Kuba Wojewódzki: Dzień dobry, tu kancelaria Ewy Kopacz.
Woland: O dzień dobry, niech nam Agora świeci. W czym mogę służyć?
KW: Dziękujemy, że jest pan tak wierny i tak gorliwy. Doceniamy to. Zapoznaliśmy się z pana blogiem na bloxie i musimy przyznać, że mamy dla pana wiele nagród…
Woland: Order Orła Białego? To byłby zaszczyt znaleźć się w tym samym gronie, w którym jest Adam Michnik!!
KW: Dostanie pan też miejsce w składzie jurorskim MichNike…
Woland: Och, czytam wszystko, co nagradzają! Bardzo podobał mi się wiersz Jacka Podsiadło o guziku. Olga Tokarczuk znowu obnażyła polskiego kołtuna i ksenofoba… a do tego miała piękną fryzurę. No i pan Karpowicz pięknie walczył z polską homofonią, pozdrawiając swojego sexy partnera. Byli oklaskiwani przez Jego Wysokość Adama Michnika. Na szczęście żaden pisowski profan się tam nie pojawił!
KW: Panie Wolandzie, te nagrody i zaszczyty będą dla pana, jeśli wskaże pan ludzi, którzy są przeciwko PO. Każdy z tych ludzi pójdzie do psychuszki, ale proszę się nie obawiać. Po takiej reedukacji wrócą już normalni, wierni oraz bierni. Czy może pan podać jakieś nazwiska?
Woland: Oczywiście… Mogę podać nazwiska nie tylko tych, którzy otwarcie nie popierają, ale i tych, którzy popełniają myślozbrodnię. Oraz tych, którzy nie popieraliby, gdyby żyli…
KW: Na przykład?
Woland: Na przykład Chopin. Myślę, że nie popierałby PO. Proszę posłuchać Etiudy Rewolucyjnej. Wyczuwam w tym pisowski rewolucyjny gen.
KW: Ktoś jeszcze?
Woland: Norwid! Powinien wylecieć z podręczników. Pamiętają Państwo, jak pisał, że „nie ten ptak kala gniazdo, co je kala, lecz ten, co mówić o tym nie pozwala”. Przecież ewidentnie wynika z tego, ze dziś protestowałby przeciwko wszystkim wysiłkom władzy. Czy ten wynędzniały poeta byłby w stanie docenić takie autostrady?
KW: Jeszcze poprosimy o nazwiska.
Woland: Władysław Grabski! Zrównoważył budżet i nie pozwolił nachapać się przy tym żydowskim bankierom. Gdzie mu do takiego geniusza i mesjasza, jak Balcerowicz.
KW: Następne nazwiska.
Woland: Ten oszołom rotmistrz Pilecki. Słusznie z nim postąpili. Gdyby żył, pewnie protestowałby przeciwko zakupom MON-u. Gdy będzie rządzić PiS, powstanie więcej filmów o tym prawicowym oszołomie. Musimy solidarnie bronić kultury. Nie możemy pozwolić, żeby powstawały takie produkcje. Jeśli będą, to zobaczycie, przysięgam na Agorę, że nie powstanie film o dylematach moralnych Julii Bystygier czy o lesbijskich eksperymentach Marii Konopnickiej.
KW: Panie Wolandzie, a może ktoś z pisarzy?
Woland: Z podręczników wylecieć musi Ignacy Krasicki. Jeśli nie wyleci, to w umysły dzieci będzie się wsączał pisowski stalinowski jad. A bajki i przypowieści? To przecież ultrapisowskie. Na przykład ten hejterski „Wół minister”. „Jednostajność na koniec monarchę znudziła. Dał miejsce woła małpie lew, bo go bawiła”. Przecież tu chodzi o powołanie Ewy Kopacz na premierę rządu! Tak będą krzyczeć pisowcy, a biedne dzieci to łykną. Skasować Krasickiego!
KW: A jeszcze ktoś z ludzi kultury?
Woland: Artur Rubinstein. Przecież był Polakiem, a mieszkał za granicą. Dzisiaj żyłby tak samo – płaciłby podatki w innym państwie i mielibyśmy deficyt. A gdyby żył w Polsce, to pewnie koncertowałby długo, zamiast zejść patriotycznie w wieku 67 lat. Ani razu nie zagrał „Ody do radości”, hymnu Zjednoczonej Merkelowej Europy, za to polonezy i mazurki bębnił na okrągło. Byłby bezużytecznym członkiem społeczeństwa. Na pewno przeciwko PO.
KW: Ktoś jeszcze? No, panie Wolandzie. Chyba nie chce pan być za mało gorliwym agitatorem PZPO.
Woland: Och, nie! Kocham PZPO całym mym jestestwem. Już mam! Stanisław Bareja. To był człowiek, który pokazywałby idylliczną oraz piękną rzeczywistość tuskowej RP w krzywym zwierciadle. A Ochódzki? Tak duka po angielsku, jak Donald Tusk w Brukseli. Mogą to wykorzystać. Skasować Bareję.
KW: Panie Wolandzie, a spoza kultury. Coś panu przychodzi do głowy?
Woland: Ten oszołom, Eugeniusz Kwiatkowski. Wariat współtworzył Gdynię i COP. Rozliczył się z tego co do grosza. Jeszcze te mohery pomyślą sobie, że tak można, a nawet trzeba!
KW: Panie Wolandzie, wiemy już kogo skazać na niebyt. Mamy czarną listę. A teraz poprosimy o czarna listę współczesnych. Takich, których można wtrącić do psychuszki. Ma pan takich?
Woland: Oczywiście. Na przykład rektor Łódzkiej Filmówki miał czelność mówić do studentów, że TVN jest kanałem dla mało inteligentnych. Przecież w TVN-ie zawsze jest dobre słowo dla PO. Zawsze chwalą ich sukcesy. Same prawdy objawione. Co będzie, jak studenciaki stracą rozum i tego gnojka posłuchają? Chryste, oni zaczną myśleć!
KW: Jeszcze ktoś?
Woland: Jacek Poniedziałek. Wprawdzie jest gejem, a nie jakimś heteroseksualnym i hetero normatywnym ćwokiem. Ale wziął w obronę Zelnika. Twierdził, że nie można potraktować go kurewskimi metodami. Do cholery, a jak mamy go traktować? Może tak, jak byśmy sami chcieli być traktowani? Do tego stopnia nie zdurnieliśmy. Poniedziałek zdradził Postęp i litości dla niego być nie może! Jak wpiszecie go na czarną listę, to postawcie obok trzy jedynki i dwa wykrzykniki. Pierwszy do reedukacji.
KW. Następni! Doceniamy, ze sypie pan nazwiskami, jak z rękawa.
Woalnd: Natalia Niemen. Zaśpiewała na konwencji wyborczej Dudy. To jest jasny sygnał, że potrzebuje tej reedukacji. W dodatku mówi, że wierzy w Boga, czyli kruchto kołtunka. Przy okazji, dorzuciłbym na listę „wysłanych w niebyt” jej ojca, Czesława. Przecież śpiewał „Dziwny jest ten świat/Gdzie jeszcze wciąż mieści się tyle zła”. Bzdura kompletna. Przecież odkąd powstała PO, świat jest naprawdę piękny, a wszelkie próby kwestionowania tego, to zbrodnia. Owszem, można było to śpiewać za rządów PiS-u, ale nie teraz!
KW: Ktoś jeszcze?
Woland: Kazik Staszewski. Przecież mówi, że nie zagłosuje na PO. Poza tym nie potrafi opiewać cudów transformacji – nagrał haniebny „Lewy czerwcowy” i „Jeszcze Polska”. Zakaz puszczania jego piosenek.
KW: A w swoim otoczeniu ma pan kogoś nieprawomyślnego?
Woland: Walka o dusze się zaostrza, więc kilku babom już dałem w mordę za to, że broniły tego pisowskiego zbrodniarza, Zelnika. Przecież on zabił! Jak mogły go bronić.
KW: Naprawdę broniły?
Woland: Powiedziały, że „mają wątpliwości”. A gdy chodzi o dobro partii, to wątpliwości mieć nie można.
KW: Racja, a czy jeszcze miały w jakichś sprawach wątpliwości?
Woland: Na przykład w sprawie raportu Anodiny. No jak tak można, no jak? Trzeba wychlastać po gębach takie „niedowiarki”. Kumpel od gandzi nauczył mnie, że nie można być mięczakiem i baby też trzeba od czasu do czasu wytrzaskać, jeśli nie są wierne partii.
KW: Dziękujemy bardzo za rozmowę! Proszę oczekiwać orderu. Tylko niech pan o sobie przypomni, bo w tej chwili jest straszny burdel w kancelarii. Pakujemy się w pośpiechu i myślimy przede wszystkim o tym, jakie fanty by zajumać. Wszyscy już wiemy, że Ewka przerżnęła wybory. Do usłyszenia!
Po zakończonej rozmowie Kuba Gminny i Lizut byli zszokowani usłużnością Wolanda. Lizut zarechotał: „Ten głupek chyba naprawdę wierzy w order! My orderu nie dostaniemy, ale chyba Adaś nie będzie żyła i te trzy dychy odpali!”. Kuba Gminny się na to zmarszczył: „Te, a jak teraz chodzi srebrnik? Sprawdź w necie, bo mi się komóra rozładowała!”.
Woland był z siebie dumny. Partia wreszcie doceniła to, co dla niej robił. Rzucił okiem na gablotę, w której mieściły się tak drogie jego sercu relikwie, jak ampułka z krwią profesora humoris causa Bartoszewskiego; włos z pejsów Szechtera i chusteczka, którą podarowała na otarcie łez Tuskowi Merkel, gdy Polska wygrała 2:0 z Niemcami. Woland rozłożył się na tapczanie i głęboko westchnął:
- Wreszcie mogę się położyć z poczuciem zrealizowania obowiązku. Ku chwale Tuska. Ku chwale partii. Ku chwale Merkelowej Europy.
Uznał, że trzeba to uczcić i nalał sobie butaprenu na spodeczek.
Flavia de Luce
Woland: O dzień dobry, niech nam Agora świeci. W czym mogę służyć?
KW: Dziękujemy, że jest pan tak wierny i tak gorliwy. Doceniamy to. Zapoznaliśmy się z pana blogiem na bloxie i musimy przyznać, że mamy dla pana wiele nagród…
Woland: Order Orła Białego? To byłby zaszczyt znaleźć się w tym samym gronie, w którym jest Adam Michnik!!
KW: Dostanie pan też miejsce w składzie jurorskim MichNike…
Woland: Och, czytam wszystko, co nagradzają! Bardzo podobał mi się wiersz Jacka Podsiadło o guziku. Olga Tokarczuk znowu obnażyła polskiego kołtuna i ksenofoba… a do tego miała piękną fryzurę. No i pan Karpowicz pięknie walczył z polską homofonią, pozdrawiając swojego sexy partnera. Byli oklaskiwani przez Jego Wysokość Adama Michnika. Na szczęście żaden pisowski profan się tam nie pojawił!
KW: Panie Wolandzie, te nagrody i zaszczyty będą dla pana, jeśli wskaże pan ludzi, którzy są przeciwko PO. Każdy z tych ludzi pójdzie do psychuszki, ale proszę się nie obawiać. Po takiej reedukacji wrócą już normalni, wierni oraz bierni. Czy może pan podać jakieś nazwiska?
Woland: Oczywiście… Mogę podać nazwiska nie tylko tych, którzy otwarcie nie popierają, ale i tych, którzy popełniają myślozbrodnię. Oraz tych, którzy nie popieraliby, gdyby żyli…
KW: Na przykład?
Woland: Na przykład Chopin. Myślę, że nie popierałby PO. Proszę posłuchać Etiudy Rewolucyjnej. Wyczuwam w tym pisowski rewolucyjny gen.
KW: Ktoś jeszcze?
Woland: Norwid! Powinien wylecieć z podręczników. Pamiętają Państwo, jak pisał, że „nie ten ptak kala gniazdo, co je kala, lecz ten, co mówić o tym nie pozwala”. Przecież ewidentnie wynika z tego, ze dziś protestowałby przeciwko wszystkim wysiłkom władzy. Czy ten wynędzniały poeta byłby w stanie docenić takie autostrady?
KW: Jeszcze poprosimy o nazwiska.
Woland: Władysław Grabski! Zrównoważył budżet i nie pozwolił nachapać się przy tym żydowskim bankierom. Gdzie mu do takiego geniusza i mesjasza, jak Balcerowicz.
KW: Następne nazwiska.
Woland: Ten oszołom rotmistrz Pilecki. Słusznie z nim postąpili. Gdyby żył, pewnie protestowałby przeciwko zakupom MON-u. Gdy będzie rządzić PiS, powstanie więcej filmów o tym prawicowym oszołomie. Musimy solidarnie bronić kultury. Nie możemy pozwolić, żeby powstawały takie produkcje. Jeśli będą, to zobaczycie, przysięgam na Agorę, że nie powstanie film o dylematach moralnych Julii Bystygier czy o lesbijskich eksperymentach Marii Konopnickiej.
KW: Panie Wolandzie, a może ktoś z pisarzy?
Woland: Z podręczników wylecieć musi Ignacy Krasicki. Jeśli nie wyleci, to w umysły dzieci będzie się wsączał pisowski stalinowski jad. A bajki i przypowieści? To przecież ultrapisowskie. Na przykład ten hejterski „Wół minister”. „Jednostajność na koniec monarchę znudziła. Dał miejsce woła małpie lew, bo go bawiła”. Przecież tu chodzi o powołanie Ewy Kopacz na premierę rządu! Tak będą krzyczeć pisowcy, a biedne dzieci to łykną. Skasować Krasickiego!
KW: A jeszcze ktoś z ludzi kultury?
Woland: Artur Rubinstein. Przecież był Polakiem, a mieszkał za granicą. Dzisiaj żyłby tak samo – płaciłby podatki w innym państwie i mielibyśmy deficyt. A gdyby żył w Polsce, to pewnie koncertowałby długo, zamiast zejść patriotycznie w wieku 67 lat. Ani razu nie zagrał „Ody do radości”, hymnu Zjednoczonej Merkelowej Europy, za to polonezy i mazurki bębnił na okrągło. Byłby bezużytecznym członkiem społeczeństwa. Na pewno przeciwko PO.
KW: Ktoś jeszcze? No, panie Wolandzie. Chyba nie chce pan być za mało gorliwym agitatorem PZPO.
Woland: Och, nie! Kocham PZPO całym mym jestestwem. Już mam! Stanisław Bareja. To był człowiek, który pokazywałby idylliczną oraz piękną rzeczywistość tuskowej RP w krzywym zwierciadle. A Ochódzki? Tak duka po angielsku, jak Donald Tusk w Brukseli. Mogą to wykorzystać. Skasować Bareję.
KW: Panie Wolandzie, a spoza kultury. Coś panu przychodzi do głowy?
Woland: Ten oszołom, Eugeniusz Kwiatkowski. Wariat współtworzył Gdynię i COP. Rozliczył się z tego co do grosza. Jeszcze te mohery pomyślą sobie, że tak można, a nawet trzeba!
KW: Panie Wolandzie, wiemy już kogo skazać na niebyt. Mamy czarną listę. A teraz poprosimy o czarna listę współczesnych. Takich, których można wtrącić do psychuszki. Ma pan takich?
Woland: Oczywiście. Na przykład rektor Łódzkiej Filmówki miał czelność mówić do studentów, że TVN jest kanałem dla mało inteligentnych. Przecież w TVN-ie zawsze jest dobre słowo dla PO. Zawsze chwalą ich sukcesy. Same prawdy objawione. Co będzie, jak studenciaki stracą rozum i tego gnojka posłuchają? Chryste, oni zaczną myśleć!
KW: Jeszcze ktoś?
Woland: Jacek Poniedziałek. Wprawdzie jest gejem, a nie jakimś heteroseksualnym i hetero normatywnym ćwokiem. Ale wziął w obronę Zelnika. Twierdził, że nie można potraktować go kurewskimi metodami. Do cholery, a jak mamy go traktować? Może tak, jak byśmy sami chcieli być traktowani? Do tego stopnia nie zdurnieliśmy. Poniedziałek zdradził Postęp i litości dla niego być nie może! Jak wpiszecie go na czarną listę, to postawcie obok trzy jedynki i dwa wykrzykniki. Pierwszy do reedukacji.
KW. Następni! Doceniamy, ze sypie pan nazwiskami, jak z rękawa.
Woalnd: Natalia Niemen. Zaśpiewała na konwencji wyborczej Dudy. To jest jasny sygnał, że potrzebuje tej reedukacji. W dodatku mówi, że wierzy w Boga, czyli kruchto kołtunka. Przy okazji, dorzuciłbym na listę „wysłanych w niebyt” jej ojca, Czesława. Przecież śpiewał „Dziwny jest ten świat/Gdzie jeszcze wciąż mieści się tyle zła”. Bzdura kompletna. Przecież odkąd powstała PO, świat jest naprawdę piękny, a wszelkie próby kwestionowania tego, to zbrodnia. Owszem, można było to śpiewać za rządów PiS-u, ale nie teraz!
KW: Ktoś jeszcze?
Woland: Kazik Staszewski. Przecież mówi, że nie zagłosuje na PO. Poza tym nie potrafi opiewać cudów transformacji – nagrał haniebny „Lewy czerwcowy” i „Jeszcze Polska”. Zakaz puszczania jego piosenek.
KW: A w swoim otoczeniu ma pan kogoś nieprawomyślnego?
Woland: Walka o dusze się zaostrza, więc kilku babom już dałem w mordę za to, że broniły tego pisowskiego zbrodniarza, Zelnika. Przecież on zabił! Jak mogły go bronić.
KW: Naprawdę broniły?
Woland: Powiedziały, że „mają wątpliwości”. A gdy chodzi o dobro partii, to wątpliwości mieć nie można.
KW: Racja, a czy jeszcze miały w jakichś sprawach wątpliwości?
Woland: Na przykład w sprawie raportu Anodiny. No jak tak można, no jak? Trzeba wychlastać po gębach takie „niedowiarki”. Kumpel od gandzi nauczył mnie, że nie można być mięczakiem i baby też trzeba od czasu do czasu wytrzaskać, jeśli nie są wierne partii.
KW: Dziękujemy bardzo za rozmowę! Proszę oczekiwać orderu. Tylko niech pan o sobie przypomni, bo w tej chwili jest straszny burdel w kancelarii. Pakujemy się w pośpiechu i myślimy przede wszystkim o tym, jakie fanty by zajumać. Wszyscy już wiemy, że Ewka przerżnęła wybory. Do usłyszenia!
Po zakończonej rozmowie Kuba Gminny i Lizut byli zszokowani usłużnością Wolanda. Lizut zarechotał: „Ten głupek chyba naprawdę wierzy w order! My orderu nie dostaniemy, ale chyba Adaś nie będzie żyła i te trzy dychy odpali!”. Kuba Gminny się na to zmarszczył: „Te, a jak teraz chodzi srebrnik? Sprawdź w necie, bo mi się komóra rozładowała!”.
Woland był z siebie dumny. Partia wreszcie doceniła to, co dla niej robił. Rzucił okiem na gablotę, w której mieściły się tak drogie jego sercu relikwie, jak ampułka z krwią profesora humoris causa Bartoszewskiego; włos z pejsów Szechtera i chusteczka, którą podarowała na otarcie łez Tuskowi Merkel, gdy Polska wygrała 2:0 z Niemcami. Woland rozłożył się na tapczanie i głęboko westchnął:
- Wreszcie mogę się położyć z poczuciem zrealizowania obowiązku. Ku chwale Tuska. Ku chwale partii. Ku chwale Merkelowej Europy.
Uznał, że trzeba to uczcić i nalał sobie butaprenu na spodeczek.
Flavia de Luce
Woland pogrążony jest teraz w żałobie. Wszak jego archaniołowie z PO zostali strąceni z piedestału przez diabła wcielonego w osobie Kaczyńskiego. Jego świat to takie odwrócone piekło. A w samym Pandemonium bożek Wolanda w osobie samego Aarona Szechtera leje rzewne łzy od rana i chłoszcze niemiłosiernie głupi zacofany polski lud.
OdpowiedzUsuńhttp://www.pch24.pl/michnik-przerazony-wynikami-wyborow--absolutna-kompromitacja-panstwa--spoleczenstwa-i-narodu,38982,i.html
Pozdrawiam, TF.
Czcigodny Tie Fighterze
UsuńTaka oaza kultury jak ta POlszewicka szmata nie zawahała się spytać Kiry, jak ta ostatnia może patrzeć w lustro i nie wymiotować na swój widok. Tylko dlatego, że Kira wyraziła wątpliwosci w kwestii plagiatu raportu Anodiny, w POlsce kolportowanego pod nazwą "Raport Laska". Pewnie dlatego, że w nim POpaprańce robią laskę Rosji.
A dla Szechtera mam dwie konstruktywne propozycje. Może:
1. PO fiasku swojej misji wrócić do ojczyzny.
2. POwiesić się z żalu (najlepiej na tałesie), wzorem swojego starszego kolegi Judasza.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodna Flavio
OdpowiedzUsuńOd wczorajszego wieczoru GW no Prawda i jego "padchujszczich" dręczy jedna myśl. Jak wcisnąć kit, że po objęciu władzy przez PiS, siepacze "Kaczora" przyjdą po nich nocą i kolbami w drzwi załomocą. W taki sposób, aby ktokolwiek poza POlszewikami w to uwierzył. Bo takich propagandzistów jak oni, za dotychczasową fuszerkę Goebbels wytrzaskałby po mordach.
A przecież takie robactwo wystarczy zabić śmiechem. Tak jak Ty to zrobiłaś.
Pozdrawiam serdecznie.
Przepraszam, że nie na temat, ale kibicuję, by PSL i Korwin wymienili się procentami w ostatecznym rozrachunku.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Korwin sam sobie winien, że nie potrafił dogadać się z Braunem i resztkami KNP, by ci go poparli i wycofali swoje skazane na porażkę listy. Bo jak mu zabraknie 0,1%, to jestem przekonany, iż oba powyższe komiteciki w skali kraju zbiorą więcej. Wtedy będzie wielki obciach, gdyż JKM od ćwierćwiecza deklarujący likwidację koryta, stanie się niczym innym tylko ósmą świnią w tymże korycie właśnie.
Pozdrawiam Autorów
Szanowny Jarku,
UsuńJeżeli Korwin dobije do tych 5%, to sytuacja się dla PiS-u mocno skomplikuje, gdyż straci on zdolność samodzielnego rządzenia. Wtedy zostanie im tylko skaptowanie trzech posłów z innego ugrupowania do własnych szeregów, albo koalicja. Gdyby PSL się utrzymał, to żaden problem wyciągnąć stamtąd trzech sprzedawczyków, albowiem partia ta przypomina nieco gildię prostytutek, lecz takich, które w odróżnieniu od zwykłych prostytutek za dopłatą zrobią wszystko.
Pozdrawiam serdecznie, TF.
Czcigodny Jarku
UsuńWyniki podane przez PKW cuchną. Poślizg z ogłoszeniem wyników spowodowany był ponoć problemami z wynikami z Londynu. Wieść gminna niesie, że tam świetne wyniki mieli Kukiz i Korwin. A tu końcowy wynik listy Korwin to rzekomo poniżej 4.8%. Zielona dziwka 5.13% znowu miała szczęście.
Szkoda, bo na tej liście byli rozsądni ludzie. Wygląda na to, że JKM zdziadział i dlatego niczego idiotycznego nie palnął.
Ponoć nowym szefem lewactwa ma być Biedroń. Trochę dziwne, bo i bez niego koncertowo dali tyłka. Ale pod takim przywództwem nie mają prawa pyszczyć, gdy ludzie będą im życzyć:
**** wam w ****
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Stary Niedźwiedziu,
UsuńNa szczęście do sejmu dostał się Jacek Wilk, na którego głosowałeś, dzięki czemu znów będzie brzmiał jeden konserwatywno-liberalny głos z mównicy poselskiej. Wymiana Wiplera na Wilka. Zobaczymy, czy na lepsze. Mocno wierzę, że przynajmniej utrzyma poziom i za czety lata stanie się całkowicie niekontrowersyjnym przywódcą tej części elektoratu.
Pozdrawiam
Czcigodny Jarku
UsuńPan mecenas Wilk po prostu pokazał klasę. Nie nabzdyczył się, tak jak na jego miejscu zrobiłby jakiś "honorny" megaloman. Jako człowiek inteligentny wiedział, że jest na pewno popularniejszy od kosmitów, wstawionych na drugie i trzecie miejsce listy warszawskiej. Więc wszedł do sejmu. A przy okazji udowodnił,że potrafi współpracować nawet z trudnymi ludźmi, bez doświadczenia politycznego. Więc na przyszłość ma mandat, aby być liderem konslibów. W odróżnieniu od JKM, który w rozmowie z Kukizem (pokazali to w telewizji reżimowej) sam zaczepił tego ostatniego jakąś krytyką JOW. A Kukiz odpalił, że zrezygnuje z tego pomysłu dopiero po koronacji JKM.
Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że miałem nosa. Bo mój głos na pewno się nie zmarnował.
Szanowni Państwo
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu śledzę tego bloga i zastanawiam się jak odnosicie się do stanowiska zbigniewa stonogi po ogłoszeniu wyników wyborów załączam link poniżej
http://www.wykop.pl/link/2824985/skandaliczna-wypowiedz-stonogi-po-wyborach-26-10-2015/
Pozdrawiam
to samo chciałem podlinkować!
UsuńDla nie ten "człowiek" po tej wypowiedzi stał się równy menelowi spod sklepu.
Szkoda komentować. Ja bym lał w ryj.
Taki jest urok demokracji, że ludzie wybierają różnie. Każdy może mieć swoje zdanie i sympatie polityczne, można je podzielać lub krytykować ale istotne jeszcze JAK się to robi. Osobiście nie pojmuję jak w tym kraju mogło znaleźć się ponad pół miliona osób głosujących na neokomunistów z partii Razem ale nie mówię, że trzeba ich wysłać do Oświęcimia jak to zrobił pan stonoga (specjalnie z małej litery, gdyż nie żywię wobec tego nachlanego grubasa ani grama szacunku). Szkoda czasu na prymitywa.
Szanowny Anonimowy
UsuńRzeczona stonoga to po prostu menel, który chyba ma jednak wyższą cenę, niż jedna flaszka. Po prostu robi za słupa jakiejś grupy służb, która oczywiście od dawna wie,że Chyży Rój i jego szajka są na odstrzał i nawet cud nad urną nie pomoże. Więc za jego pośrednictwem topiąc PO, wysyłają sygnał pobożnym socjalistom, że chcą zakopać topór wojenny. Licząc na to, że z tym rozliczaniem skończy się na wrzasku i fajerwerkach typu Ziobro, ale lodziarzom ze służb włos z głowy nie spadnie. Stonoga ubzdurała sobie, że jest kimś i zaistnieje w polityce, A po przekonaniu się, że bez pomocy tych którzy go wynajęli jest mniej niż zerem, nawaliła się i bluzga.
Pozdrawiam serdecznie.
No cóż, stonoga właśnie wykluczyła się z polityki na zawsze. Po takiej wypowiedzi nie sądzę aby kiedykolwiek stonoga dostała jakieś głosy, albowiem skutecznie zniechęciła właśnie do siebie nawet te 70 - 80tys. szaleńców, którzy oddali na tego wija swoje głosy. Kto normalny chciałby mieć w sejmie, jako swojego reprezentanta takiego chama, prostaka i ostatnie bydle? Z jednym się jednak muszę zgodzić, gdyż w naszym społeczeństwie idiotów nie brakuje - uważam, że stanowią oni na dzień dzisiejszy większość i to niezależnie od tego na kogo głosowali.
UsuńDziękuję za odniesie się do wstawionego przeze mnie filmu. Również uważam że stonoga to zwykły menel i można się cieszyć bo to co pokazał pogrąży go całkowicie. Ale jednak w naszych rodakach strasznie boli mnie to że tak na prawdę większość nie zna postulatów ani przeszłości kandydatów na których głosują i oddają głos nie wiedząc na co głosują. No bo jak inaczej można wyjaśnić tak wysoki wynik PoPisu. Dopóki się to nie zmieni i Polacy nie zaczną rozliczać polityków z ich obietnic Polska nie ruszy naprzód.
Usuń@ Gajowy
Usuń"[...] w naszych rodakach strasznie boli mnie to że tak na prawdę większość nie zna postulatów ani przeszłości kandydatów na których głosują i oddają głos nie wiedząc na co głosują."
Przepraszam, ale jednym z wielu absurdów naszych czasów jest oczekiwanie od zwykłego zjadacza chleba, że się będzie żywo i namiętnie interesować polityka, ba! że będzie miał czas, chęci oraz - co bardzo istotne! - umiejętności, żeby tę politykę właściwie ocenić, a polityków - rozliczyć z ich dotychczasowych działań. Prawda jest taka, że trudności nastręcza już oddzielanie rzetelnego przekazu od medialnej propagandy czy prawdziwej informacji od durnej plotki, cóż dopiero mówić o ocenie skomplikowanych operacji gospodarczych, o dalekosiężnym przewidywaniu przyszłości czy obstawieniu właściwej opcji politycznej. Dlatego politykę należy zostawić CZĘŚCI społeczeństwa - bardzo małej, jak najlepiej poinformowanej, chętnej do przepatrywania dostępnych w Internecie, urzędach miast czy bibliotekach informacji pod kątem oceny przeszłych, obecnych oraz ewentualnych przyszłych działań polityków. Do wyborów powinni być dopuszczani ludzie po egzaminie sprawdzającym podstawy znajomości - no i tutaj możemy się kłócić, czy funkcjonowania państwa, czy historii, czy programu i przeszłości wszystkich obecnych w parlamencie oraz startujących doń partii. Ja bym wprowadziła jeszcze skromną opłatę (30 zł) oraz konieczność głosowania w KRAJU, nigdy za granicą. Tym samym zarówno PAN, jak i inni bywalcy tego bloga, jako lepiej poinformowani oraz znacznie chętniejsi do zajmowania się tą dziedziną, bylibyście na 99 % uprawnieni do podejmowania raz na cztery/pięć lat decyzji, kogo wpuścić do parlamentu czy na stołek prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Ci, którym uboga wiedza bądź emigracja nie pozwalałaby wziąć udziału w wyborach, musieliby najpierw ową wiedzą posiąść i/lub pofatygować się do ojczyzny. Trud niewielki, a zysk znaczny, zważywszy na to, że w wyborach powinni brać udział ludzie świadomi ważkości swojego głosu.
Ci zaś, którym los ojczyzny zwisa i powiewa, a wybory traktują jak formę rozrywki, mogliby spokojnie i bez wyrzutów sumienia je olać. Sorry, oni MUSIELIBY je olać. :)
@ Kira
UsuńPoruszyłaś ważną sprawę. W demokracji bezcenzusowej aby zagłosować, wystarczy ukońzyć ileś tam lat (na ogół 18) i nie mieć ogona. Na pewno domyślasz się, kto jest autorem tego aforyzmu.
Co się tyczy pozbawienia prawa głosu mieszkających za granicą, swego czasu miałem mieszane uczucia. Pamiętając o emigracji "wojennej" i "solidarnościowej", złożonej głównie z tych, których wygnał na obczyznę komunizm, ale na Polskę nigdy się nie obrazili. A jej historię znają na ogół lepiej, niż choćby dzisiejsze "wyluzowane" małpoludy. A z drugiej, za grancą żyją takie bydlęta mające nadal polskie obywatelstwo i furt plujące nam z oddali do talerzy, że tych bez wahania pozbawołbym prawa niszczenia Polski. Gdybyś ten problem postawiła za dziesięć lat, byłbym za. Bo teraz jakoś nieswojo byłoby mi odbierać to prawo ostatnim Mohikanom Polski niepodległej, czy tym urodzonym jeszcze podczas II Wojny Światowej, a przez rodziców wychowanym na Polaków, a nie mieszkańców jakiegoś zasranego "eurolandu".
A co się tyczy mieszkańców Polski, odebranie głosu takim "suwerenom", którym niejaki Stokłosa dawał po trzy piwa i po pęcie kiełbasy za głos na niego, jest koniecznością. Pełna analogia ze "szlachtą gołotą", która głosowała na tego, kogo wskazał magnat, dający im wypić i podeżreć. Więc Twój pomysł jest dobrym punktem wyjścia do dyskusji.
Pozdrawiam serdecznie.
@ Stary Niedźwiedź
UsuńNie wątpię, iż wielu emigrantów (nie tylko tych uciekających przed represjami) jest sto razy bardziej zatroskanych losem Polski niż niejeden tkwiący kołkiem w ojczyźnie Polak. Tu jednak nie chodzi o wartościowość jednostki ani nawet o jej mentalne zaangażowanie w sprawy kraju, lecz o to, czy aby na pewno to właśnie ona będzie ponosić konsekwencje swoich wyborów.
Pozdrawiam.
@ Kira
UsuńPrzekonałaś mnie. Nawet najporządniejszy człowiek, mieszkający na przykład w Krakowie, nie powinien mieć prawa uzczestniczenia choćby w wyborach prezydenta Wrocławia. Bo gdyby dzięki jego głosowi przeszło jakieś bydlę pokroju Gronkowca Walcującego, wrocławianie mieliby prawo pojechać mu po drzewie genealogicznym aż do Adama i Ewy.
Dzięki!
Woland strasznie się stoczył, skoro z szatana przeszedł na pozycję autorytetu moralnego...
OdpowiedzUsuńSzanowny Anonimowy
UsuńMoim zdaniem jest on już "ałtorytetem" albo moralnym, albo oralnym (ten "raport laska"), albo wręcz analnym. W końcu daje tyłka swoim POpieprzonym klientom niczym Biedroń. Bo na zwykłego szalikowca mi nie wygląda.
Pozdrawiam.
Woland się nie stoczył. Co najwyżej wczesniej dobrze się kamuflował. Był, jest i będzie zwykłą żydobolszewicką łachudrą.
UsuńPamiętam z jaką furią bronił czci tego zdradzieckiego dziadygi Mazowieckiego na jakimś blogu. Mało się nie posrał jak padały kolejne niewygodne fakty z życiorysu jego idola. A może nawet bożka, jak ktoś zauważył wcześniej.
UsuńWolf
Ciekawe czy kapuś kanalia już zdążył donieść swojemu pryncypałowi, że na niego tu paszkwile się wypisuje. Bo, że kanalia to kapuś nie ulega żadnej wątpliwości. A tak swoją drogą to kanalia w swojej blogowej latrynie majaczyła coś ostatnio, że znowu jest terapeutą uzależnień. Wywalili kanalię z poprzedniej roboty i teraz narzekała, że jako terapeuta musi za mniejszą kasę zasuwać. Nie znam dokładnie wszystkich przepisów, ale czy nie jest tak, że ten kto siedział w pierdlu za narkotyki nie może być terapeutą uzależnień? Ktoś ma wiedzę na ten temat?
Usuń@ Tie Fighter
UsuńW tej "III RP" wszystko jest możliwe. Więc nie zdziwiłbym się, gdyby Trynkiewicz pracował jako dyrektor szkolnego internatu, a pkanalia uzależniała od narkotyków na etacie "terapełty uzależnień"
Długo się zastanawiałam, czy powinnam się w ogóle odnosić do tej przykrej sprawy. Prawda jest taka, że my wciąż NIE WIEMY, czy rozmowa z p. Zelnikiem została sfałszowana (na co wskazuje rozbieżność pomiędzy treścią rozmowy nr 2 i nr 3), czy jednak nie. Tak czy siak, naiwność tego człowieka zadziwia.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak zadziwia naiwność tych, którzy łykają każdy medialny kit. Ja rozumiem, że nie jesteśmy w stanie sprawdzić każdego newsa, kaczki dziennikarskiej, ploty. Sama stosuję na ogół domniemanie prawdy. Ale żeby nie mieć nawet cienia wątpliwości, żeby po przesłuchaniu nagrania nie dostrzec ewidentnych nieścisłości? Kurczę, tępi się zrobili ludzie i leniwi. A może po prostu... chcą wierzyć w to, co słyszą czy widzą? Budowanie obrazu rzeczywistości jest mozolne i bolesne, nie wystarczy poznanie wersji jednej ze stron. Łatwiej jest przyjąć prostszą wersję, choćby i była fałszywa.
No ale że w TYM wypadku wiemy wciąż bardzo mało, tedy lepiej się zamknąć. Na razie.
Co do samego autora tego zamieszania... Hmm... Być może mnie pamięć zawodzi, ale dałabym głowę, że kiedyś eseje Wolanda skrzyły się dowcipem, a on sam nigdy nie dawał się ponieść złym emocjom. Kiedy zaatakowałam go u siebie w związku z kwestią bicia dzieci, on odpowiedział spokojnym, merytorycznym tekstem. Podobały mi się również jego wpisy o uzależnieniach. Nikt, kto ma w swoim otoczeniu osobę pijącą czy ćpającą, nie może zarzucić Wolandowi, że przesadza, portretując pijaczków, marihuanistów czy innych narkomanów. Woland tych ludzi znał, bywał wśród nich lub o nich słyszał, nie wahał się opisywać ich słabości, głupoty, w końcu - upadku. I bardzo, bardzo dobrze. Chwała każdemu, kto wyciąga brudy tego świata na światło dzienne, bo im mniej hipokryzji i zakłamania, a więcej wiedzy, świadomości i chęci do zmierzenia się z problemem - tym lepiej.
Niestety, kiedy przychodzi do polityki, robi się mniej ciekawie. Woland się zmienił i to na gorsze, co odbiło się na jakości jego tekstów. Widać różnicę zarówno w samych wpisach (cholernie monotematyczne), jak i w dyskusji. Przykro patrzeć, jak wartościowy blog zamienił się w kółko wzajemnej masturbacji, a polemika ustąpiła miejsca lizaniu się po jajach. Nigdy nie szanowałam ludzi zamykających się w jednomyślnym kręgu pochlebców, budujących swoje poczucie wartości na liczebności popleczników czy zwolenników tej samej sprawy. Niestety, tacy się trafiają w każdym środowisku.
Ale przecież nie ma obowiązku się z kimś takim zadawać. Zawsze można wzruszyć ramionami, odwrócić się na pięcie i odejść, zostawiając delikwenta w kloace dobrego samopoczucia i przekonania o własnej racji. "Wychlastana po gębie" się nie czuję, zbierałam większe cięgi, także w realu. Jestem raczej zniesmaczona. Ale i to nie pierwszyzna dla mnie.
Czcigodna Kiro
UsuńHistoria Polski zna takie przypadki. Niektórzy uczestnicy Konfederacji Barskiej po około dwudziestu latach przystąpili do Konfederacji Targowickiej a skończyli podczas Insurekcji Kościuszkowskiej na szubienicy. Czyli przebyli drogę od romantycznej głupoty do kurewstwa. I dzisiaj zdarzają się takie przypadki, zarówno w świecie wirtualnym, jak i realnym.
Pozdrawiam serdecznie.
To prawda, teksty o narkomanii miały sens. Ale obecnie autor jest zbyt tendencyjny. Trudno przemilczeć takie zachowanie, bo tacy blogowi Katoni potrafią zniszczyć człowieka.
Usuń@ Kira
UsuńOdpocząłem po dydaktycznym maratonie, więc dopowiem kilka słów.
Znam również i blogi kiboli PiS, nie mniej zawzięte i kretyńskie od tych prowadzonych przez szalikowców PO. Na jakąkolwiek dyskusję nie ma tam miejsca, bo też lecą inwektywy. Różnica w drugorzędnych szczegółach. Jedni po usłyszeniu słów krytycznych pod adresem pruskiego knechta pytają, ile takiemu sceptykowi płaci ojciec Rydzyk. A drudzy idioci każdy przypadek braku wiary w wielkość Napoliona Piątego kwitują insynuacją o putinowskich rublach. Dlatego do tych obydwu rodzajów latryn nie zaglądam.
I nie mylmy dwóch spraw. Zarówno wtedy, gdyby na ulicy jakiś menel Cię zbluzgał, jak i wtedy, gdyby na Twoje ubranie rzucił pawia, nie doznałabyś uszczerbku na honorze. Ale o ile w pierwszm przypadku można takiego małpoluda zignorować, w drugim kopniak mu się należy. A ponieważ decyzja należała do naszej redakcji, reakcja była taka a nie inna.
Pozdrawiam serddecznie.
@ Stary Niedźwiedź
UsuńKopniak tak - jako wyraz obrzydzenia i dosadne "żegnam". A w przypadku "pawia" najrozsądniej byłoby chyba podbiec do huncwota i po prostu wytrzeć się o jego kurtkę. :) (Przepraszam, ale wyobraźnia działa. :))