Wydawać by się mogło, że „sądy” w Tusklandii nikogo już nie
zaskoczą swoim „orzecznictwem”. Tym nie mniej ostatnio miało miejsce zdarzenie,
o którym nie można na „Antysocjalu” nie napisać.
Poinformował nas o tym nasz stały czytelnik i komentator
„Refael”, przysyłając następujący link:
i komentując całe wydarzenie gorzkimi słowami „Taki sąd to
na kupie gnoju za rogatki wywieźć”.
Po zajrzeniu do innej informacji:
można pokusić się o krótkie zreferowania tego skandalu z
serii „sędzia ****”.
Pomiędzy listopadem 2008 a lutym 2013 niemiecka gazeta „Die
Welt” opublikowała zarówno w wersji papierowej, jak i elektronicznej, trzy
artykuły. W każdym z nich użyty był zwrot „polskie obozy koncentracyjne”.
Pan Zbigniew Osewski, którego jeden dziadek zginął w
niemieckim obozie w Iławie, zaś drugi był więźniem kilku obozów na terenie
Niemiec, wniósł do polskiego sądu pozew przeciwko niemieckiej gazecie. Domagał
się ukarania jej wydawcy grzywną w wysokości miliona PLN i zamieszczenia
przeprosin w TVP oraz „GW” i „Rzepie”. Jego pozew poparła Prokuratura Okręgowa
w Warszawie. Ale Sąd Okręgowy w Warszawie pozew oddalił.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Eliza Kurkowska (przepisałem to
nazwisko ze szczególną starannością, by nie popełnić pomyłki) łaskawie
przyznała, że „Sformułowanie to może i powinno budzić sprzeciw i oburzenie
każdej osoby znającej historię, zwłaszcza Polaków”. I dodała, iż tożsamość
i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej są dobrami
osobistymi w myśl prawa cywilnego. Tylko po to, by zrekapitulować stwierdzeniem,
że nie spełniono tu jednak zasady indywidualizacji naruszenia dóbr
osobistych, bo inkryminowany zwrot nie dotyczył bezpośrednio ani powoda, ani
jego bliskich. Odnosił się zaś do „nieoznaczonej grupy adresatów”, a w takim przypadku do uznania
roszczenia nie wystarczy sama przynależność do danej grupy. Sędzia dodała
też, że „Die Welt” już „przeprosił” za te sformułowania.
Jak widać, w oczach sędzi fakt śmierci jednego z dziadków
powoda w niemieckim obozie oraz utraty zdrowia w takowych przez drugiego, nie
jest wystarczającym powodem, by pan Zbigniew mógł się poczuć urażony niemieckim
łgarstwem. Tak samo jak zapewne metaforyczna opaska na oczach nie pozwoliła
dostrzec tej Temidzie od siedmiu boleści, że w „przeprosinach” za „polski obóz koncentracyjny”, pojawił
się „polski obóz śmierci”!!!
Ciekaw jestem, czy uznanie takiego łajdactwa za przeprosiny
to indywidualny wybryk sędzi Kurkowskiej, czy może zasada obowiązująca
powszechnie w Tusklandii. Bo jeśli to drugie, to osoba zmuszona do
przeproszenia „nadredaktora” za nazwanie niejakiego Ozjasza Szechtera
człowiekiem szkodzącym II Rzeczpospolitej, powinien w przeprosinach nazwać
tegoż Szechtera odrażającą żydokomunistyczną gnidą.
Na bramach niemieckich obozów koncentracyjnych widniał
cyniczny napis „Praca czyni wolnym”. Nie będę obrażał inteligencji Szanownych
Czytelników łopatologicznym tłumaczeniem, czym czyni niekiedy sędziowska toga.
Stary Niedźwiedź
Jeszcze czwarta władza? - czy może już piąta kolumna?
OdpowiedzUsuńCzcigodny Staruszku - no, naprawdę nie rozumiem tej Twojej egzaltacji nad czymś, co w "obowiązującym w Polsce świetle" wygląda Ci na ciemność. Zanim jednak postaram się rozwiać Twoje rozterki - na początek spróbuję choćby tylko z grubsza zdefiniować coś, co z geograficznego punktu widzenia rozpościera się w obszarach pomiędzy tatrami a Bałtykiem, oraz Odrą i bugiem. Widzisz Staruszku - to "coś", nazywane jest Polską - choć tak na prawdę ową historycznie znaną krainę w niczym nie przypomina. Ludy te ziemie zamieszkujące - zawsze były dzielne i bitne - dzisiaj zaś? spójrz! Co drugi (i to eufemizm) - jak nie pedał to histeryk. Władców onegdaj też było wielu przykładnych. Dzisiaj? - no cóż. Ich siła to pochodna narodu którego mienią się być reprezentantami.
Jeszcze czwarta władza?
Nie. Nie czwarta a pierwsza - bo to od niej głównie zależy, co w głowach przeciętnego obywatela się kołacze. A czyja ona?
Większość (i to zdecydowana) - to Axel Springer. Wskaż mi proszę (jeśli potrafisz), w którym to "polskim" wydawnictwie nie ma ona większościowych (choćby tylko) udziałów?
Kopacz chce zostać u władzy - zadrze z Axelem?
Takie stare polskie powiedzenie. Przy tym prawo - przy kim siła, i jeśli mówi się o niezawisłości polskich sądów - to istotnie. Są one całkowicie i w 100% niezawisłe. Tyle że - nie od elementarnego choćby tylko poczucia sprawiedliwości.
Gdybyś zechciał mnie spytać Staruszku? - co to jest piąta kolumna, to odpowiem Ci bez mrugnięcia okiem. To twór, którego korzenie sięgają dnia po Hołdzie Pruskim, i rozwijają się do dzisiaj. Odpowiedz proszę - czy sądzisz może, iż to tylko przypadek, że tak naprawdę wszystko co dotyczy Polski (zarówno politycznie jak i gospodarczo) zależne jest dzisiaj w 100% od widzimisię frau Merkel? Przecież to widać aż nad zbyt wyraźnie - że każdy z "polskich" polityków boi się nawet pierdnąć w geście zaprzeczenia na jakikolwiek z jej pomysłów.
Reasumując (bo nie chce mi się opisywać oczywistych oczywistości) - całe to przedmiotowe zamieszanie - jest jedynie skomleniem o choćby tylko nieco bogatszą okruszynę z "pańskiego stołu". Tego samego - którego nogi nie spoczywają w Belwederze, ale w Bundestagu.
Pozdrawiam weckend-owo.
Czcigodny Adamie
UsuńPonownie spowodowałeś że musiałem przemyśleć kilka spraw. I uświadomić sobie prawdę, przed którą wielu się broni, w trosce o swój elementarny komfort psychiczny. Czyli odpowiedzieć sobie na pozornie proste pytanie, czym jest dzisiaj Polska?
Czy taka nazwa geograficzna ma nadal sens? Jeszcze tak, bowiem oznacza terytorium położone między Bałtykiem, dwoma pasmami górskimi i kilkoma rzekami.
Czy odnosi się do zbiorowości ludzi, używających tego samego języka? W zasadzie tak.
Czy ci ludzie tworzą Naród? Niestety już nie. banda niemieckich jurgieltników w ciągu 25 lat uporała się z zadaniem, na którym połamały sobie zęby komuchy, mając na to samo 45 lat.
Czy widać jakąś wystarczająco liczną elitę, która obudzi to śpiące kamiennym snem zbiorowisko ludzi? Nie za bardzo.
Więc zapewne spytasz, po jakiego diabła ciągnę to blogowanie? Dobre pytanie, na pewno warte odpowiedzi.
Robię to, bo tak mnie wychował Ojciec. I wbił mi do głowy kilka wartości, oraz takie niemodne słowo, jakim jest OBOWIĄZEK. Cóż, jak powiedział książę Józef Poniatowski przed skokiem do Elstery, "il faut mourir en brave".
Już dwa razy zdarzył się cud i Tam Na Górze posprzątano za Polaków. Złośliwi twierdzą że to jest normalny sposób rozwiązania naszych problemów. Bo liczenie na to, że rodacy odzyskają rozum i zaczną się uczyć choćby od takich mistrzów survivalu jak Czesi, to liczenie na cud.
Więc modlę się o to normalne rozwiązanie. Ale żeby móc to czynić, staram się robić to, co leży w mojej mocy.
Na pewno nie natchnąłem Ciebie optymizmem. Ale i Ty nim nie tryskasz, więc mnie nie zbesztasz.
Pozdrawiam melancholijnie.
Czcigodny Staruszku - ja, nie do końca jestem pewny czy masz rację, bo pewnych słów ( o szczególnym znaczeniu) nie należy nadużywać. Inna rzecz - gdy można o nich mówić z dumą. Inna zaś - gdy na gwałconą Ojczyznę patrzy się biernym okiem, a jedyną myślą pozostaje ta - by pełnego koryta nie odpuścić. Lepiej może więc było by Boga nosić w sercu, godnymi czynami zaś - poczucie honoru uzdrowić.
UsuńDzieckiem jeszcze byłem, kiedy mi z bajki jednej morał wpajano do głowy: lepszy na wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki.
Pocioty żydokomunistycznej masonerii rwą z okalającego trumnę ojczyzny sukna, jakby owa podłość za śmierci remedium mogła być uznana, a przecież taka sama to do upadłości droga, co i podcinanie gałęzi na której się siedzi - bo gdy dno kasy pustką zaczyna się mienić, mus albo do pracy się wziąć, lubo w niewolę oddać.
I oddali nas. Nie kto inny jak nasi.
Wszak - WYBRAŃCY narodu.
___________________________________________________________________________________________
Postscriptum: Żeby złudzeń do końca się wyzbyć, tych "wyborczych". ABW ma sprawować pieczę nad ich wynikami. No cóż. Jeśli przy tym prawo - przy kim siła, to ja - złudzeń już nie mam.
Pozdrawiam (bez nastroju)
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńTen sąd można nazwać przynajmniej polskojęzycznym. Czego już nie można powiedzieć o sądach na polskich ziemiach okupowanych przez Litwę, Łotwę, Białoruś, Ukrainę, Czechy i Rosję.
Serdecznie pozdrawiam
Czcigodny Dibeliusie
UsuńPolskojęzyczny sąd na niemieckich usługach. Podobnie jak inne organa tubylczej administracji. A wszystko to razem nazywa się Tusklandia, czyli wyrób polskopodobny. To już więcej wspólnego z czekoladą miały za komuny "wyroby czekoladopodobne".
Pozdrawiam ponuro.
Zacznijmy od tego, że środowisko sędziowskie nie zostało poddane absolutnie żadnej lustracji. Nie wiem zresztą na co liczono? Czy obawiano się, że 90% łotrów w togach nie przejdzie lustracji? Czy może liczono na to, że czynni zawodowo zbrodniarze sadowi po prostu wymrą, zapominając przy tym, że zdążyli oni już wychować sobie całe pokolenie podobnie myślących następców. Niejaki sędzia Tuleja jest tego najlepszym przykładem. Tak czy inaczej pozwolono tej formacji funkcjonować w najlepsze i mamy teraz tego skutki. Niech nas nie zwiedzie też młody wiek niektórych sędziów wydających skandaliczne wyroki. Oni są często w prostej linii potomkami Heleny Wolińskiej Brus, czy Stefana Szechtera. Mimo wymiany pokoleń, ideologia i mentalność wciąż te same i wiecznie żywe. Jedynym sposobem na zrobienie porządku z tym szemranym towarzystwem jest wyrzucić na zbitą mordę wszystkich jak leci. Następnie zastąpić ich nowymi ludźmi nie mającymi w rodowodach zdrajców, komunistycznych zbrodniarzy czy konfidentów. I tyle.
OdpowiedzUsuńCzcigodny Dibeliusie
UsuńW "Awanturach arabskich" Kornela Makuszyńskiego spotkałem arabskie przekleństwo (nie wiem na ile autentyczne):
Ty złodzieju, synu złodzieja i wnuku złodzieja!
Po przeczytaniu Twojego komentarza dochodzę do wniosku, że podobna konstrukcja, oparta na rzeczowniku sędzia, nie byłaby już przekleństwem ale opisam stanu faktycznego.
Pozdrawiam serdecznie, choć niewesoło.
Czcigodni Tie Fighterze i DDIbeliusie
UsuńWybaczcie oczywisty błąd w tytule.
Miałem komentować ale w sumie Ty napisałeś już wszystko co sam miałbym w tej sprawie do powiedzenia :) jak zawsze pełna zgoda. Pozdrawiam
UsuńMaciejjo
Witam redakcję,
OdpowiedzUsuńCzy sędzia Qurvovska wpisała się już na Volkslistę?
See ya :)
Witaj Willy Wonka,
UsuńNieźle napierdalasz kanalię. Zawsze będziesz u nas mile widziany. komentuj u nas śmiało i bądź pewien, że Twoje komentarze nie będą u nas kasowane.
Pozdrawiam, TF
Czcigodny Willy
UsuńWraz z resztą kolegium redakcyjnego, miałem przyjemność czytać Twoje komentarze na kilku blogach. Salut oficerski i fanfary.
Bardzo nam miło, że przyjąłeś nasze zaproszenie w niskie progi Antysocjala. Nie wątpię, że po tym naostrzeniu będziesz ciął nie gorzej, niż słynny Musashi Miyamoto.
Pozdrawiam najserdeczniej.
@Willy Wonka
UsuńSerdecznie witamy. Jeśli chodzi o zniemczone Polki, to zdecydowanie wyżej cenię Teresę Orlovsky. Na pewno nie dała ciała tak, jak wzmiankowana sędzina ;)
By the way. Where is your Chocolate Factory? :)
Dzięki za zaproszenie, ale uprzedzam, że - jak mówił Józek - "ja bardzo dużo czytam, odświeżam umysł i kurwa, będę jak brzytwa". Zwłaszcza lektura niektórych wypocin blogowych powoduje, że miałbym ochotę tę brzytwę naostrzyć i jakiegoś squrviela dziabnąć. Na razie metaforycznie.
OdpowiedzUsuńSee ya :)
Takich jak Ty nam trzeba. Ludzi czynu, anie jakieś ciepłe kluchy.
UsuńPozdrawiam, TF.
Oj, to prawda. Potrzeba nam bezkompromisowości.
UsuńCzcigodny Willy
UsuńCzego w Polsce na pewno nie brakuje? Rozpuszczonego postępactwa, zdegenerowanego luzactwa, wojujących genderórwek, rozwyddrzonego hominternu czy tolerastycznych cokolwiek spierniczałych dzidź (grupa tolerastów jest mocno sfeminizowana). Więc dopóki ta witryna istnieje, jesteś na niej miłym i oczekiwanym gościem.
Witamy na pokładzie!
@Stary Niedźwiedź
OdpowiedzUsuńNa pewno nie brakuje kapuścianych głąbów (vide rezydent Belwederu) wśród (J)elit.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńTo mnie tylko umacnia w przekonaniu, że bez detrzecioerpeizacji nasz kraj nigdy do przodu nie ruszy. Skutkiem braku dekomunizacji na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych jest stan obecny. Dlatego jeżeli nie zrobimy detrzecioerpeizaji, to za ćwierć wieku będziemy tkwić w tym samym syfie. Elita wyjedzie do krajów dających szanse na rozwój ludziom uczciwym i pracowitym, a u nas zostaną jedynie popłuczyny, które się cieszą, jak różne pseudoautorytety plują na polskość. I takie popłuczyny także będą orzekać w sądach.
Parafrazując stare powiedzenie mówiące, że to nie kryzys tylko skutek, ja bym powiedział, że to nie skutek tylko zamiar.
Pozdrowienia mimo wszystko serdeczne
Czcigodny Jarku
UsuńSpotkałem się z pomysłem, by naprawę zacząć od przywrócenie stanu prawnego z 31 sierpnia 1939 (pominąć jedynie takie rzeczy jak zakaz krytyki Jżefa Piłsudskiego). I z innym, iż absolwenci prawa jako sędziowie mniej by napsuli przez brak obycia, niż obecnie szkodzą tacy, dla których boiskowe "sędzia gej" jest zbyt łagodne.
Pozdrawiam serdecznie.