Od pewnego czasu periodyki i portale umownie zwane prawicowymi, zarówno te spod znaku braci Karnowskich jak i te Tomasza Sakiewicza, donoszą o liderowaniu GW no Prawda na liście gazet. Oczywiście mowa tu o liście spadku sprzedaży.
Redakcja nie do końca była przekonana, ile w tych doniesieniach jest prawdy, a ile niewątpliwie pobożnych życzeń. Ale ostatnio (Czytelnicy zechcą wybaczyć wulgaryzm) niejaki Adam Szechter vel Michnik ogłosił, że jest przygotowany na zejście do podziemia i drukowanie tego czegoś jako "samizdat". Czyli i do niego dotarło, że miesiące jego szmatławca są policzone. A ostatnim gwoździem do jego trumny będzie anulowanie prenumeraty przez większość samorządów po przyszłorocznych wyborach.
Mój przyjaciel Amigo, nie raz zamieszczający już swe komentarze na Antysocjalu, uważa balladę o pewnej królewnie pióra hrabiego Aleksandra Fredry za najważniejsze dzieło poezji polskiej. Jako że jest ponadczasowe, bo można w nim znaleźć stosowny cytat na każdą bez wyjątku okoliczność życiową. Stary Niedźwiedź nie był tego tak do końca pewny, no bo jak skomentować spiżowymi strofami tego dzieła choćby przewidywalny rychły upadek szmatławca, przez ostatnie 27 lat najbezczelniej obrażającego i tumaniącego Polaków z pośród wszelakiego paskudztwa, drukowanego w języku polskim.
I w nocy z piątku na sobotę Staremu Niedźwiedziowi przyśnił się wielki Polak, konserwatysta i poeta, a zarazem dzielny oficer, czyli hrabia Aleksander Fredro. Siedział w fotelu i z lekkim uśmiechem wytłumaczył, że przecież te nieśmiertelne strofy niezmiernie łatwo jest twórczo sparafrazować, na przykład tak. I podyktował:
Ze szmatławca oszczerskiego
Od załganej pewnej nacji
Prosto do Sorosa swego
Przyszli kłamcy w delegacji.
Kublik, najbardziej załgana,
Pada przed nim na kolana,
Z wielkim trudem tłumiąc łkanie
Mówi: sponsorze nasz, panie!
Co już czasu kawał spory
Ojcem jesteś dla Agory!
Wspomóż forsą swoje dzieci.
Bo nam sprzedaż na pysk leci.
Upadają obyczaje,
Twój szmatławiec ciała daje.
PiS pozbawił nas pieniędzy,
Czym nas zepchnął na skraj nędzy.
Agorowy cech upada,
Kłamcom grozi tu zagłada.
Zlituj się nad swym Michełe,
Grozi wszystkim nam benkełe.
Soros, na łzy kłamców czuły,
Kazał dać ze swej szkatuły
Każdej mendzie po szekelu,
Po czym poszedł do burdelu.
Stary Niedźwiedź po przebudzeniu czym prędzej to zanotował. I uroczyście przeprasza zatem ś.p. pana hrabiego oraz swojego przyjaciela Amigo za chwilę zwątpienia. A redakcja podpisuje się oburącz pod opinią o doskonałej wręcz uniwersalności, wyjątkowej pozycji i ponadczasowości tej ballady.
Stary Niedźwiedź
Refael 72
Redakcja nie do końca była przekonana, ile w tych doniesieniach jest prawdy, a ile niewątpliwie pobożnych życzeń. Ale ostatnio (Czytelnicy zechcą wybaczyć wulgaryzm) niejaki Adam Szechter vel Michnik ogłosił, że jest przygotowany na zejście do podziemia i drukowanie tego czegoś jako "samizdat". Czyli i do niego dotarło, że miesiące jego szmatławca są policzone. A ostatnim gwoździem do jego trumny będzie anulowanie prenumeraty przez większość samorządów po przyszłorocznych wyborach.
Mój przyjaciel Amigo, nie raz zamieszczający już swe komentarze na Antysocjalu, uważa balladę o pewnej królewnie pióra hrabiego Aleksandra Fredry za najważniejsze dzieło poezji polskiej. Jako że jest ponadczasowe, bo można w nim znaleźć stosowny cytat na każdą bez wyjątku okoliczność życiową. Stary Niedźwiedź nie był tego tak do końca pewny, no bo jak skomentować spiżowymi strofami tego dzieła choćby przewidywalny rychły upadek szmatławca, przez ostatnie 27 lat najbezczelniej obrażającego i tumaniącego Polaków z pośród wszelakiego paskudztwa, drukowanego w języku polskim.
I w nocy z piątku na sobotę Staremu Niedźwiedziowi przyśnił się wielki Polak, konserwatysta i poeta, a zarazem dzielny oficer, czyli hrabia Aleksander Fredro. Siedział w fotelu i z lekkim uśmiechem wytłumaczył, że przecież te nieśmiertelne strofy niezmiernie łatwo jest twórczo sparafrazować, na przykład tak. I podyktował:
Ze szmatławca oszczerskiego
Od załganej pewnej nacji
Prosto do Sorosa swego
Przyszli kłamcy w delegacji.
Kublik, najbardziej załgana,
Pada przed nim na kolana,
Z wielkim trudem tłumiąc łkanie
Mówi: sponsorze nasz, panie!
Co już czasu kawał spory
Ojcem jesteś dla Agory!
Wspomóż forsą swoje dzieci.
Bo nam sprzedaż na pysk leci.
Upadają obyczaje,
Twój szmatławiec ciała daje.
PiS pozbawił nas pieniędzy,
Czym nas zepchnął na skraj nędzy.
Agorowy cech upada,
Kłamcom grozi tu zagłada.
Zlituj się nad swym Michełe,
Grozi wszystkim nam benkełe.
Soros, na łzy kłamców czuły,
Kazał dać ze swej szkatuły
Każdej mendzie po szekelu,
Po czym poszedł do burdelu.
Stary Niedźwiedź po przebudzeniu czym prędzej to zanotował. I uroczyście przeprasza zatem ś.p. pana hrabiego oraz swojego przyjaciela Amigo za chwilę zwątpienia. A redakcja podpisuje się oburącz pod opinią o doskonałej wręcz uniwersalności, wyjątkowej pozycji i ponadczasowości tej ballady.
Stary Niedźwiedź
Refael 72
Szanowana redakcjo,
OdpowiedzUsuń''Ale ostatnio (Czytelnicy zechcą wybaczyć wulgaryzm) niejaki Adam Szechter vel Michnik ogłosił, że jest przygotowany na zejście do podziemia''
I to jest dobry kierunek dla tej ''szabo-inteligencji'' .Niestety GooWno przez 27 ''umazala'' swoja dzialalnoscia miliony ludzi i nawed z ''podziemia'' ten smrod jeszcze pokolenia bedzie obrazal nasz zmysl zapachu.
wesol dzien
PiotrROI
Czcigodny Piotrze
UsuńNiestety masz rację, bo ten szmatławiec tak "czuchnie", że fetor jest znacznie trudniejszy do usunięcia, niż ma to miejsce w przypadku wydzieliny gruczołów, zlokalizowamych blisko nasady ogona skunksa.
Nie możemy się doczekać chwili, gdy to coś będzie można będzie pożegnać starą przyśpiewką kibiców z "żylety" na stadionie Legii:
GooWno tonie, GooWno płynie,
Więc **** w **** ich drużynie!
Czytelnikom nie interesujących się polską piłką nożną i jej subkulturą należy się wyjaśnienie. Na to wygwiazdkiwane metaforyczne życzenie prezydent Słupska zareagowałby jak najbardziej serio eksplozją radości i odpowiedział:
No to panowie, po kolei!
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Niedźwiedziu, czy owo największe dzieło poezji polskiej to "Baśń o trzech braciach i królewnie"? Właśnie jestem po lekturze tej baśni, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. A nie przypuszczałem, że cokolwiek jest mnie w stanie aż tak poruszyć.
OdpowiedzUsuńNatomiast Adamowi Sz. życzę, by jego tytuł skończył jako zin powielany przez miłośników w punkcie xero.
Czcigodny Jarku
UsuńDokładnie o to dzieło chodzi. Wnuk kolegi powiedział, że wystarczyły trzy przeczytania, by je zapamiętał. A z "Odą do młodości i innymi tego typu bałwaństwami, których zboczona polonistka kazała się uczyć na pamięć, zawsze miał wielkie problemy.
Nie dziwię się wielkiemu wrażeniu, jakie to dzieło na Tobie zrobiło. A zawarty w oryginale lament przedstawicielki wiadomej profesji na temat kryzysu tego procederu oraz czarnych chmur, zbierających się nad pracownicami tych ansztaltów, doskonale pasował do ansztaltu z ul. Oszczerskiej. Wystarczyły drobne modyfikacje.
Po sprawdzeniu znaczenia określenia "zin" też życzę szmatławcowi takiego końca. Bo chyba nie zdecydują się na rozsyłanie tego paskudztwa mailowo, skoro zdaniem tych paranoików żyjemy w państwie policyjnym.
Pozdrawiam serdecznie.
@SN & Refael 72
OdpowiedzUsuńHrabia Fredro wymiata, to fakt...
A swoją drogą, ciekawe, czy przypadek GW trafi kiedyś do podręczników prowadzenia biznesu - oczywiście jako antyprzykład, czego broń Boż..., znaczy się broń Leninie robić nie należy.
Obiektywnie rzecz biorąc, GW to nadal jest pod względem edytorskim i redakcyjnym bardzo dobra gazeta. A 20 lat temu była bezkonkurencyjna. I pan nadredaktor dał radę takiego samograja zajechać...
Nie, żebym płakał po GW. Prawda zawsze na wierzch wypłynie, czego jesteśmy obecnie świadkami :)
Pozdrawiam
szmatola
Czcigodny Szmatolo
UsuńWitam miłego gościa po dłuższym niewidzeniu.
GW no Prawda od strony czysto technicznej wygląda nieźle, ale samo się zaorało tak bezdennie gardząc inteligencją gojów, którym zdaniem nadredaktowa można wcisnął każde łgarstwo. A już stary Goebbels uczył swoich handlangrów, że w gazecie nie powinno być więcej kłamstwa, niż góra 25%. Bo inaczej czytelnicy się w tym połapią.
A co się tyczy wypływania i tonięcia, z kolei rosyjskie przysłowie twierdzi, że złoto utonie a gówno wypłynie. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku będzie dokładnie odwrotnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowni Autorzy,
OdpowiedzUsuńGW jest jedynym tytułem prasowym, którego lektura jest bezpłatnie oferowana w barach McDonald's. To kolejny dowód sojuszu amerykańsko-żydowskiego. Trudno mi uwierzyć, że to się tak po prostu skończy. Czy nie zdrowiej jednak pod względem fizycznym i psychicznym byłoby uczęszczać do barów mlecznych?
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
UsuńWszelkie McShity omijam wielkim łukiem. Gdy jadąc na Mazury "siódemką" poczuję głód, zaglądam do "Zajazdu pod sosnami" tuż na północ od miasta Strzegowo. Oferują tam doskonałe kotlety schabowe oraz polskie klasyki. Czyli genialną białą kiełbasę i karrkówkę z grilla, grochówkę i żurek z potężną mięsną wkładką i doskonałe flaczki. Do tego chleb, tak jak i ta biała kiełbasa, robiona przez pobliskich rzemieślników wedle standardów narzuconych przez właściciela zahazdu. W porównaniu z czymś takim produkty tych McShitów są w randze karmy dla nierogacizny.
A wracając do barów mlecznych, bardzo je lubiłem. Szczęśliwie przetrwały "Biedronka" z Grójeckiej czy "Sady" na Krasińskiego. Ale to nie ta klasa, co nieistniejący już bar "Wolski" z najlepszym chłodnikiem i krokietami z jajka na twardo i przysmażonej cebulki, jakie kiedykolwiek jadłem w polskiej gastronomii.
Kilka lat temu, za rządów Targowicy i w czasie potęgi "Szmatławer Zeitung", na naszym wydziale w hallu stały regały z oferowanym gratis tym szajsem. Zainteresowanie było znikome, w końcu to nie uniwerek i nasi studenci nie używają do myślenia i wydalania tej samej części ciała. W pewne październikowe popołudnie, prosto z uczelni jadąc na Mazury, wziąłem z regału kilka sztuk tego czegoś. Zauważyli to siedzący w hallu studenci i jeden z nich zdziwiony spytał:
- To pan bierze koszerniaka?
- Panie Robercie, a czym rozpalę na działce w kominku - odpowiedziałem.
Studenci się uśmiali.
Pozdrawiam serdecznie.