środa, 10 stycznia 2018

Rekonstrukcja czyli koniec dwóch lat świra

Po około pół roku zapowiedzi i spekulacji niemal legendarna już rekonstrukcja rządu wreszcie nastąpiła. Na temat zmian w „gospodarczych” resortach, jeszcze za premierostwa pani Beaty Szydło zmonopolizowanych przez obecnego premiera Morawieckiego, nie będziemy się wypowiadać. Wystarczy nam, że dokonując w nich reorganizacji nie przekroczono granic śmieszności, bo w odróżnieniu od Ministerstwa Rozwoju, nie powstało przynajmniej Ministerstwo Szczęścia, Pociechy z Dzieci i Wszelkiej Pomyślności. Wymienić tu z żalem musimy tylko odejście pani Anny Streżyńskiej z Ministerstwa Cyfryzacji, której pracy nie czepiał się nawet osioł reklamujący sztuczne szczęki. Znaczy, za dobra, jak by powiedział ś.p. kapitan Mamert Stankiewicz?
Co się tyczy MSZ, trudno sobie wyobrazić, aby następca Dupy Wołowej z Uszami był w stanie wywiązywać się ze swoich obowiązków gorzej. Pan prof. Jacek Czaputowicz nie jest Grzechem Shityną, który przeszedł do historii polskiego dyplomatołectwa, nie znając na przyzwoitym poziomie żadnego obcego języka. Zapewne Kopara Na Metr Głęboko, mianując go na to stanowisko, uwierzyła w stare rosyjskie przysłowie. Mówiące, że „chuj pa wsiech jazykach gawarit”. Młodszych Czytelników informujemy, że końcówka tego przysłowia znaczy „mówi wszystkimi językami”.
Pan minister Radziwiłł podpadł nam przymusowym wprowadzeniem (pod rygorem grzywien wlepianych rodzicom w nieskończoność) szczepionki, z której niemal cały cywilizowany świat już zrezygnował. Poza tym nie zrobił nic, by ukrócić wszechwładzę sitwy profesorsko – ordynatorskiej, która jest w stanie „zagospodarować” dowolnie wielkie pieniądze przeznaczone na ochronę zdrowia. Zatem panu ministrowi Łukaszowi Szumowskiemu życzymy skutecznych działań w tym kierunku.
Pan prof. Jan Szyszko jest przez nas odbierany pozytywnie, bowiem sięgnął po wyręby sanitarne, niezbędne do ograniczenia ekspansji kornika drukarza. Jego następcy panu Henrykowi Kowalczykowi życzymy skutecznej gry na czas z brukselskimi i krajowymi ekokanaliami i uratowania większej części Puszczy Białowieskiej.
No i wreszcie crème de la crème czyli Macierenko. Nie sposób nie skorzystać z okazji i nie przypomnieć jego co ważniejszych osiągnięć.
1. Na jesieni 1989 współtworzył Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, zostając jego wiceprezesem. Po obaleniu rządu Jana Olszewskiego, został zeń usunięty w lipcu 1992.
2. w lipcu 92 stworzył Akcję Polską.
3. W 93 dołączył do Ruchu dla Rzeczypospolitej Jana Olszewskiego. W wyborach 93 lista ta nie przekroczyła bariery 5%.
4. Na jesieni 93 reaktywował Akcję Polską.
5. W 95 wstąpił  do Ruchu Odbudowy Polski, w 96 został jego wiceprzewodniczącym.
6. W wyborach 97 uzyskał mandat poselski z listy AWS z rekomendacji ROP. Po czym natychmiast ten ruch rozwalił, tworząc Ruch Katolicko-Narodowy, którego został prezesem.
7. W 2001 został ponownie wybrany do sejmu, tym razem z listy Ligi Polskich Rodzin.
8. Kilka miesięcy potem, po kłótni z Kuniem Który Mówi,  opuścił LPR.
9. W 2002 kandydował na prezydenta Warszawy z listy Razem Polsce z imponującym wynikiem 1.09% głosów.
10.  Przed wyborami parlamentarnymi 2005 wraz z Janem Olszewskim i Gabrielem Janowskim stworzył Ruch Patriotyczny, który zebrał aż 1.05% głosów.
11. W 2005 prezes Kaczyński zrobił go szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w której oczywiście zatrudnił fachurów jak się patrzy. W 2007, po tragicznym omyłkowym ostrzelaniu przez polskich żołnierzy afgańskiej wioski Nangar Chel SKW skompromitowało się dokumentnie, robiąc z polskich żołnierzy bandytów. Dość powiedzieć, że na salę sądową żołnierze ci byli wprowadzani  z zasłoniętymi twarzami i rękoma wykręconymi do tyłu i skutymi kajdankami. Jak słusznie zauważył ś.p. pan profesor Bogusław Wolniewicz, za takie obrażanie żołnierzy polskich z inspiracji harcerzyków z SKW (jak widać, Macierenko zawsze miał sentyment do młodych chłopaków z wątpliwymi kwalifikacjami), ich szefowi należało się splunięcie w gębę.
12. W 2007 został posłem z listy PiS a w lipcu 2010 stanął na czele powołanego przez PiS zespołu parlamentarnego d/s badania katastrofy smoleńskiej. I natychmiast zaczął ośmieszać prace tego gremium, bez cienia dowodów plotąc takie brednie na temat sposobu przeprowadzenia zamachu, że przeciętny Polak zaczął mieć tego tematu powyżej dziurek w nosie. W naszej ocenie to Macierenko, będący archetypem pojęcia „sekta smoleńska”, przyczynił się do sukcesu Tuska w wyborach 2011. Sam został przez żelazny elektorat PiS ponownie wybrany do sejmu.
13. W 2012 przypomniał sobie o (rzekomym) istnieniu Ruchu Katolicko-Narodowego oraz Ruchu Patriotycznego, więc na wszelki wypadek się z nich wypisał i wstąpił oficjalnie do  PiS, zostając jego wiceprezesem.
14. Podczas parlamentarnej kampanii wyborczej 2015 szczęśliwie udało się go zamknąć w szafie i dopilnować, by z niej nie wylazł i nie spieprzył wszystkiego, co swą tytaniczną pracą osiągnęła pani Beata Szydło. Tylko dzięki temu wygrana PiS przybrała aż takie rozmiary, że partia ta, po raz pierwszy od 1989, może rządzić samodzielnie,
15. Od 2015 nasz idol, wraz z Bartłomiejem Misiewiczem i Edmundem Jannigerem stanął na czele MON. Misiewicza udało się wyczesać z MON oraz z zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej już w kwietniu 2017, Janniger chyba do niedawna straszył w ministerstwie. Jeśli wierzyć temu, co pisze w sieci sam o sobie, obecnie jest „dyrektorem” jednego z biur poselskich PiS. A dwa lata świra właśnie się zakończyły wczoraj, czyli 9 stycznia Roku Pańskiego 2018. Na wniosek premiera Morawieckiego PAD odwołał Macierenkę z funkcji ministra obrony narodowej, powierzając tę funkcję Mariuszowi Błaszczakowi.
Jego najwierniejsi szalikowcy oczywiście są w żałobie. A redaktor Sakiewicz zadeklarował, że nie zagłosuje już nigdy na PAD. Ale my trzymajmy się faktów.
W kwestiach czysto merytorycznych, zatrzymanie zakupu francuskich nielotów w liczbie czterdziestu kilku za dwukrotność ich realnej wartości to wielki plus. Ale oznacza to, że za te same pieniądze, niejako na ten cel już „odżałowane”, można kupić około dziewięćdziesięciu śmigłowców na chodzie i do tego przyzwoitej jakości (vide kupno przez Turcję sprzętu amerykańskiego). A tu dwa latka minęły, rozstrzygnięcia przetargu na tak potrzebne śmigłowce ani widu, ani słychu. Za to pojawił się genialny pomysł nabycia nawet czterech okrętów podwodnych.
Fama głosi, że będą to okręty francuskie. Oraz że producent zastrzegł, iż zasięg rakiet manewrujących, w które te okręty będą wyposażone, nie przekroczy tysiąca kilometrów. Narzucają się zatem pytania:
Primo, jaka jest wartość odstraszająca tych rakiet z głowicami KONWENCJONALNYMI?
Secundo, jakim problemem dla Rosji jest wykrycie okrętów w płytkiej kałuży (średnia głębokość ok. 52 m), którą jest Bałtyk?

Tertio, czy nie byłoby zatem rozwiązaniem "trochę" tańszym a równie skutecznym dysponowanie ruchomymi wyrzutniami lądowymi? Ich podstawową wadą byłoby jedynie to, że gali banderowej się na takiej wyrzytni nie urządzi i apelu smoleńskiego nie odczyta.
Co się tyczy Obrony Terytorialnej, wszystko (poza zbyt małą liczebnością) byłoby OK. Tak długo, dopóki merytoryczne mniej niż zero nie twierdzi, że ci powierzchownie wyszkoleni amatorzy obronią nas przed atakami „specnazu”. A za skandal uważamy to, że najnowsze karabinki z Radomia trafiają do OT, a nie do jednostek liniowych. Czy OT nie mogłaby nauczyć się strzelać na starszym sprzęcie?
O jak do tej pory skutecznym upupieniu budowy w Łodzi suchego portu tzw. Drugiego Jedwabnego Szlaku swego czasu pisaliśmy. Około półtora tysiąca miejsc pracy poszło do piachu. Pozostało mieć nadzieję, że Chińczycy nie wpadną na pomysł rezygnacji z lokalizacji suchego portu w kraju rządzonym przez 
rząd", którego ministrowie bezkarnie pokazują premierowi środkowy palec. Bo choćby Słowacy też o tę inwestycję zabiegają, mając dodatkowo taki atut, jak tani transport rzeczny Dunajem.
O kwestiach wizerunkowych szkoda gadać. Bez Macierenki do obiegu publicznego nie trafiłby rzeczownik „Misiewicze”, z lubością używany w liczbie mnogiej przez „totalnych” i w szmatławcach na szkopskim lub sorosowym żołdzie. Tu trzeba też wrzucić kamyczek do ogródka Napoliona. W tej sprawie wykazał się refleksem szachisty korespondencyjnego. Chyży Rój to ostatnia kanalia, ale trzeba mu przyznać, że taką plamę na wizerunku usuwał w kilkanaście godzin, a nie w kilkanaście miesięcy.
Jest więcej niż ciekawe, jak Macierenko zareaguje na aż taki despekt. Obawiamy się, że ruszy w teren od jednego Klubu Gazety Polskiej do drugiego, by walczyć o pomnożenie rzesz pisotalibanu, który sam o sobie mógłby powiedzieć „czucie i wiara więcej mówią do mnie, niż tabliczka mnożenia”. Że sparafrazujemy dyrdymały romantyka, który w Polsce robi za wieszcza. Bo zbyt piękne jest przypuszczenie, że wróci do korzeni. Czyli obrazi się na PiS oraz prezesa, i w towarzystwie wiernego Sakiewicza, marzącego o statusue Michnika prawicy, stworzy nowy byt polityczny. Na przykład Konserwatywno-Ultrakatolickie Towarzystwo Absolutnie Szczerzepolskie.
W każdym razie co najmniej najbliższe pół roku będzie więcej niż ciekawe.

Stary Niedźwiedź
Refael 72

8 komentarzy:

  1. Szanowni Autorzy, jeśli to ruchy pijarowe przed przyszłorocznymi wyborami, to gratuluję PiS-owi idealnego wyczucia czasu. Na tegoroczne samorządowe wystarczy im pewnie tego poparcia, które teraz mają. Ale na przyszły rok mogło być tego za mało, więc strategicznie ponowne schowanie Macierewicza do szafy jest ruchem doskonałym.
    Natomiast jest jeszcze inna kwestia. Nie uważam że to, co dobre dla PiS, równa się dobre dla Polski. Stąd mogę pogratulować świetnego posunięcie, ale radość wielka mnie nie rozpiera.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Jarku
      Zgadzam się z Tobą, że do wyborów samorządowych PiS dojedzie na obecnym poparciu i może zdominować większość sejmików. Trochę trudności sprawią największe miasta. Bo w nich jeszcze wielu ćwoków wyznaje zasadę:
      GW w mej łapie, nawet wymięta
      Zamieni głąba w yntelygenta.
      Ale ponowne schowanie świra do szafy już teraz to istotnie świetne posunięcie. Bo nijak nie wygląda na paniczne pudrowanie wizerunku przed przyszłorocznymi wyborami jesiennymi. I może zaowocować głosami tych, którzy z braku POWAŻNEJ prawicowej alternatywy (Kukiz pracowicie przepieprza swój kapitał i do wyborów może zdążyć zejść poniżej 5%) przedłożą gronowego kwaśnego cienkusza nad takie "trunki", jak denaturat Nowodebilnej czy płyn do mycia kibli Przestępczości Organizowanej.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Drodzy Gospodarze,
    może być bardzo ciekawie. Zakładając, że AMa wywalono za zgodą Amerykanów, należy się zastanowić, kto może użyć (i kiedy) kwitów przezeń zgromadzonych. Nie jest pewne, dla kogo AM grał, ale raczej samograjem nie był.

    Podobne wątpliwości dotyczą też Mateuszka. Można go w 5 minut zrobić idolem Wiernego Ludu PiSowskiego, można go w 5 minut sprowadzić do roli szeregowego posła. Teoretycznie ... Ale i tu jest pytanie o jego relację względem Stanów i ich stolicy, czyli Jerozolimy.

    Na tę chwilę niczego nie można być pewnym. Może faktycznie spełnia się (z niewielkiemi modyfikacjami) koncepcja Jerzego Friedmana ze Stratfor o przeznaczonej dla Polski roli w Europie? A może skończy się na spłacaniu roszczeń żydowskich, jak to wieszczy wypadający już mocno z formy Stanisław Michalkiewicz?

    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Krusejderze
      Podniosłeś arcyważną kwestię. A mianowicie zgodę "starszych i mądrzejszych" na spławienie Antka Policmajstra.
      Jak dla nas, to warcholskie upupienie budowy "suchego portu" w Łodzi, jeśli szukać racjonalnej przyczyny, spowodowane być mogło jedynie poleceniem raczej z prowincjonalnego Waszyngtonu, niż ze stołecznej Jerozolimy. Bo jak napisał Refael, lepszej lokalizacji pod każdym względem (łącznie z łatwością dojazdu ludzi do pracy), nie ma w całej Polsce. Bo już pomysły Antka z zakupem przechodzonego izraelskiego szmelcu:
      http://www.pch24.pl/mon-chce-zmodernizowac-polskie-lotnictwo--postawia-na-uzywane-samoloty-z-izraela-czy-nowe-z-usa-,53071,i.html
      to na pewno polecenie ze stolicy.
      Wiadomo, że wokół Morawieckiego juniora niczym satelita krąży Jojne Daniels. W przypadku PAD i Napoliona nie jest to już aż takie oczywiste, bo nie widać tak skrajnej ostentacji, świadczącej o tym, jak bardzo ten Jojne gardzi inteligencją gojów.
      Mistrzowi Michalkiewiczowi istotnie ostatnio dowcip nieco zjełczał. Nie jesteśmy aż takimi czarnowidzami i być może Holocaust Industry nie ogoli nas na zero. Co byłoby pewne, ggdyby decyzję o płaceniu miał wydać Lech "santo subito" Kaczyński, w przypadku konfliktu interesów zawsze przedkładający żydowskie nad polskie (ratujące łgarstwa Grossa uwalenie śledztwa w Jedwabnen, barani zachwyt reaktywacją przez Hartmana i spółkę działalności polskiej loży B'nai B'rith etc.). Całe szczęście, że jego brat zbyt dba o wizerunek, by takie samobójsrwo popełnić. Więc są szanse na to, że z tego reketu się wymiksujemy.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Szanowni Autorzy,
    Nie jestem entuzjastą PiS ale szanuję każdy polski rząd i życzę mu powodzenia. Dlatego ostatnie zmiany oceniam pozytywnie i zgadzam się z Waszym tekstem. Z jednym zastrzeżeniem - rzeczony minister kojarzy mi się bardziej z Dzierżyńskim niż z Łukaszenką. Koncepcje rozbudowy floty bałtyckiej zamiast zapewnienia w pierwszej kolejności choćby minimum obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej były po prostu obłędne.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigody Dibeliusie
      Istotnie stopniem ideologicznego zaangażowania Antek Policmajster bardziej przypomina niejakiego krwawego Felka. Ale modyfikacje typu Macieryński wyglądają nieco sztucznie, a z Macierenką już się w blogosferze kilka razy spotkałem.
      Poza obroną przeciwlotniczą i przeciwrakierową (tu akurat nasz bohater ponoć zaczął rozmowy o "Patriotach") leży też i kwiczy obrona przeciwpancerna. Z kręgów wojskowycg doszły mnie słuchy, że najnowszych rosyjskich czołgów obecna polska amunicja przeciwpancerna nie zniszczy. Ale nie dziwmy się temu patciu na okręty, w końcu bałwany są z nimi komplementarne.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Poczytałem trochę o tych systemach:
      Patrioty mają pełnić rolę obrony średniego zasięgu. Nie istnieje jednak także obrona krótkiego zasięgu - system Narew - nie wybrano dostawcy pocisków. Funkcjonuje jedynie system bardzo krótkiego zasięgu - system Poprad - ok. 80 wyrzutni z pociskami Grom.
      W zakresie obrony przeciwpancernej jedynym nowoczesnym uzbrojeniem jest niewystarczająca ilość izraelskich wyrzutni Spike - model sprzed kilkunastu lat.

      Usuń
    3. Czcigodny Dibeliusie
      Dzięki za te informacje. Czyli w zakresie broni defensywnych "nasza niezwyciężona armia", jak z gorzką ironią pisuje Stanisław Michalkiewicz, ma mnóstwo dziur do załatania. A tu bałwanom okrętów podwodnych się zachciało! Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać, czy w mordę lać.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń