rogerbert.com
Scena z "Carnal Knowledge"
W
powodzi informacji z dziedziny kultury (a coraz częściej "kultury"),
moją uwagę zatrzymała jedna: wiadomość o śmierci amerykańskiego
reżysera, Mike'a Nicholsa. Oczywiście informacja ta przeszła bez
większego echa, co uważam za skandal, bo był to reżyser, który wielkimi
zgłoskami zapisał się w kinematografii. Czego nie można powiedzieć o -
przy całym dla niej szacunku - niedawno zmarłej polskiej aktorce
serialowej.
Wiem,
że Mike Nichols jest najbardziej znany z filmu "Absolwent", ale mnie
ten film nie do końca przypadł do gustu, mimo doskonałego aktorstwa,
montażu i doskonałej ścieżki dźwiękowej. Nie zmienia to jednak faktu, że
kunszt reżysera bezdyskusyjnie ujawnił się w tym obrazie. Skąd mój brak
entuzjazmu? Po prostu większość widziała w głównym bohaterze
zagubionego młodzieńca, stłamszonego przez rodzinę z wielkimi
aspiracjami, a ja widziałam w nim zblazowanego młokosa, któremu się
wydawało, ze romans ze starszą mężatką będzie swoistą "zemstą" na
rodzicach i aktem NONKONFORMIZMU. Na pewno jednak w filmie nie brakuje
dyskretnego poczucia humoru, które dzisiaj jest w kinie czymś rzadko
spotykanym.
Najbardziej
zapadły mi w pamięć dwa filmy Nicholsa: "Wit" z niezapomnianą rolę Emmy
Thompson i "Porozmawiajmy o kobietach" z Jackiem Nicholsonem.
Paradoksalnie, bo są to najmniej znane i najmniej docenione filmy
reżysera. Być może ten wybór jest subiektywny, bo porusza ważne dla mnie
tematy - śmierć i relacje damsko-męskie z perspektywy niedojrzałych
fircyków. Film "Wit" robi wrażenie, dlatego, że nie jest ckliwy i nie
zawiera całej gamy komunałów, jakie zwykle słyszy się w filmach o
śmiertelnie chorych osobach. Ten film pełen jest raczej gorzkich
konstatacji i czarnego humoru, a jego główną bohaterką jest chora na
raka profesor literatury, grana zresztą fenomenalnie przez Emmę
Thompson. Jestem pewna, że ten film pozwala choć w minimalnym stopniu
zrozumieć, jak osoba ciężko chora znosi grzecznościowe pytania w stylu:
"jak się czujesz?". Drugi film, który moim zdaniem udał się reżyserowi
najbardziej, to "Carnal Knowledge" aka "Porozmawiajmy o kobietach" z
Nicholsonem w roli głównej. Bohaterami tego filmu są dwaj młokosi,
którzy prowadzą niewybredne rozmowy o kobietach i traktują je w
przedmiotowy sposób. Znamienny dialog: "Myślę, że jest mądra" - mówi
jeden, po czym słyszy odpowiedź przyjaciela: "Z łóżka bym jej nie
wygonił". Ciekawe, czy Mike Nichols miał świadomość, że jego film jest
ponadczasowy, bo do dziś rozmawiają w taki sposób "mężczyźni" z kręgu
"wyluzowanych". Najsmutniejsze w tym filmie jest jednak to, że kobiety
nie mają swojej godności i zamiast dać mężczyznom z liścia, chcą się
męczyć w toksycznych związkach z niedorozwiniętymi emocjonalnie
facecikami. Dla mnie film obnażał pustkę emocjonalną tamtejszego
pokolenia, ale równie dobrze mógłby opowiadać o czasach dzisiejszych -
może zmieniłby się tylko sztafaż, ale dialogi na pewno nie.
Flavia de Luce
Oglądałam "Wit" mając dwadzieścia parę lat. Nie pamiętam, czy w telewizji, czy w ramach zajęć (dzięki inteligentnym wykładowcom miałam okazję obejrzeć kilka ciekawych pozycji). Dowcipna, oczytana i twarda pani profesor - cóż, nie sądzę, by to był wizerunek przeciętnego pacjenta oddziału onkologicznego. ;) Co, rzecz jasna, nie jest żadną wadą. Pamiętam, że obraz wywarł na mnie duże wrażenie.
OdpowiedzUsuńDrugiego filmu chyba nie widziałam.
Na mnie też. Mam wrażenie, że to najlepszy film reżysera i najbardziej niedoceniany.
UsuńCzcigodna Flavio
OdpowiedzUsuńW pełni podzielam Twoja opinie o "Absolwencie". To nie żaden portret biedaczka, ofiary konwenansu i presji rodziny. Lecz pustego młokosa, któremu wydaje się, że nonkonformizm (Boże, jak słowo to jest odmieniane przez wszystkie przypadki przez buraków bez kindersztuby) i dziecinada to synonimy.
Nie sposób też nie podpisać się pod Twoją oceną "Porozmawiajmy o kobietach".. Problem ponadczasowy a "wyluzowani" zasrańcy są wszechobecni. Nie tylko w necie, ale i w życiu. Problem dotyczy niestety i kobiet. Które jak to podkreśliłaś, zamiast dać gówniarzowi w twarz, aprobują takie ich traktowanie. A potem nie mogą wyjść ze zdumienia, że nawet aż tacy gówniarze nimi gardzą.
Pozdrawiam serdecznie.
W filmie "Porozmawiajmy o kobietach" one same godziły się na takie traktowanie. Emocjonalna gówniarzeria.
UsuńA wczoraj zmarł w wieku 85 lat Stanisław Mikulski.
OdpowiedzUsuńDla mnie Stanisław Mikulski był aktorem jednej roli, a jego postawa podczas stanu wojennego powoduje, że trudno mi wykrzesać z siebie jakieś współczucie.
UsuńPrzytoczyłem tylko fakt jego śmierci, jako przedstawiciela środowiska filmowego. Nie nadaję temu zabarwienia emocjonalnego, choć jakiś sentyment z dzieciństwa do tego serialu pozostał - głupie to trochę wiem.
UsuńPozdrawiam, TF.