Ponieważ do połowy lutego mam święty spokój z dydaktyką (zresztą w niewielkim już wymiarze), pogrążyłem się w dolce far niente, czyli w odrabianiu zaległości w lekturach. Ale z tego nastroju wyrwały mnie wspomniane w tytule wzburzone bałwany. I tak się zabawnie składa, że wszystkie reprezentują totalną Targowicę, czyli mówiąc językiem potocznym, ostatnią antypolską swołocz.
Najpierw w Szmatławer Zeitung przez kilka dni anonsowano opublikowanie nagrania, które rzekomo miało zatopić PiS i osobiście Jarosława Kaczyńskiego. Do chóru wujów z Oszczerskiej dołączył rzecz jasna Foxshit, dodatkowo podgrzewając atmosferę. No i opublikowano nagranie rozmowy z jakimś austriackim biznesmenem, który domagał się zapłaty za wykonane usługi budowlane od związanej z PiS fundacji "Srebrna". A co na to prezes?
Primo, powiedział, że bez przedłożenia faktur, fundacja nie może zapłacić ani grosza. Bo takie prawo obowiązuje w Polsce.
Secundo, poinformował rozmówcę, że jeśli nie przedstawi tych faktur, pozostaje mu droga sądowa.
Tertio, w rozmowie prezes nie użył ani przecinka na literę K, ani żadnego z dwóch czasowników "posiłkowych".
Skoro to zdaniem Szechtera i jego handlangrów ma prezesa Kaczyńskiego kompromitować, narzuca sie pytanie, czy w ich szmatławcu wszystkie rachunki rozlicza się na gębę a forsa wędruje pod stołem? Poza tym język ludzi kulturalnych, użyty prezesa, chyba w ich mniemaniu ma świadczyć o tym, że jest on jakimś wyobcowanym delikacikiem z morskiej pianki. Bo sam guru Szechter nie kryje się z tym, że jest swój chłop. Jako że wysławia się tak, że w porównaniu z jego mową pogawędki przedwojennych dorożkarzy na postoju to istna Izba Lordów.
A nawiązując do starej genialnej angielskiej komedii "Mysz która ryknęła", cała tę akcję można nazwać kahałem, który pierdnął.
Potem Kopara Na Metr Głęboko stwierdziła, że dawno temu ludzie polowali na dinozaury rzucając w nie kamieniami. Narzucają się dwa pytania: jakim cudem tego tłumoka dopuszczono do matury oraz jaka uczelnia zbłaźniła się dając dyplom lekarski osobie chyba zbyt mało rozgarniętej, by mogła podołać obowiązkom pani salowej.
A ponieważ, jak mawiają Rosjanie, Boh trojcu lubit, wypłynęła też sprawa Stefka Burczymuchy. Bowiem zapuszkowani przez CBA biznesmeni - złodzieje przyznali, że wiele spraw załatwili przy jego pomocy, oczywiście nie bezinteresownej. Rozliczali się z nim między innymi i "bezgotówkowo", bowiem wynajęli mu garsonierę i fundowali mające tam miejsce usługi panienek. Dwóch z tych kanciarzy skarżyło się w rozmowie, że Stefkowi ciągle mało, a do tego, zarwał łóżko w tym lokalu. Zeznania te potwierdziły ponoć burdelmama oraz panienki w liczbie ośmiu. Te ostatnie dopowiedziały również, iż główny użytkownik tego wytwornego apartamentu nałogowo obżerał się fasolką po bretońsku. Do wybuchu metanu szczęśliwie nie doszło, ale dziewczyny mogły ponieść uszczerbek na zdrowiu. Nie tylko psychicznym, ale i fizycznym, bowiem siarkowodór jest niebezpieczny dla zdrowia już przy stężeniu w powietrzu na poziomie 6 mg/m³. Powinny się zatem przebadać i na tę okoliczność, ale nie ma co liczyć na to, że Shityna i Zakosiniak - Kłamysz zrobią ściepę i zafundują im takie badanie. Bowiem swoją rzekomą troską o kobiety zwykli wycierać sobie gęby jedynie z sejmowej mównicy lub podczas jakichś błazeńskich konferencji.
Kiedyś ten przypominający sposobem bycia kobrę plującą świr twierdził, powołując się na moralność chrześcijańska, że państwo powinno zwalczać prostytucję. Ale właśnie udowodnił, na ile serio można traktować jego mentalne wymiociny.
TVP podała, że prokuratura wystąpiła już o uchylenie immunitetu a za papugę zapluty świr wybrał sobie "tęczowego Ryśka" Kalisza, którego swego czasu nazwał "pornogrubasem". No cóż, wychodzi na to, że jeden i drugi są "po jednych pieniądzach", jak mawia lud. I do tego o bardzo podejrzanym rodowodzie.
Stary Niedźwiedź
Są jeszcze Niedzwiedzie w Warszawie...
OdpowiedzUsuńSzanowny Nieznany
UsuńWiadomo mi o co najmniej jednym, którego nie zmogą nie tylko żadne Gronkowce czy Czaskowskie, ale i Shityna. Nawet gdyby nie tylko POłączył się z Cimoszenką, Małym Lesiem i Urbanem, ale i odkopał prawdziwych demokratów i liberalnych europejsów, czyli Jaruzela i Kiszczaka.
Pozdrawiam serdecznie.
Bo Prezes do poważnej polityki się nie nadaje. Za uczciwy. Można go nie lubić, ale trzeba przyznać, że jest chodzącym wyrzutem sumienia. A w duszach niektórych polityków tłuką się jeszcze resztki jakiegoś robaczywego sumienia i sam widok w/w powoduje dyskomfort. Trzeba było więc skompromitowac Kaczyńskiego. Skutek widzimy. Wyszło, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńCzcigodny Sępisławie
UsuńNikt nie może mi zarzucić, że jestem bezkrytycznym fanem prezesa Kaczyńskiego. Ale zarzucanie mu matactw finansowych to jeszcze większy idiotyzm niż rozpaczliwe próby wmawiania ludziom, że volksdeutsch Chyży Rój, zawzięcie niszczący wszystko co polskie, jest Polakiem.
I jak słusznie zauważyłeś, niejaki Szechter wraz z gronem swoich "padchujszczich" (jak takich pomagierów nazywają starzy mieszkańcy prawobrzeżnej Warszawy) napaskudzili we własne portki.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńNiektórzy wysuwają zarzut, że PiS ma milionowy majątek. Dowodzi to tego, że są to dobrzy gospodarze. Inne partie roztrwoniły wszystko i czekają tylko, żeby dorwać się do majątku publicznego.
Niesiołowski zapewne wybroni się od zarzutu korupcji seksualnej. Panie spotykały się z nim dobrowolnie, a pomimo wieku jest przystojnym mężczyzną. Ale dobije go darmowa fasolka po bretońsku. To czysta korupcja i tak jak na Al Capone znalazł się hak, na którym zawiśnie.
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
UsuńNie badałem finansów PiS. Ale jeśli rzeczywiście się czegoś dorobili, i to coś pozostaje nadal własnością tej partii, to rzeczywiście są wyjątkiem od reguły. Bo gdzie indziej ewentualny majątek partii piorunem stał się majątkiem osobistym różnych Grzechów, Mirów, Rychów czy Sławków.
Odnośnie tej fasolki, odruchowo potraktowałem ją z zawodowego punktu widzenia. Czyli wziąłem pod uwagę aspekt zagrożenia życia i zdrowia podczas przebywania w garsonierze wysokometanowej i poruszyłem aspekt silnej trucizny, jaka jest siarkowodór. Ty spojrzałeś na to od strony prawnej i słusznie zauważyłeś, że ona może go pogrążyć. Czyli ma nie tyle przegwizdane, co. Każdy wie o jakie odgłosy chodzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu, grillowanie Kaczora wyszło tak, że im dłużej słuchałem, co takiego strasznego zrobił, tym mniej z tego rozumiałem. Jeśli taki był cel, zamknąć tak, by w narodzie został, że nie ważne, czy kradł, czy jemu ukradziono, ważne, że była afera, to się udało.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Stefana, to chyba wystarczy, że zezna, iż płacił paniom, z którymi się spotykał i powinien się wywinąć z zarzutu korupcji. No bo jak mu udowodnią, że nie płacił?
Natomiast aresztowany Antkowy Misio, bo od tego tydzień się zaczął, to sprawa, która chyba na dłużej zatrzyma Antka w szafie.
Dinozaury Ewy Kopacz ujawniły się ostatnio jako Koalicja Europejska, więc będzie w co na wiecach rzucać.
Serdecznie pozdrawiam
Zamiast "zamknąć" miało być "zamieszać"
OdpowiedzUsuńCzcigodny Jarkś
UsuńNie dziwię się, że parafrazując klasyka, im bardziej słuchałeś tych taśm, tym bardziej nie było tam niczego, co by prezesa kompromitowało. Ale "strategią" totalnej Targowicy polega na nieustannym miotaniu gówna. W nadziei, że może jakiś kawałek jednak się przyklei.
O ile dobrze zrozumiałem informacje podane w TVP, panienki zeznały, że to kto inny płacił agencji za wyjazdy do Burczymuchy. Wiec wymiksowanie sie z tego nie będzie zbyt łatwe.
Całe szczęście, że ten gnojek dał sie przyłapać na przewalankach. Bo w ten sposób jego obłąkany promotor jest szczęśliwie w roku wyborczym na dłuższy czas udupiony, przynajmniej do wyborów krajowych. Dziwi mnie tylko, że ojciec dyrektor dał się wkręcić w poręczenie za tego buca. Zresztą całą tę instytucję poręczenia uważam za bzdurę. Czy gdyby wypuszczony gnojek uciekł, to ojciec dyrektor odsiedziałby za niego wyrok?
Pozdrawiam serdecznie.
To dobry pomysł, żeby poręczyciel szedł do pierdla, gdy oskarżony dał drapaka, i to w wymiarze jaki groził oskarżonemu.
UsuńPodobnie za składanie fałszywych zeznań górną granicą powinien być wymiar odpowiadający karze jaka grozi za przestępstwo w sprawie którego toczy się sprawa. Pozdrawiam
Że brał łapówki - nic nowego.
OdpowiedzUsuńŻe w postaci panienek - też nic szokującego.
Ale FASOLKA PO BRETOŃSKU????
To dopiero obciach. Już mógł kupić sushi w Biedronce (ostatnio w promocji za 12,99 za 470 gram) i jakieś winopodobne Игристое za 5,99.
Czcigodny Refaelu
UsuńJak już pisałem, dziewczyny miały mnóstwo szczęścia, że w tej garsonierze wysokometanowej nie doszło do wybuchu.
Ale znając wysublimowany gust tego furiata, podejrzewam że do tej fasolki kupował "mamrota". A całą tę żałosną historię można podsumować parafrazą przyśpiewki w stylu ludowo - biesiadnym:
Wlazł Niesioł do burdla po żerdzi
Nażarł się fasolki i pierdzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Niedźwiedziu,
UsuńJak wiesz kocham język rosyjski za pewne określenia które oprócz słownikowego znaczenia niosą w sobie pewien ładunek emocjonalny, który znika wraz z tłumaczeniem. Przykładem może być słówko родной, które można przetłumaczyć najdroższy, kochany bliski. A jednak ładunek emocjonalny jest znacznie większy.
W wypadku Stefka byłoby to słowo, które przetłumaczone dosłownie brzmi nieduży, drobny, malutki. A po rosyjsku мелкий.
Wiem z pierwszej ręki, że ten мелкий człowieczek na milicyjnym dołku sypał kolegów zanim zaczęli go o cokolwiek pytać. I to nie tylko w czasach, gdzie rzeczywiście można było dostać solidny łomot, ale i za późnego Jaruzela, gdzie groziła jedynie grzywna przed kolegium.
Pozdrawiam
Słówko мелкий oczywiście używane jest też w sensie dosłownym - chomik, mysz, szczurek to drobne gryzonie - мелкие грызуны.
Usuń