdrawiam serdecznie i Dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
    11. Czcigodna Makowa
      W imieniu redakcji dziękuję za pomoc. Bo skoro piszesz, że homoseksualizm może być wygenerowany na skutek przebywania w specyficznych warunkach, odbiegających od normalności, którą jest codzienne kontaktowanie się z obydwoma płciami, to potwierdzasz, że:
      1. Homoseksualizm nie jest tylko i wyłącznie sprawą wrodzoną, jak wmawiają pedały i hochsztaplerzy z WHO.
      2. Skoro może być wyhodowany, to powierzanie zboczeńcom dzieci powinno być ścigane z mocy prawa i surowo karane. Dla takich "sędziów rodzinnych" proponuję od pięciu lat mamra wzwyż BEZ MOŻLIWOŚCI ZAWIESZENIA KARY.
      3. Przynajmniej w niektórych przypadkach zboczenie to jest uleczalne, a krytykanci dr Camerona powinni stulić pedalskie gęby.
      JAK doprowadzić do tego, by studenckie małżeństwa mogły wychować dzieci bez zarwania studiów, to temat na wielką dyskusję. Od ręki tego nie rozwiążemy. Ale grunt, że rozumiemy, jakie to ważne.
      Ukłony i mnóstwo serdeczności.

      Usuń
    12. @Makowa,

      "Tak czy siak, Tie_Fighter normalność, to jest taki stan, którego nikt tak naprawdę nie potrafi zdefiniować. A człowiek doskonały nie jest i jakąś mniejszą lub większą wadę, w sobie lub na sobie, ma, która nie wszystkim musi się podobać."

      Otóż to Makowa, każdy ma jakąś wadę, ale nie widzę najmniejszego powodu, aby ją eksponować w przestrzeni publicznej. Nie życzę sobie, żeby homoseksualiści obnosili się ze swoim zboczeniem publicznie, a jak widzę te ich parady, to nie mam cienia wątpliwości, że ich "normalność" odbiega od normalności większości ludzi w tym kraju o całe lata świetlne. Zresztą odkąd to zboczenie jest normalne?

      Ślę ukłony.

      Usuń
    13. Stary Niedźwiedziu,

      Homoseksualizm z całą pewnością nie jest uwarunkowany genetycznie. Najlepszym na to dowodem są bliźnięta o identycznym genomie i jedno ma skłonności homoseksualne, a drugie nie. Jeśli teoria ta byłaby prawdziwa, to bliźnięta zawsze musiałyby być homo lub hetero seksualne, a tak nie jest.

      Serdecznie pozdrawiam, TF.

      Usuń
  4. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Nasuwa mi się pesymistyczna refleksja o dychotomii religii. Religia w sensie objawienia, proroków, autentycznych przywódców duchowych. Oraz religia w sensie organizacji, korporacji, związku zawodowego kapłanów. Wybierają zawód kapłana z wygody, dla dobrych zarobków, szacunku społecznego. Ale Boga nie widzą. Z przyzwoitości i poczucia obowiązku próbują do Niego dotrzeć, nie udaje się. Więc odwracają się o 180 stopni - może świętość jest w zboczeńcach? Mniejsza podatność religii katolickiej może wynikać z większej biurokratycznej bezwładności, bo tych księdzy "odwróconych" też nie brakuje.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Przypadki o których piszesz, zdarzały się nawet na najwyższym szczeblu polskiego KRK. Któtego prymasem w latach 1767-77 był z łaski Rosji Gabriel Podoski, doradca rządzącego Rzeczposplitą ambasadora carycy Katarzyny, księcia Mikołaja Repnina. Ubierał się "po cywilnemu", otaczał kochankami. A jedyną mszę w życiu odprawił podczas swojej prymicji, bowiem był ateistą. Katarzyna wiązała z nim duże nadzieje, planowała uczynić go kardynałem a następnie papieżem. I gotowa była wyłożyć na to nawet dwa miliony dukatów, w przeliczeniu na czyste złoto prawie siedem ton. Nie udało jej się, bowiem ksiądz arcybiskup gnieźnieński Podoski i jego kochanka zmarli w roku 1777 w Marsylii na skutek zatrucia pokarmowego.
      A to co robi się obecnie księdzu Jackowi Międlarowi, a wcześniej księdzu Tadeuszowi Isakiewiczowi - Zaleskiemu, w moich oczach wystawia nienajlepsze świadectwo polskiemu KRK. A szczególnie kamerdynałowi "Stasiowi".
      Pozdrawiam melancholijnie.

      Usuń
    2. Czcigodny Stary niedźwiedziu,
      Zaskoczyłeś mnie tą informacją. Nie wiem, czy martwić się, czy cieszyć, że Polak nie został papieżem już w XVIII wieku.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    3. Czcigodny Dibeliusie
      Moim zdaniem dobrze się stało. Bo Hiszpanie po Aleksandrze VI (Rodrygu Borgii) do dzisiaj, czyli przez ponad 500 lat, nie dorobili się następnego papieża. Więc po takim ojcu nieświętym jak Podoski, Jan Paweł II o pontyfikacie już pod koniec XX wieku mógłby zapomnieć.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Każdy rodzaj zboczeńców niezależnie czy to są homosie czy pedofile itd. zawsze starają się posiąść takie wykształcenie, zawód aby znaleźć się w takim środowisku gdzie najłatwiej im będzie nawiązać takie kontakty jakie im odpowiadają i żaden kościół nie jest w stanie się obronić przed różnymi zboczeńcami. Bycie kapłanem - obojętnie jakiego kościoła - stwarza dla tych różnych zboczonych osobników wiele okazji przez nich pożądanych.
    klawisz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Klawiszu,

      W przypadku tak ohydnych zbrodni jak pedofilia brak po prostu środków odstraszających. Gdyby za pedofilię groziła czapa, albo kastracja, to poziom tego typu przestępstw spadłby lawinowo. Tymczasem pedofilia jest przez wymiar sprawiedliwości traktowana bardzo pobłażliwie i potencjalni przestępcy wiedzą, że nie ma się czego bać. Jak wynika z materiałów zamieszczonych powyżej, na 1000 przypadków pedofilii jest 400 homoseksualistów i 1 ksiądz. W ujęciu liczbowym w szkołach grasuje dużo więcej pedofilów niż w KK, ale to właśnie z Kościoła robi się wylęgarnię pedofilów, a jakoś nikt nie mówi o nauczycielach czy innych zawodach, gdzie jak słusznie zauważyłeś lubią się lokować amatorzy dzieci.

      Pozdrawiam serdecznie, TF.

      Usuń