Zacząć muszę od wyjaśnienia luźnego związku powyższego klipu filmowego z tematem wpisu Tie Fightera. Ale skoro czcigodna AleksandraR prosiła mnie o zamieszczenie któregoś z dzieł Jacka Kaczmarskiego, nie mogę tej prośbie odmówić. A klip ten o tyle koresponduje z tematem postu iż tak jak i Pompeje, RPA jest dzisiaj czymś zupełnie innym niż dawniej.
A teraz oddaję głos autorowi.
Stary Niedźwiedź
05.12.2013, zmarł Nelson Mandela.
Na wstępie pokuszę się o stwierdzenie że czasem w swojej ignorancji, a czasem wprowadzeni w błąd, ulegamy pewnej presji i wpisujemy się w pewien odgórnie narzucony trend, bez jakiejkolwiek refleksji. Tak samo sprawy się mają w przypadku Nelsona Mandeli. Który na drodze jakiegoś niepojętego spisku w kręgach władz liczących się krajów i w światowych mediach, został wykreowany na nie tylko legendę walki o wolność ale też i niemal męczennika.
No właśnie:
„Pogromca apartheidu” , „męczennik”, „wielki ojciec wyzwolonej ludzkości”, oraz „bezstronny mediator w wielu kwestiach”.
Pozornie wszystko jest w porządku i świat przełyka bezmyślnie zaserwowaną papkę, bez cienia refleksji i bez zbędnego zadawania pytań. Niestety trafiło na takiego który jeszcze potrafi samodzielnie myśleć i niekoniecznie przyjmuje do wiadomości to, co zostało przewidziane dla ogółu.
Zatem do rzeczy. Na początek pragnę przedstawić Szanownym Czytelnikom garść informacji, których nie znajdziecie w mediach ogólnoświatowych, a nawet specjalnie podrasowanych oficjalnych biografiach naszego „męża stanu”.
Z wielkim zażenowaniem śledziłem w czwartek kolejne monumentalne wystąpienia kolejnych wielkich tego świata. Lejących rzewne łzy nad truchłem człowieka który żadną miarą na te glorie nie zasłużył. O ile większość ludzi mniej lub bardziej mgliście kojarzy osobę Mandeli, to już mało kto zadał sobie minimum trudu aby zgłębić cały życiorys owego męczennika, wykreowanego światowej opinii publicznej na kolejny „autorytet”. Przeciętnemu zjadaczowi bagietek, otumanionemu medialną kanonadą, wystarcza w zupełności informacja że „walczył o wolność i równość”. Jednak prawda jest zgoła inna i postać Mandeli obrosła legendą, bazującą na kilku podstawowych kłamstwach.
Kłamstwo pierwsze polega na dotyczy właśnie rzekomego męczeństwa. Nikt oczywiście nie zająknie się że zarzuty postawione Mandeli obejmowały działalność terrorystyczną, mająca na celu obalenie legalnego rządu. Działalność terrorystyczna naszego gołąbka pokoju zorientowana była na naruszenie istniejącego porządku prawnego oraz akty przemocy które doprowadziły do śmierci tysięcy ludzi, wliczając w to czarnych którym ponoć poświęcał swoją walkę. Zresztą wśród ludzi którzy ucierpieli w wyniku działalności Mandeli, przytłaczającą większość stanowili właśnie czarni. Byli to ludzie nie godzący się na obalenie systemu gwarantującego im stabilność i względnie przyzwoity poziom życia, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami Afryki.
W swojej autobiografii „Długa droga do wolności” wspomina on wydanie rozkazu podłożenia bomby na Chuch Street w Pretorii. Bomba ta zabiła 19 osób i raniła ponad 200 – oczywiście głównie czarnych. Proces sądowy w wyniku którego nasz laureat został skazany, nigdy nie został zakwestionowany zarówno pod względem otwartości, rzetelności jak i bezstronności, a odbywał się wedle najlepszych kanonów prawa rzymskiego. Nelsona Mandelę obwiniać należy za masakry które wybuchły w RPA i niestety trwają do dziś. Aby zdać sobie sprawę z następstw nawoływań Mandeli i odzewu jego rewolucjonistów wystarczy spojrzeć na statystyki z pięciu lat ich aktywności, na przestrzeni lat 1984-89. W tych latach zniszczonych zostało 1770 szkół, 7187 domów Murzynów podejrzanych o niewspieranie ANC, 10318 autobusów, 152 pociągi, 12188 prywatnych samochodów, 1256 sklepów i fabryk, 60 urzędów pocztowych, 47 kościołów i 30 szpitali. Nie jest on oczywiście jedynym terrorystą z krwią na rękach, nagrodzonym Pokojową Nagrodą Nobla. Ale to już dobitnie świadczy o komitecie noblowskim jak i samej nagrodzie.
Kłamstwo drugie zbudowano wokół całkowicie fałszywej teorii jakoby Mandela uchronił RPA od krwawej wojny domowej. Otóż próbowano w sposób sztuczny podsycić strach przed rozlewem krwi, mającym miejsce w tamtym czasie w innych krajach Afryki. Ale wszystko to oparto na fałszywej przesłance jakoby to biali zajęli ziemie tradycyjnie przynależne rdzennym mieszkańcom. Nic bardziej mylnego gdyż biali osadnicy byli na tych ziemiach pierwsi a czarni stanowili ludność napływową. Zresztą w państwie o ustabilizowanej strukturze i sprawnie działającym wywołanie wojny domowej przez przysłowiowych kilku obdartusów, łącznie stanowiących grubo poniżej 10% całej populacji, było zwyczajnie niemożliwe. Zatem można się pokusić o stwierdzenie, że „działał on w przeciwnym kierunku”. To właśnie Mandela do spółki ze słowackim Żydem Joe Slovo założyli organizację pod nazwą Włócznia Narodu, będącą zbrojnym ramieniem Afrykańskiego Kongresu Narodowego. Organizacja ta była odpowiedzialna za liczne masakry ludności cywilnej, jak na ironię czarnej, przeciwnej demontażowi istniejącego systemu (apartheidu). Prawdziwy rozlew krwi nastąpił dopiero po wywalczeniu wolności i kosztował życie 20 tysięcy ofiar, poległych w poprzedzających wybory starciach pomiędzy czarnymi mieszkańcami RPA .
Kolejnym kłamstwem jest to że z Mandeli próbowano zrobić „uosobienie pacyfizmu” . Tymczasem w RPA mają miejsce zbrodnie wypełniające znamiona czystek etnicznych, dotykające członków białej społeczności . Napady murzyńskich band na farmy białych stały się codziennością i spowodowały śmierć ponad 3000 białych rolników a do ucieczki zmusiły kolejne 800 000. Ludzie ci nie mogli liczyć na jakąkolwiek ochronę działających ponoć organów państwowych. Na porządku dziennym są morderstwa, gwałty i dyskryminacja ze względu na kolor skóry, tylko że tym razem prześladowani są biali. Wszystkie te „osiągnięcia” rządów Mandeli są oczywiście przez media starannie ukrywane przed światową opinią publiczną. Podobnie przemilczano zrujnowanie odziedziczonej przez ANC (African National Congress) gospodarki. Mandela, cieszący się pełnią władzy i poparciem międzynarodowym, doprowadził do opuszczenia kraju przez wielkie firmy i wyszkolonych fachowców. Pod jego rządami gospodarka kraju doprowadzona została do ruiny i mimo posiadania rozlicznych bogactw naturalnych sprowadzona została już nawet nie do średniej afrykańskiej ale znacznie poniżej. Mandela był nieprzejednanym promotorem niejakiego Petera Mokaba który wsławił się powiedzeniem „Kill the farmer”, otwarcie nawołującym do mordowania białych. A którego imieniem nazwano stadion na którym rozgrywane były Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, słynne zresztą z permanentnego okradania sportowców przez lokalne bandy.
W 1996 roku Mandela wprowadził ustawę, która umożliwia dokonanie aborcji już 12 letnim dziewczynkom, bez względu na przyczynę do 12 tygodnia ciąży, a później z przyczyn ekonomiczno społecznych, co w praktyce oznacza bez ograniczeń, jeśli uwzględnić warunki ekonomiczne i społeczne w jakich przyszło żyć znakomitej większości jego rodaków.
W ramach podsumowania posłużę się cytatem, który znacznie lepiej oddaje to co sam chciałbym napisać:
„Republika Południowej Afryki poprzez działalność i rządy czarnych komunistów Mandeli została zdegradowana do poziomu kraju Trzeciego Świata pod każdym względem. Obietnice kraju płynącego mlekiem i miodem zastąpiła rzeczywistość biedy, korupcji, przestępczości, prześladowań i braku perspektyw. Przypomnijmy, że od 1994 roku, czyli czasu, w którym władzę przejął ANC, zamordowano w bestialski tysiące białych. Państwowa dyskryminacja przeciwko tej społeczności obejmuje m.in. reformy ziemskie i akcje afirmatywne, czyli tzw. “pozytywną dyskryminację”. Wielu białych zostało bez pracy z powodu koloru skóry, około 10 procent Afrykanerów zostało zmuszonych do życia w prowizorycznych obozach. Wszystko to jest wynikiem rządów Mandeli i jego partii. To osiągnięcia ikony pokoju i pojednania, laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Fałszywy autorytet Mandeli jest usilnie podtrzymywany do dziś i zapewne będzie utrzymywany na długo po jego śmierci. Takich ludzi nakazują nam wielbić i szanować.”
Tie Fighter
puściłam komentarz, ale zeżarło coś... pewnie dlatego że NIedźwiedź edytował wpis w czasie submitowania mojego komentarza :P
OdpowiedzUsuńpytałam czy to przypadek, że ten wpis pojawił się w trakcie gali noblowskiej w Sztokholmie? idealne zgranie w czasie :)
Czcigodna Aleksandro
UsuńRamka klipu nieco "wierzgała" i musiałem ją poprawić, jak to słusznie wydedukowałaś.
Zechciej zajrzeć do poczty.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny TF.
OdpowiedzUsuńWiększość (jeżeli nie wszyscy) z ludzi kręcących najmniejszy choćby tylko biznes (o tych wielkich nawet nie wspomnę), budząc się ze snu – jako pierwsze, zadaje sobie pytanie: „gdzie są wisienki z tortu”. Tort bowiem, jak wszystko co dobre w najlepszym tylko razie powoduje kłopoty z nadwagą. Wisienki zaś – to kwintesencja tego co w tym torcie jest najlepsze. (czytaj – zarezerwowane dla najbogatszych).
Kiedy Obama otrzymywał pokojową nagrodę – moje pytanie o wisienki nabrało podejrzliwości szczególnej – kiedy zaś swoim felietonem ukazałeś postać Mandeli jaką była w istocie, przestaję już mieć jakiekolwiek złudzenia, że świat na który patrzę to jakaś gra. Komputerowy matrix – w którym wejście na kolejny poziom obwarowane jest koniecznością odnalezienia drzwi od ukrytej starannie windy.
Irracjonalizm światowych wydarzeń jakich jesteśmy chcąc nie chcąc świadkami przestaje już być tak oczywisty, jeżeli weźmie się pod uwagę to – że tak naprawdę, niema niezależnych rządów dowolnego kraju, i w równym stopniu odnosi się to do „wielkich mocarstw” jak i państw takich jak choćby Ukraina.
Nie ten wygrywa wybory kto ma poparcie, ale ten kto liczy głosy – ja zaś myślę, iż ten – kto rzeczywiście je liczy - ukryty jest przed naszymi oczami w sposób szczególnie staranny.
Proszę mojej wypowiedzi nie odbierać w formie wynurzeń paranoika węszącego wokół same spiski przeciwko niemu samemu, bo po pierwsze – jestem zbyt mały aby obawiać się że za chwilę dorwie mnie jakaś zbrojna ręka tej „organizacji” i wykona na mnie wyrok czy to maczetą czy też kilkoma gramami ołowiu. Jestem też zbyt stary – aby mogło mi zależeć na przedłużaniu życia.
Podobnie jak Ty (szanowny TF) – myślę.
Na tym świecie, dzieje się zbyt wiele „nie wytłumaczalnych” zjawisk, maskowanych propagandową papką dla ubogich (w rozumie przede wszystkim) aby móc tak zwyczajnie – przejść nad nimi do porządku dziennego.
To – w czym się poruszamy, to tylko jakieś „widełki” pozornej wolności zarówno w wersji mikro jak i makro.
Pozdrawiam
Niech i ja dołożę kilka groszy. Kilka lat temu dostałem b. intratną propozycję pracy przy remontach kilku elektrowni w RPA. Miało to się odbywać w ramach przygotowań infrastruktury do mistrzostw świata w piłce nożnej.
UsuńCiekawe jest, że elektrownie w których miałem pracować były wyłączone od kilkunastu lat i żeby znów mogły produkować prąd konieczne były gruntowne remonty.
Miałem wynegocjowane warunki i tylko złożyć podpis na kontrakcie. Nie zdecydowałem się ponieważ uznałem ten kraj za zbyt niebezpieczny dla mnie obcokrajowca i białego. Potem rozmawiałem z ludźmi, którzy tam byli służbowo a zostali okradzeni po użyciu swoich kart kredytowych.
Może gdybym był singlem to z ciekawości świata bym tam pojechał ale moja żona nie chciała się na RPA zgodzić.
Nie może tam być dobrze z definicji. Komuniści maczali swoje łapy w zmianach ustrojowych i to jest wystarczające by zrujnować ten kraj
Szanowny Asie,
UsuńTwoja małżonka słusznie odwiodła Cię od pomysłu wyjazdu do tego ongiś pięknego kraju, bowiem utrata pieniędzy, względnie uzębienia, to najbłhsza z "przygód", które mogłyby Cię tam spotkać. Jakkolwiek odbudowa tego co już było, a co sami nowi właściciele doprowadzili do ruiny, może skutkować intratnymi kontraktami (strumień pożyczek z całego swiata płynie wartko), to lepiej stracić parę groszy i ciekawą pozycję w curriculum vitae, niż to co człowiek ma najcenniejsze. Grasujące tam bandy nie traktują okradanych jako dobra wielokrotnego użytku i nierzadko wolą pozbyć się okradzionego, gdyż nie zakładają, iż będzie miał on ochotę na powrót by ponownie można było go okraść.
Pozdrawiam serdecznie, TF.
Szanowny Adamie,
OdpowiedzUsuńWyczerpałeś w zasadzie to, co było zawarte w drugim planie tego wpisu. Sam prowadzę własną firmę i borykam się ze wszystkimi możliwymi problemami z tym związanymi, a w szczególności z iluzoryczną wizją tak zwanej "wolności gospodarczej"
Porównałeś mechanizmy zawiadujące tym światem do "Matrixa", a mnie bardziej nasuwa się na myśl morderczy sześcian z filmu "Cube".
Słusznie kiedyś zasugerowałeś gdzie prowadzą wszystkie sznurki pociągające za odnóża światowej małpy i nie można mieć wątpliwości, że jedna ręka pociągajaca za te sznurki znajduje się w londyńskim City, a druga na Wall Street. W wyniku starannie zaplanowanego wierzgania tej małpy, upadają rządy i gospodarki, a odłamkami dostają zawsze ci najmniejsi. Według tego zimnego i wyrachowanego mechanizmu zrujnowano wiekszość gospodarek afrykańskich, które zaciągały gigantyczne pożyczki, a nastepnie większość tych pieniędzy znikała nie trafiając do obszarów przeznaczenia. Zatem nie wpłynęły one na zbudowanie bogactwa i nigdy ono nie powstało - ale trzeba je spłacać. Jedyne co zostało biednym murzynom to bogactwa naturalne, na których tzw. wielki biznes już dawno w ramach spłat długów położył łapę. Są oni niewolnikami we własnych krajach, a względny dobrobyt przypada w udziale jedynie wąskiej grupce kolaborantów lichwiarskiej międzynarodówki. Natomiast wyjątkiem była tu RPA, gdzie za rządów czarnych komunistów bogactwo i cywilizację zredukowano do poziomu epoki kamienia łupanego. Chciałoby się rzec "Murzyn potrafi", ale tego nie rozwinę, bowiem już dostatecznie wiele razy byłem okrzyknięty rasistą.
Pozdrawiam serdecznie, TF.
To wszystko prawda szanowny TF, ale mnie - nęka coś jeszcze.
UsuńAportujące psy (bez zamierzonych analogii) niechętnie oddają rzucony im przedmiot. W większości przypadków - trzeba je zainteresować czymś nowym aby przerzucić ich uwagę. Tu - pojawia się pytanie: Co tak ważnego musiało się wydarzyć na świecie - że zaszłą konieczność przekierowania uwagi ludzi w innym (nośnym) kierunku, czyli zgodnie ze standardem: "świat żyje dziś ... i tutaj - Mandela. Może wydarzenia w Kijowie?
Ukraina - to dzisiaj lustrzane odbicie wstydu bierności orędowników demokratycznych przemian wschodniej europy.
Naiwnym może wydać się stwierdzenie, iż interes ekonomiczny leży o wiele wyżej w hierarchii priorytetów możnych tego świata.
Tak, tak! Popieramy Cię dzielna Ukraino. W ślad za "poparciem" - nic.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Adamie,
UsuńJakbyś wyczuł temat ukrainy, bowiem wypełniają się wszystkie przesłanki do zaistnienia wspomnianych mechanizmów i "Aportujących psów"
Poniżej wkejam w całości, żeby czegoś nie przekrecić
"Wiktor Janukowycz stracił kontrolę nad wydarzeniami w kraju. Sytuacją w Kijowie z ramienia obozu władzy sterują teraz dwaj politycy znani ze swoich prorosyjskich sympatii: Wiktor Medwewczuk oraz Andrij Klujew. Informację udało nam się potwierdzić w kręgach liderów opozycji.
O tym, że Wiktor Janukowycz stracił kontrolę nad sytuacją w kraju, może świadczyć decyzja o dokonaniu nocnego ataku na protestujących na Majdanie. Fakt, że pacyfikacji protestujących dokonano podczas obecności w Kijowie przedstawicieli Unii Europejskiej, postawił Janukowycza w kłopotliwej sytuacji.
Jak potwierdzają nasi informatorzy, sytuacją na Ukrainie sterują teraz promoskiewscy lobbyści: Wiktor Medwewczuk oraz Andrij Klujew.
Wiktor Medwewczuk jest prezesem skrajnie prorosyjskiej organizacji „Ukraiński wybór”, a zarazem jednym z najbogatszych ludzi na Ukrainie. Przed pomarańczową rewolucją był szefem prezydenckiej administracji postkomunisty Leonida Kuczmy. Medwewczuk kontroluje trzy spółki offshore zarejestrowane na Cyprze i w Belize, Ukraiński Bank Kredytowy, Pierwszy Bank Inwestycyjny, bank Big-Energia, Towarzystwo Ubezpieczeń Skaid-West, klub Dynamo Kijów oraz 10 zakładów energetycznych, telewizje: 1+1, Inter, Tet, państwowy kanał UT-1 i gazetę "Kijowskie Wieści".
Andrij Klujew to z kolei sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Oligarcha wywodzi się z z prorosyjskiej Partii Regionów, był wicepremierem ds. energii w rządzie Wiktora Janukowycza i pierwszym wicepremierem w gabinecie Mykoły Azarowa. Ukraińska prasa sugerowała, że zamieszany jest w wielomiliardowe afery korupcyjne dotyczące interesów z klanem prezydenta Janukowycza."
Pozdrawiam, TF.
Czcigodny Tie Fighterze
OdpowiedzUsuńZ relacji przyjaciela znam przypadek jego dobrej znajomej z dzieciństwa która w czasach gierkowskich wyszła za Polaka, syna wojennych emigrantów, obywatela RPA. Gdy do władzy dorwał się Mandela a w Polsce zmieniły się szyld i dekoracje, nie czekali, wrócili całą rodziną nad Wisłę i tu się urządzili bo szczęśliwie mieli za co. A po roku dostali od Murzynki, niani ich dzieci i wieloletniego domownika, rozpaczliwy list z prośbą o przygarnięcie. Oczywiście ją zaprosili, pani ta przyjechała tu czym prędzej, niejako "po staremu" zamieszkała wraz z nimi. Opowiadała straszne rzeczy, przypominało to relacje z rewolucji bolszewickiej. Niedawno zmarła i została pochowana na polskim cmentarzu w małym pomorskim miasteczku. A tuż przed śmiercią bardzo im za wszystko podziękowała. A zwłaszcza za to że umarła godnie własną śmiercią jako wolny i szanowany człowiek. I dodała że nie żałuje już tego iż nie założyła rodziny bo nikogo kochanego nie zostawiła w piekle.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Tie Fighterze,
OdpowiedzUsuńNie jestem fanem Mandeli, naturalnie sympatyzowałem z białymi. Apartheid to była próba powtórzenia modelu, jaki w USA zastosowano wobec Indian. Ale silniejsza, niekoniecznie bardziej inteligentna czy pracowita, rasa musi zwyciężyć. Biali podczas swoich rządów stworzyli względnie komfortowe warunki dla czarnych, czego dowodem była masowa imigracja do tego kraju. Można się tylko modlić, aby rządzący obecnie czarni odwzajemnili się.
Serdecznie pozdrawiam
Drogi Dibeliusie,
UsuńNiestety muszę rozwiać Twoje złudzenia.
Zachwyt świata nad „tęczowym” społeczeństwem osłabł nieco po ostatnich pogromach, jakie zafundowali czarni mieszkańcy RPA swym sąsiadom z Zimbabwe. Hamba kwerekwere! (obcy wynocha) – takie transparenty pojawiły się w dzielnicach, w których mieszkają zarobkowi emigranci z Zimbabwe, Mozambiku czy Malawi. Tylko pierwszego dnia pogromu zginęło kilkadziesiąt osób (najczęściej żywcem spalonych w „płonących naszyjnikach” z opon samochodowych).
Symptomatyczne jest miejsce pierwszego pogromu. Alexandra na przedmieściach Johannesburga to dzielnica znana z najbardziej radykalnych protestów przeciwko polityce apartheidu. Pogromy urządzane były na wzór afrykański, agresorzy z płonącymi oponami oprócz karabinów w rękach posiadali maczety i długie noże. Napastnicy gwałcili, grabili, podpalali samochody i sklepy cudzoziemców. Fala przemocy rozlała się na cały Johannesburg aż po Pretorię, Durban, a nawet Kapsztad. Kilkusetosobowe gangi dokonywały systematycznych pogromów, ulica po ulicy. Do gangów chętnie przyłączała się miejscowa biedota. Adresatami napaści byli nie tylko mieszkańcy Afryki, ale też Hindusi i Chińczycy. Z samej Pretorii i Johannesburga w ciągu zaledwie tygodnia wyjechało kilkadziesiąt tysięcy obcokrajowców.
Po raz pierwszy w RPA wyprowadzono na ulice miast wojsko w takiej liczbie i w opancerzonych pojazdach. Bardzo symptomatyczne są postulaty, jakie przywódcy rebelii skierowali do zarobkowej emigracji. Proponowali oni, by emigranci przebywający w RPA posiadali tzw. ograniczone prawo do przemieszczania się. Jest to dokładna kopia tak przecież oprotestowywanych propozycji doktryny apartheidu. Proponowano także, by stworzyć przybyszom zamknięte osiedla mieszkaniowe, do których musieliby wracać po pracy - dostrzegasz pewną analogię?
Pozdrawiam bez złudzeń, TF