Przymusowy pobyt w łóżku był okazją do odrobienia nie tylko zaległosci w lekturach, ale i do pogrzebania w sieci. Podczas tych czynności natrafiłem na do tej pory nieznany mi dalszy ciąg problemów Makarona z jego gorylem i nie tylko gorylem. Linki podaję w chronologocznej kolejnosci zamieszczenia tych artykułów:
https://niezalezna.pl/252142-bliski-wspolpracownik-macrona-uciekl-do-londynu-teraz-grozi-ze-zdradzi-sekrety-prezydenta
https://niezalezna.pl/252259-byly-wspolpracownik-macrona-pod-lupa-prokuratury
https://niezalezna.pl/252642-trwa-afera-wokol-bylego-wspolpracownika-macrona
https://wpolityce.pl/polityka/427995-macron-kontaktowal-sie-z-domniemanym-kochankiem
Gdy w lipcu 2017 ów malutki człowieczek został wybrany na prezydenta Francji, ś.p. Milom napisała mi w mailu, że jej to ani troche nie dziwi. Bo francuski "suweren" w jej ocenie jest znacznie głupszy od polskiego. Jako że gotów jest zagłosować nawet na, uczciwszy uszy, gówno na patyku. W zupelności wystarczy mu, że owo gówno nie nazywa się Le Pen. Bo już ani jego wiedza, ani kompetencje, ani trochę żabojadów nie interesują. Dodała też, że sławetna babunia jej zdaniem robi tylko za zasłonę dymną, bowiem delikwent wyglada jej nie tyle (albo nie tylko) na niedojrzałego smarkacza, który zdaniem znanego włoskiego psychiatry nigdy nie wydorośleje. Ale przede wszystkim na rozhisteryzowaną ciotę, z najwyższym trudem udającą meżczyznę.
W mediach, a zwłaszcza w sieci, po raz pierwszy zrobiło się głośno o niejakim Aleksandrze Benalli, Arabie będącym wiceszefem kancelarii prezydenckiej, gdy ten podczas majowych demonstracji w Paryżu przebrał się za policjanta i pobił dwoje uczestników manifestacji - dziewczynę i studenta. Sprawy nie udało się zatuszować, w sieci krążyły filmiki pokazujące jak pierwszy mąż Francji demonstrował swą męskość i krzepę, o ile rzecz jasna ktoś uzna bicie kobiety za przejaw męskości. Zatem Makaron musiał w lipcu ubiegłego roku wylać męża z roboty. Po utracie tej fuchy dzielny użytkownik pałki powinien zwrócić miedzy innymi dwa służbowe paszporty dyplomatyczne, ale obowiązek ten olał.
Wedle doniesień agencji EFE i portalu śledczego Mediapart, Benalla używał tych paszportów podczas swoich podróży do kilku krajów afrykańskich oraz do Izraela. Francuski szef MSZ (rzecz jasna z makaronowej partii) po niewczasie powiadomił o tym prokuraturę. Sam Benalla twierdzi, że po zwolnieniu paszporty oddał, ale wróciły one do niego w połowie października, wraz z rzeczami osobistymi, które zostawił w Pałacu Elizejskim. Prokuratura ponoć wszczęła śledztwo w sprawie "bezprawnego użycia dokumentów" oraz "nadużycia władzy". Ciekawe, czy francuska prokuratura też ma swoją prokurator Kijanko, która każdej szumowinie nieba by przychyliła.
Niemiłą niespodzianką dla Makarona była reakcja francuskiego senatu. Którego komisja prawna zadała rządowi oraz kancelari prezydenta pytanie, dlaczego Benalla po zwolnieniu nadal mogł z tych paszportów korzystać. Biorąc pod uwagę, że w obu izbach francuskiego parlamentu makaronowy odpowiednik Nowośmiesznej ma bezwzględną większość (żabojady oszalały aż do tego stopnia), Chyży Rój musiał uśmiać się do łez z francuskiego patałacha, który nie potrafi zatuszować nawet takiego drobiazgu.
Makaron pod koniec grudnia oświadczył, że po zwolnieniu nie utrzymywał żadnej łączności ze swoim ulubieńcem. Ale po kilku dniach przyznał się, że kontaktował się z nim za pomocą komunikatora Telegram, stworzonego przez ROSJAN. Można zatem uznać za pewne, że Putas też zna treść tych pogawędek.
Założyciel wspomnianego już portalu śledczego Mediapart oświadczył, że kiedy tylko będzie to możliwe, portal ten opublikuje tę korespondencję, która istnieje a jej ujawnienia prezydent bardzo się boi. Niepotwierdzone jeszcze pogłoski mówia wręcz, że Makaron dla szpanu pokazywał swojemu ulubieńcowi kody odpalania rakiet z głowicami wodorowymi.
Obecnie Benalla uciekł do Londynu. Nadal odmawia zwrotu paszportów i grozi, że jeśli nie dadzą mu spokoju, zacznie ujawniać prezydenckie sekrety. Biorąc pod uwagę, że spiknął się z nim już w roku poprzedzającym wybory i towarzyszył mu wielokrotnie w prywatnych podróżach, nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, by wydedukować, o jakie sekrety może chodzić.
A skąd tytuł? W czasach mojej młodości modne były powiedzonka, które nabierały właściwego sensu po zamianie niektórych liter dwóch wyrazów. Takie jak Gra półSłówek, CHyży Rój, Kot Londona czy Kali NIE bać się JEleni. Nie zawsze było to do końca zgodne z ortografią, ale brzmiało zabawnie. Do tej serii należał też Bankier w SZantażu
Stary Niedźwiedź
https://niezalezna.pl/252142-bliski-wspolpracownik-macrona-uciekl-do-londynu-teraz-grozi-ze-zdradzi-sekrety-prezydenta
https://niezalezna.pl/252259-byly-wspolpracownik-macrona-pod-lupa-prokuratury
https://niezalezna.pl/252642-trwa-afera-wokol-bylego-wspolpracownika-macrona
https://wpolityce.pl/polityka/427995-macron-kontaktowal-sie-z-domniemanym-kochankiem
Gdy w lipcu 2017 ów malutki człowieczek został wybrany na prezydenta Francji, ś.p. Milom napisała mi w mailu, że jej to ani troche nie dziwi. Bo francuski "suweren" w jej ocenie jest znacznie głupszy od polskiego. Jako że gotów jest zagłosować nawet na, uczciwszy uszy, gówno na patyku. W zupelności wystarczy mu, że owo gówno nie nazywa się Le Pen. Bo już ani jego wiedza, ani kompetencje, ani trochę żabojadów nie interesują. Dodała też, że sławetna babunia jej zdaniem robi tylko za zasłonę dymną, bowiem delikwent wyglada jej nie tyle (albo nie tylko) na niedojrzałego smarkacza, który zdaniem znanego włoskiego psychiatry nigdy nie wydorośleje. Ale przede wszystkim na rozhisteryzowaną ciotę, z najwyższym trudem udającą meżczyznę.
W mediach, a zwłaszcza w sieci, po raz pierwszy zrobiło się głośno o niejakim Aleksandrze Benalli, Arabie będącym wiceszefem kancelarii prezydenckiej, gdy ten podczas majowych demonstracji w Paryżu przebrał się za policjanta i pobił dwoje uczestników manifestacji - dziewczynę i studenta. Sprawy nie udało się zatuszować, w sieci krążyły filmiki pokazujące jak pierwszy mąż Francji demonstrował swą męskość i krzepę, o ile rzecz jasna ktoś uzna bicie kobiety za przejaw męskości. Zatem Makaron musiał w lipcu ubiegłego roku wylać męża z roboty. Po utracie tej fuchy dzielny użytkownik pałki powinien zwrócić miedzy innymi dwa służbowe paszporty dyplomatyczne, ale obowiązek ten olał.
Wedle doniesień agencji EFE i portalu śledczego Mediapart, Benalla używał tych paszportów podczas swoich podróży do kilku krajów afrykańskich oraz do Izraela. Francuski szef MSZ (rzecz jasna z makaronowej partii) po niewczasie powiadomił o tym prokuraturę. Sam Benalla twierdzi, że po zwolnieniu paszporty oddał, ale wróciły one do niego w połowie października, wraz z rzeczami osobistymi, które zostawił w Pałacu Elizejskim. Prokuratura ponoć wszczęła śledztwo w sprawie "bezprawnego użycia dokumentów" oraz "nadużycia władzy". Ciekawe, czy francuska prokuratura też ma swoją prokurator Kijanko, która każdej szumowinie nieba by przychyliła.
Niemiłą niespodzianką dla Makarona była reakcja francuskiego senatu. Którego komisja prawna zadała rządowi oraz kancelari prezydenta pytanie, dlaczego Benalla po zwolnieniu nadal mogł z tych paszportów korzystać. Biorąc pod uwagę, że w obu izbach francuskiego parlamentu makaronowy odpowiednik Nowośmiesznej ma bezwzględną większość (żabojady oszalały aż do tego stopnia), Chyży Rój musiał uśmiać się do łez z francuskiego patałacha, który nie potrafi zatuszować nawet takiego drobiazgu.
Makaron pod koniec grudnia oświadczył, że po zwolnieniu nie utrzymywał żadnej łączności ze swoim ulubieńcem. Ale po kilku dniach przyznał się, że kontaktował się z nim za pomocą komunikatora Telegram, stworzonego przez ROSJAN. Można zatem uznać za pewne, że Putas też zna treść tych pogawędek.
Założyciel wspomnianego już portalu śledczego Mediapart oświadczył, że kiedy tylko będzie to możliwe, portal ten opublikuje tę korespondencję, która istnieje a jej ujawnienia prezydent bardzo się boi. Niepotwierdzone jeszcze pogłoski mówia wręcz, że Makaron dla szpanu pokazywał swojemu ulubieńcowi kody odpalania rakiet z głowicami wodorowymi.
Obecnie Benalla uciekł do Londynu. Nadal odmawia zwrotu paszportów i grozi, że jeśli nie dadzą mu spokoju, zacznie ujawniać prezydenckie sekrety. Biorąc pod uwagę, że spiknął się z nim już w roku poprzedzającym wybory i towarzyszył mu wielokrotnie w prywatnych podróżach, nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, by wydedukować, o jakie sekrety może chodzić.
A skąd tytuł? W czasach mojej młodości modne były powiedzonka, które nabierały właściwego sensu po zamianie niektórych liter dwóch wyrazów. Takie jak Gra półSłówek, CHyży Rój, Kot Londona czy Kali NIE bać się JEleni. Nie zawsze było to do końca zgodne z ortografią, ale brzmiało zabawnie. Do tej serii należał też Bankier w SZantażu
Stary Niedźwiedź
Dziekuje Szanowny Niedziwdziu, milo bylo sie posmiac kolejnych wpadek paryskiego nekrofila.Po raz kolejny prawda okazalo sie powiedzenie ''An nescis, mi fili, quadntilla prudentia mundus regatur!'' .Az strach pomyslec ze takie ''tuzy'' o madrosci cwaniaka z najpodlejszego burdelu maja decydujacy glos w sprawch dla nas waznych jak np. wolnosc gospodarcza ktora jak tylko moga nam ograniczaja.Glupsi chyba wyborcy od francji sa jedynie w UK i szwecji ale to juz kraje dawno spisane na ''straty uboczne'' i miejmy nadzieje ze muzemanie w swej laskawosci skroca udreke tych...
OdpowiedzUsuńWesol dzien
PiotrROI
Czcigodny Piotrze
UsuńPonoć powiedział to kanclerz Szwecji Axel Oxenstierna do swojego syna przed lub podczas negocjowania Pokoju Westfalskiego. Podejrzewam, że negocjatorzy, zarówno habsburscy, a już zwłaszcza francuscy czy szwedzcy, byli gigantami intelektu w porównaniu z szaloną pruską świnia z enerdowskiego Honeckerjugend. A o paryskim chyba jednak nie nekrofilu, lecz rozhisteryzowanym pedale, szkoda mówić. Ale za swój obowiązek uznałem przedstawienie suchych faktów, wiążących sie z tym mniej niż zerem.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńBankier jako polityk nie musi być nieudolny, czego dowodzi przykład naszego premiera Morawieckiego. Macron pomimo swoich skłonności próbował wprowadzać sensowne reformy. Niestety Francuzi jako naród nie mogą uwolnić się od przywar Rewolucji Francuskiej, na tle ich ciągłych buntów i strajków Polacy mogą służyć jako wzór zdyscyplinowanego społeczeństwa. Zastanawiam się nawet czy przysłużyło im się zwycięstwo nad Anglią w wojnie stuletniej. Gdyby rządzący Anglicy wprowadzili swój, bardziej demokratyczny system obyłoby się bez rewolucyjnej masakry.
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
UsuńSocjal w Żabojadolandii od dawna przekroczył granice patologii. Ale próby odchodzenia od niego ta żałosna ciota rozpoczęła od klasy średniej, a zwłaszcza niższej klasy średniej. O jakichś oszczędnościach na finansowaniu islamskich dzikusów mowy nie ma. A jeden z ministrów z francuskiej .Nowośmiesznej stwierdził, że rodzi się zbyt wielu białych Francuzów i na dzicz może zabraknąć funduszy. Gdybym nie wiedział, że to debil głupszy nawet od Szajbus - Wielgus, pomyślałbym, że jest agentem mułłów.
Masz rację, że Angole nie urządzili takiej rzezi, jak "wielka" rewolucja francuska, podczas której dopiero Napoleon Bonaparte potrafił wziąć za mordy rozwydrzony motłoch. W porównaniu z nią rewolucja Cromwella była tylko hucznym góralskim weselem. Ale z relacji czcigodnego Piotra ROI wynika, że Mała Brytania też jest spisana na straty. Biedna Żelazna Dama musiała przewrócic się w grobie, gdy w niektórych rejonach przestało obowiązywać prawo brytyjskie a zaczął szariat.
Plunge Britannia under waves
British quickly will be slaves!
Pozdrawiam serdecznie.
Po obejrzeniu kodu "jądrowego " Benalla brał go od prawej do lewej (jak to Arab )
OdpowiedzUsuńSzanowny Anonimowy
UsuńI tym mąż Makarona różni się od arabskiej maszyny do pisania, której wałek posuwa się od lewej do prawej.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńTakie kwestie, jak upodobania seksualne prezydenta są tematem jedynie w demokracji, gdzie komuś taka informacja może się wydawać kompromitująca, przez co jest później narażony na szantaż tych, co wiedzą. W normalnym systemie, gdzie władca to władca, upodobanie do starszych pań, czy też do własnej płci, nie mają najmniejszego znaczenia. Podobnie jak przyjemność czerpana ze zbierania znaczków, czy też z łowienia ryb. To kwestie osobiste, o których nie ma co wspominać.
Jeśli zaś chodzi o kwestie merytoryczne, czyli o konieczne cięcia budżetowe, które Macron stara się przeprowadzić, to błędem jest wg mnie nie to, że zaczął od klasy średniej, ale to, że tej klasie średniej jednocześnie nie obniżył podatków. No i wyszło tak, że obiecał obniżkę podatków i cięcia kosztów, przy czym zrealizował tylko to drugie. Nie dziwota, że Francuzi protestują.
Pozdrawiam
Czcigodny Jarku
UsuńW monarchii władca pedał to poważny kłopot, bowiem pojawia sie problem sukcesji. Najgorzej chyba jest w monarchiach konstytucyjnych czy elekcyjnych, które twórczo łączą wszystkie wady absolutyzmu i demokracji prezydenckiej czy parlamentarno-gabinetowej.
Posunięć Makarona nie nazwałbym cięciami budżetowymi, bo za takowe uznałbym ograniczenie wydatków na bzdury, typu choćby finansowania islamskiej dziczy, którą to demotywuje do poszukania sobie jakiejkolwiek pracy. On jedynie chce zwiększyć wpływy do budżetu poprzez podniesienie akcyzy na paliwo, co jedynie nakręci wzrost cen wszystkiego. Zauważ też, że jego "reformy" nie dotknęły banksterów. W końcu kilka lat robił u Rotschilda, a kruk krukowi łba nie urwie. Obniżka podatków, jak uczył stary Arthur Laffer, mogłaby pomóc zmniejszyć gigantyczny deficyt budżetowy Żabojadolandii, ale skoro nie wiedział o tym głąb "psor ekonom" Kołodko, to skąd ma wiedzieć taki dupek.
Czyli moim zdaniem nie tnie kosztów a podatki ZWIĘKSZA. Zatem dupek łże jak Chyży Rój.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowni Autorzy, zupełnie nie a'propos, ale zdaje się, że w bieżącym tygodniu jakiś wajchowy zaczyna zmieniać kurs przed wyborami.
OdpowiedzUsuńJa się na tym kompletnie nie znam, ale jako laik tak mi tu coś wygląda.
Pozdrowienia
Czcigodny Jarku
UsuńWygląda na to, że masz rację. A ostatnie wydarzenia obudziły mnie z dolce far niente i szykuję nowy wpis.
Pozdrawiam serdecznie.