sobota, 15 listopada 2014

Przeklęty wybór

Gdy jutro większość Szanownych Gości naszej witryny, zapewne z nieprzesadnym entuzjazmem, weźmie udział w wyborach samorządowych, w najlepszej sytuacji będą mieszkańcy wsi i małych miast. Bowiem na szczeblu gminy i być może powiatu, mogą poprzeć kandydatów znanych im osobiście i mających już jakiś pozytywny dorobek. Gdyż w takich małych społecznościach, wójt czy radni którzy już czymś się wykazali, są w stanie wygrać z przywiezionymi w teczce pretendentami z politycznej „bandy czworga”. Ale już wyborcy z większych miast, raz kolejny będą musieli znaleźć odpowiedź na tradycyjne przeklęte polskie pytanie. Czy pójść za głosem serca i poprzeć politycznych outsiderów, z rozsądnym programem ale  też iluzorycznymi szansami na sukces wyborczy, czy „aby nie zmarnować głosu”, z zaciśniętymi zębami poprzeć „sektę”. Mimo wszystko lepszą od „szajki”, „zielonej ladacznicy”, czy „czerwonego syfu”.
Gdy przeglądałem listę kandydatów do fotela prezydenta Warszawy, poza wspomnianym niedawno panem Przemysławem Wiplerem, moja uwagę zwrócił pan Zbigniew Wrzesiński, znany termodynamik, profesor Politechniki Warszawskiej na Wydziale Inżynierii Produkcji.
Pan Wrzesiński kandyduje z listy komitetu wyborczego Wspólnota, Patriotyzm, Solidarność. W jego programie moją uwagę zwróciły dwa punkty.
Pierwszy to likwidacja pachołków miejskich, jak powszechnie wiadomo, swoja działalność ograniczających do zakładania blokad na koła samochodów oraz karania mandatami babć próbujących sprzedać z koszyka kilka pęczków szczypiorku. Pachołków tych zafundował sobie haniebnej pamięci Marcin Święcicki, prezydent stolicy z ramienia Unii Demokratycznej / Unii Wolności / Demokratów.pl (nowszych mutacji tego wirusa nie znam). Widocznie od dziecka lubił bawić się plastikowymi żołnierzykami, więc gdy już mógł, zafundował sobie niemal prawdziwe wojsko. Za jego przykładem poszły i inne miasta, więc ta plaga wyrzucania funduszy samorządowych w błoto rozlała się po całej Polsce.
Warszawę ta zabawa kosztuje 132 miliony złotych rocznie. Profesor proponuje, po likwidacji straży miejskiej, 32 miliony przekazywać policji, by lepiej realizowała takie zadania, jak służba patrolowa i nie tłumaczyła się brakiem funduszy na paliwo. Zaś pozostałe sto milionów, wydawać na tanie mieszkania komunalne dla najbardziej ich potrzebujących (na przykład młode małżeństwa z dzieckiem / dziećmi) Za tą kwotę, wedle przedstawionych szacunków, można by oddawać rocznie do użytku ponad tysiąc mieszkań, czyli zapewnić własny dach nad głową jakimś czterem tysiącom ludzi.
Drugi punkt programu profesora Wrzesińskiego to obniżenie opłat za parkowanie samochodów w centrum Warszawy. Czyli zakopanie topora wojennego, wykopanego przeciw kierowcom przez Gronkowca Walcującego. Wojującego również z pieszymi. Bowiem bez żenady kradnącego na ścieżki rowerowe części i tak niezbyt szerokich chodników w centrum miasta.
Zawodową pasją Zbigniewa Wrzesińskiego jest bezpieczeństwo energetyczne Polski. Zainteresowanych tą problematyką Czytelników odsyłam do wywiadów z profesorem:
Więc zanosi się na to, że w wyborach nie przekroczy jednego procenta głosów. Znaczy, za dobry. Jak by powiedział legendarny kapitan żeglugi wielkiej Mamert Stankiewicz

Stary Niedźwiedź

21 komentarzy:

  1. Czcigodny Staruszku - na poziomie abstrakcji można wiele. Ba. Na poziomie abstrakcji można wszystko - i udowodnili to po wielekroć malarze tego gatunku. Na tym samym poziomie, można sobie równierz wyobrazić wybory. Piękna sceneria lokalu z kotarami i urną. Przy stołach mężowie zaufania. Żony zaufania również, bo jakoś trudno mi mówić o kobiecie w roli męża. No - ale jak abstrakcja, to do końca.

    Pal nawet sześć - jak przebiegnie liczenie głosów, choć skądinąd dobrze wiadomo, że nie ten ustala wynik wyborów kto głosuje, ale ten - kto owe głosy liczy.

    Nie odbiegając od abstrakcji - powtórzę; pal sześć. Mamy więc jako wybranego Twojego kandydata, i w tym właśnie momencie - zaczynają się prawdziwe samorządowe jaja - bo?

    Zapewne - znane Ci są takie nazwy jak np. "fundusze celowe". Każda gmina je ma, i to nie ważne czy na własnym, powiatowym czy znów miejskim formacie. Słowem - subwencje są, ale spróbuj je wydać niezgodnie z planem.

    Czcigodny Staruszku. Bez kasy - to można jedynie wziąć miotłę w dłonie i pozamiatać. Nic więcej! Na poziomie abstrakcji - kandydat może obiecywać wszystko. W realu zaś - zrealizuje jedynie tyle - na ile wystarczy mu środków, i to pod warunkiem - że "rada gminy" będzie te zamierzenia chciała jeszcze przegłosować. "Rada" zaś, to najczęściej "pocioty" właścicieli największych dostawców wpływów z podatków.

    Do dzisiaj byłem przekonany, że "Time to say goodbye" ( http://www.youtube.com/watch?v=Dpylr2H7h7E ) w wykonaniu duetu Bocelli-Brightman jest tym - czego moje uszy pragną najbardziej. Do dzisiaj - bo teraz sam mam ochotę wykrzyczeć ów tytuł w stronę tych - co już udawali że rządzą.

    Pozdrawiam śpiewnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Adamie
      Jest oczywiste, że sam prezydent / burmistrz / wójt, mając przeciw sobie opozycję rajców, niewiele zdziała. Więc dopiero opanowanie całości daje szanse na jakieś działania sanacyjne.
      O ile mi wiadomo (jeśli się mylę, zechciej sprostować), plany na co konkretnego wydać fundusze celowe, w znacznej mierze ustala ów samorząd. A więc może to zmodyfikować, oczywiście bez rewolucji, zmieniającej całkowicie obszar inwestowania (np. szkoła zamiast drogi etc.).
      Ale w naszej redakcyjnej ocenie, działania naprawcze należy zacząc od przetrzepania sądownictwa. Bo już nawet kibole "Legii", gdy chcą szczególnie dotkliwie zbluzgać sędziego, w miejsce tradycyjnego "sędzia ch**" czy "sędzia k***a", skandują "Sędzia Tuleya".
      A co sie tyczy większości dotychczasowych "samo(nie)rządów lokalnych", Twoja propozycja zanucenie im "It's time to say goodbye" jest zbyt łagodna. Bo szajce Gronkowca Walcującego należałoby zacytować rosyjskie "Paszli w kibini matier' ".
      Pozdrawiam refleksyjnie.

      Usuń
    2. Ja myślę, że można zanucić nawet hit Raya Charlesa: "Hit the road Jack (tu można wstawić dowolnie: Gronkowiec, Grobelny etc.) and don't you come back NO MORE, NO MORE..."

      Usuń
    3. Nie do końca tak jest z tymi funduszami. Spora część kasy pochodzi z unijnych programów, i to warszawka decyduje na co mogą pójść a na co nie. Po za tym - pierwsza część Twojego komentarza wyjaśnia całą resztę.

      Działania naprawcze należy rozpocząć od oceny kompetencji ludzi do których przydzielane będą nazwijmy to "resorty".
      Dzisiaj niestety jest tak, że piekarz decyduje o infrastrukturze drogowej zaś elektronik - o niezbędnej ilości miejskich pisuarów.

      Brak profesjonalnej i uczciwej służby cywilnej powoduje, że wraz z nadejściem "nowej władzy" wszystkiego uczyć się trzeba od zera. Potem nepotyzm, korupcja - i pod koniec kadencji jesteśmy poniżej punktu z którego nastąpił start.

      Mniej szkodliwym rozwiązaniem jest pozostawienie obsady bez zmian, bo po pierwsze - czegoś już się zdążyli naumieć, a po drugie - zdążyli się już ustawić.

      Ryba psuje się od głowy. Państwo w formie abstrakcji, to i samorządy nie będą funkcjonowały inaczej.

      Pozdrowienia dla nieabstrakcyjnego zespołu

      Usuń
    4. Czcigodny Adamie
      Przytoczyłeś starą azjatycką mądrość. Że lepiej zostawić na stanowisku złodziejaszka, który już się nakradł, niż zamienić go na gołodupca, który dopiero musi sie nachapać. Do pewnego szczebla (licząc oczywiście od dołu) ma to sens.
      O służbie cywilnej lepiej nie wspominać. W II RP na początku można było się posiłkować kompetentnymi urzędnikami z Galicji. A dzisiaj to co rządząca ekipa przyniesie w teczkach, należałoby od razu wywieźć na taczkach.
      Skoro to państwo to mówiąc Sienkiewiczem juniorem, fallus, sempiterna i sterta otoczaków, co najwyżej na szczeblu gminy można zrobić coś z sensem. Tyle nam zostało.
      Serdecznie ściskam prawicę.

      Usuń
  2. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
    Jako mieszkaniec wsi nie miałem wyborczych dylematów. Znając kandydatów szybko i sprawnie postawiłem krzyżyki. Na przykład na radną poparłem naszą panią sołtys, z którą angażowaliśmy się razem w działalność społeczną, na burmistrza gminy panią, którą znamy osobiście i wydaje się sensowna. Dopiero na szczeblu powiatu kierowałem się kluczem partyjnym. Nie wiążę wielkich nadziei, ale demokrację na szczeblu samorządowym musimy cierpliwie budować.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Jak napisałem, na tle ogółu wyborców, byłeś w sytuacji wręcz luksusowej. Bo nie tylko mogłeś poprzeć osoby wartościowe i nie przywiezione w teczce, ale do tego miały one wszelkie szanse na sukces.
      Jako warszawiak mogę Tobie pozazdrościć, choć to brzydkie uczucie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,

    Póki co Warszawa miejscem mego zamieszkania nie jest, ale prawdopodobnie za parę lat już będzie, także z uwagą śledzę wybory w stolicy. Sam w jednym ze swoich ostatnich wpisów poruszyłem ten temat, aby pomóc mieszkańcom średnich miast w ocenie pewnych kandydatów. W jaki sposób? Tych najuczciwszych z nich poznaje się głównie za bezpartyjność i pewne punkty programu jakże istotne dla wszystkich, a tak rzadko poruszane przez kogokolwiek innego.

    Miałbym parę pytań, o ile tylko w stanie będziesz mi na nie wszystkie odpowiedzieć:

    1. Jak się ma nie tylko w czasie kampanii wyborczej, ale na co dzień w Warszawie temat ochrony środowiska i zieleni miejskiej?
    2. Jak się odnosisz do projektu obwodnicy wybrzuszony w kierunku odwrotnym do Wisły miast wykorzystania obu jej brzegów i stworzenia naturalnej elipsy?
    3. Jak się ma temat planów zagospodarowania przestrzennego, tak znienawidzonego po komunie, a wszędzie poza Polską będącego centralnym punktem rozwoju miast i miasteczek?
    4. Czy nowa linia metra nie przebiega aby odrobinę... dziwnie?

    Tyleż ode mnie, ciekawym bardzo tych rzeczy najszczególniej.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem ekspertem od Warszawy, ale spróbuję odpowiedzieć na twoje pytania.

      1. Zieleń miejska? Kąsek dla deweloperów. Raczej znika na rzecz nowych apartamentowców i biurowców. Nie ma czegoś takiego, jak "ochrona przestrzeni miejskiej". Pola Mokotowskie na przykład kurczą się w oczach.
      2. Zwłaszcza na prawym brzegu Wisły obwodnica by się przydała, bo jest przytkany.
      3. O ile wiem, mamy Komisję Łady Przestrzennego, ale tak naprawdę Bogiem są deweloperzy, którzy z reguły stawiają, co chcą. I obawiam się, że obowiązuje stara zasada: "jak się da, to się da". Co najwyżej, jeśli deweloper zasugeruje Komisji, iż śniło mu się, że za ileś $ da się plan zmodyfikować, w odpowiedzi usłyszy, że ma za lekki sen. Mogę powiedzieć, jak sprawa wygląda na Woli - chyba ponad połowa dzielnicy jest objęta planem zagospodarowania przestrzeni; podobno ma stać się bardziej "prestiżowa" i aż strach się bać. Bo będą to podobne inwestycje do kompleksu biurowego Warsaw Spire. Ohydny biurowiec postawili nawet na Starym Mieście.
      4. Pewnie. Mało tego, ma powstać trzecia nitka, która zdubluje połączenia w centrum. Najbardziej brakuje połączenia peryferii typu Białołęka z centrum. Ma powstać naziemna wersja tej nitki i jej trasa ma prowadzić właśnie od Białołęki, przez Wolę, Żoliborz i Pragę. Moim zdaniem to ma większy sens.

      Usuń
    2. Dziękuję serdecznie za odpowiedź. Jaki zatem kandydat z Warszawy chciałby zająć się powyższymi problemami? Ktokolwiek?

      Usuń
    3. Czcigodny Robercie
      Obawiam się, że częścią z wymienionych przez Ciebie problemów chciałby się zająć jedynie któryś z kandydatów spoza partyjnej "bandy czworga". Czyli mogący liczyć na góra kilka procent głosów.
      taka jest smutna rzeczywistość.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. a ja przyklasnę...chociażby za klasyczny cytat Znaczy Kapitana ;-)

    Maciejjo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Maciejjo
      Dla mnie w tych wyborach najistotniejsza jest informacja, że przy frekwencji rzędu 40%, Nowa Prawica może liczyć na ok. 4% a narodowcy na niecałe 2%. Smutek. Bo do wszystkich diabłów, ile mozna głosować na sektę PiS jedynie dlatego, że spieprzy mniej niż inni?
      A ten cytat po prostu się narzucał.
      Pozdrawiam ponuro.

      Usuń
  5. Szanowny Niedźwiedziu.
    Podobnie jak Dibelius (pozdrawiam) mieszkam na wsi i tak jak on nie mam wyborczych dylematów.Na wsi rządzi Pani Sołtys nieprzekrawanie od chyba 15 lat,Pani Wójt prawdopodobnie będzie rządzić drugą kadencję(będzie druga tura).Kontrkandydatka,jak nazwa sugeruje ,także baba i także niezła,więc śpię spokojnie.
    Więc mogę tylko szczerze współczuć warszawiakom.Jak nie takie czy siakie wybory,referenda,jedne pomniki wywozić,inne stawiać,itp.,itd.o tzw "tęczy" nie wspominając.
    Ciekawe czy są jakieś badania jak to się przekłada np.na zdrowie warszawiaków?Bo moim zdaniem życie w ciągłym stresie zdrowiu nie służy.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      Masz święta rację. Życie w stressie zdrowiu nie służy, a ten cholerny Gronkowiec dostarcza go codziennie. Na przykład rozkopuje się dwie równoległe arterie komunikacyjne, by maksymalnie utrudnić przejazd w jakimś kierunku. Chodniki w centrum zwęża się bez litości, by zrobić tam scieżkę rowerową. Nasi przodkowie, mówiąc coś o Żydach, masonach i cyklistach, w tym przypadku wykrakali.
      Za współczucie w imieniu całej redakcji dziękuję. I cieszę się, że chociaż w Twoim i Dibeliusa przypadku, wybierzecie ludzi którym śmiało możecie podać rękę.
      A mieszkańcom Poznania, którzy mają wybór między jakimś POpaprańcem a lokajem Kulczyka, od dzisiaj śmieję się w nos.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Szanowny Niedźwiedziu.
      W takim sprawdź jaki wybór mają w Słupsku.I nie ukrywam.Życzę im,coby sobie wybrali tego ślicznego na "Prezydenta".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. W takim razie sprawdź jaki wybór.....

      Usuń
    4. Czcigodny Józefie
      Sądząc z informacji w necie, ten pedał ugrał około 20% głosów. Więc jak dla mnie nic nie tłumaczy tych wyborców i na współczucie, przynajmniej moje, niech nie liczą. A jeśli Twoja czarna wizja się spełni, mieszkańców Słupska będzie można odtąd pozdrawiać starym "ch** wam w d***".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. ......I wiadro szkła,cobyście za dużo przyjemności nie mieli.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. Całe te wybory to był jeden wielki WAŁEK. Awaria systemu głosowania? Cóż za przypadek, och och, akurat wtedy kiedy gdy PiS zaczyna wygrywać. I niby nasi "obserwatorzy" jeżdżą np na Ukraine pilnować wyborów? Żart. To nas OBWE powinno pilnować. W jednej z miejscowości gdzie na wójta startował znajomy sytuacja była następująca: komisja obradowała w gabinecie obecnie jeszcze urzędującego wójta. Znajomy wezwał policje z komendy powiatowej, żeby ich pilnowała. Wygrał, 3 głosami. Nie wiadomo co byłoby gdyby zostawić komisje w spokoju. Także wybory= głosujcie jak chcecie a my i tak wybierzemy kogo nam trzeba.

    Maciejjo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Maciejjo
      Jak na razie, sprowadzanie Ukraińców i Białorusinów, jako obserwatorów wyborów w Polsce jest nieco przedwczesne. Ale za roczek, to kto wie. POpaprańcy szybko się uczą.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń