Obecnie urzędujący prezydent, Andrzej Duda, oddał cześć przy Grobie Nieznanego Żołnierza uczestnikom Powstania Wielkopolskiego w 97. rocznicę jego wybuchu. Niestety wiodące media zupełnie ten fakt pominęły. Podobnie jak pominęły to, że prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak z PO, zamiast zjawić się na oficjalnych obchodach, leżał do góry brzuchem, czym nawet nie omieszkał się pochwalić, publikując zdjęcie spod kołdry. [1]
Obchody 97. rocznicy wyglądały tak, jak każdego roku – rozpoczęły się od uroczystości na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan, na którym spoczywa Stanisław Taczak – pierwszy naczelny dowódca powstania i twórca Sztabu Generalnego Armii Wielkopolskiej. Co roku też odbywa się inscenizacja z Ignacym Paderewskim, który przemawia do zgromadzonych mieszkańców ze sceny, znajdującej się nieopodal dworca. Większość uważa niestety, że powstanie było spontaniczną reakcją na kontrmanifestację Niemców, którzy – po tym, jak Paderewski został owacyjnie przyjęty pod hotelem Bazar – zorganizowali pochód z udziałem żołnierzy 20 pułku artylerii lekkiej i pułku grenadierów. Owszem, przyjazd Ignacego Paderewskiego miał wielkie znaczenie i symbolizował pewien zwrot dziejowy – ale nie był bezpośrednim powodem wybuchu powstania, a jedynie iskrą zapalną. To żaden zew bohaterszczyzny, ale zwieńczenie pracy (organicznej), która obejmowała kilka pokoleń. Tak naprawdę duchowymi ojcami tego zrywu byli – niedostatecznie w naszym kraju doceniani – organicznicy. Jak wiadomo, idea pracy organicznej wykuwała się na początku XIX wieku, a pierwszym, który stał się jej wielkim praktykiem, był Karol Marcinkowski; nie tylko filantrop, ale i jeden z inicjatorów budowy właśnie słynnego Bazaru w Poznaniu. Tego, od którego rozpoczął się zryw. Drugi słynny ogranicznik to Hipolit Cegielski; wielki przemysłowiec i twórca przedsiębiorstwa, które w XIX wieku rozpoczęło produkcję lokomobili (niestety zakład zaczął mieć problemy za rządów PO, kiedy to upadł przemysł stoczniowy, bowiem Cegielski produkował silniki okrętowe). W ramach pracy organicznej powstawały organizacje angażujące się w fundowanie stypendialnej pomocy dla uzdolnionej młodzieży zaboru pruskiego, jak Towarzystwo Naukowej Pomocy założone przez wspomnianego już Karola Marcinkowskiego oraz Macieja Mielżyńskiego. Dezydery Chłapowski z kolei zajmował się swoim majątkiem w Turwii – wprowadził płodozmian i używał żelaznego pługa. Na szczęście dla Wielkopolski, właśnie ci wymienieni prekursorzy pracy organicznej wyznaczali w tym regionie standardy, a sama koncepcja pracy organicznej trafiła na podatny grunt. Co prawda Chłapowskiemu nie udało się założyć Akademii Rolniczej, ale kształcił wielu ludzi w swoim majątku. Zaś Maksymilian Jackowski, działając w Towarzystwie Gospodarczym, wyedukował wielu zamożniejszych rolników. W XIX wieku wielkopolskie rolnictwo stało się europejską potęgą, jeśli chodzi o osiągane plony. Prusacy obudzili się dopiero wtedy, kiedy w strukturze społecznej zaczęli już wyraźnie dominować Polacy – którzy, zamiast urządzania bijatyk, mozolnie powiększali ludzki kapitał. Przed wybuchem powstania mnożyły się komitety obywatelskie, a do niemieckich urzędów wprowadzeni zostali polscy kontrolerzy, mający prawo kontrasygnaty (każdy dokument wystawiony przez niemieckiego urzędnika musiał zostać podpisany przez polskiego kontrolera). Po zakończeniu I Wojny Światowej wielkopolanie wiedzieli, ze należy umocnić polskie wpływy, dlatego dokonali zamachu na ratusz – wtargnęli w nieoczekiwanym momencie i wymusili na Wydziale Wykonawczym Rady Żołnierzy zmiany personalne, polegające na przyjęciu w jej skład czterech Polaków, co dawało rodakom dużą przewagę, gdyż Wydział Wykonawczy de facto sprawował władzę w Poznaniu. Powstańcy zdobyli Prezydium Policji i – dopiero kiedy pojawiła się szansa – przywódcy powstania wezwali do walki prowincję hasłem: „Nie trzeba dłużej czekać”. Wtedy polskie siły opanowały fortyfikacje i rozbroiły niemieckie oddziały, zmierzające do Poznania koleją. 8 stycznia 1919 roku dowództwo objął generał Dowbor-Muśnicki, który wprowadził obowiązkową służbę wojskową, dzięki czemu stworzył 100-tysięczna armię. Powstańcom udało się opanować całą Wielkopolskę, dzięki świetnej organizacji i odpowiedzialności dowództwa, a walki zakończyły się po zawarciu rozejmu w Trewirze 16 lutego 1919 roku. Ale nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie pragmatyzm i praca poprzednich pokoleń, inwestujących w oświatę i rolnictwo; zakładających liczne stowarzyszenia, przedsiębiorstwa i kasy oszczędnościowe. Gdyby kierował nimi romantyzm, olali by pracę i ruszyli do bijatyki – skutkiem czego wykrwawiłoby się pół Wielkopolski. Ale nimi kierował – na szczęście – rozum, a ten nakazywał ciężko pracować i czekać dziesiątki lat, bo to liczenie należy rozpocząć od Kongresu Wiedeńskiego, na odpowiedni moment.
[1] http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/9234888,powstanie-wielkopolskie-andrzej-duda-byl-w-warszawie-jacka-jaskowiaka-w-poznaniu-nie-bylo,id,t.html
Flavia de Luce
Stary Niedźwiedź